Catrice Shine Bomb, Longlasting Lip Lacquer Długotrwały lakier do ust

020 Good Taste Kolor opakowania sugeruje jakiegoś nudziaka z kroplą różu 0raz brzoskwini, a tymczasem w jego środku kryje się dosyć wyrazisty oraz nieco ciemniejszy róż. Mi osobiście bardzo przypomina posiadany przeze ze mnie odcień Coy z serii pomadek Maybelline Vinyl Ink, więc teraz mam dwie podobne do siebie pomadki i niezbyt mi to pasuje-dlatego lekko rozczarowałam się przy Catrice tym, że kolor produktu w środku znacznie odbiega od tego jaki odcień jest prezentowany na opakowaniu :D Recenzowana pomadka wydaje się być naprawdę porządna-ma dobrą pigmentację, która pozwala pokryć dokładnie usta za jednym pociągnięciem, nie trzeba nic poprawiać gdyż kolor jest nasycony i bez smug czy prześwitów. Ze względu na tak nasycony pigment wymaga bardzo zadbanych ust(mimo kremowej, wręcz olejkowej konsystencji), inaczej podkreśli każdą nierówność czy suchą skórkę. Jednak sama w sobie ta szminka nie wysusza, można ją nosić komfortowo cały dzień bez uczucia spierzchnięcia czy napięcia delikatnej skóry ust. Aplikator bardzo fajny, jest puchaty i dobrze wyprofilowany przy jednoczesnym odpowiednim rozmiarze, pozwala wygodnie pomalować nawet w kącikach czy przy asymetrii górnej wargi(u mnie takowa występuje w pewnym stopniu). Zapach jest miły, delikatny i szybko się ulatnia po aplikacji. Jednak mam zastrzeżenia co do obiecywanej trwałości. Że 8 godzin? Pomadka niby zastyga, ale przez długi czas się klei oraz odbija, czy to na zębach(o zgrozo), czy na kubkach(jako miłośniczka herbaty uznaję takie odbijanie się za niemałą wadę), właściwie to praktycznie cały czas zostaje na ustach taka lepka warstwa. Rzutuje to na fakt iż produkt lubi osadzać się także w miejscu styku warg czy kącikach, mimo, że nie nakładam dużo tej pomadki. No i się wyciera-mimo, że całkiem estetycznie i bez rażących prześwitów(aczkolwiek ze środka warg znika dosyć szybko), to jednak jak na lakier do ust o deklarowanej formule longlasting, trwałość do 2-3 godzin maks. to trochę mało.

Kupilam ją zachęcona porównaniami do vinyl ink, ale nie ma z nią nic wspólnego. Mam kolor pinky, w ciągu kilku minut po aplikacji bardzo mi zciemniał, jego wykończenie jest satynowe, na pewno nie shine/vinyl. Trwałość niestety żadna - po pierwszym posiłku nic nie zostało na moich ustach! Dodatkowo bardzo się rozlała poza kontur ust. Na pewno nie kupię ponownie, bo w tej cenie można kupić coś trwalszego, nie rozlewającego się.

Moje najlepiej wydane dwie dyszki. Ta pomadka pobija pomadki z maybelline vinyl ink. Te kolorek to jakiś obłęd, przepięknie wygląda na ustach. Pomadka nie zjada się od środka, jest mega trwała, łatwo się ją rozprowadza, jest komfortowa, ma mocny pigment. Ma lśniące wykończenie. Dla mnie rewelacja.Jest ona godna przetestowania! Posiada ona kilka jeszcze innych kolorków, każdy znajdzie coś dla siebie. Mega polecam!????❤️

Chciałam kupić coś trwałego, ale jednocześnie nie w pełni matowe z tego powodu zdecydowałam się na zakup tego produktu. Jest dla mnie to miłym zaskoczeniem i spełnił wszystkie aspekty jakie oczekiwałam. Zaczynając od ładnego efektu lekko błyszczących się ust. Przechodząc przez wygodny aplikator, dzięki któremu jestem w stanie precyzyjnie pomalować całe usta jednym zanurzeniem nawet przy ciemnym odcieniu, kończąc na wspaniałej trwałości i wygodzie w noszeniu. Nawet jeśli podczas jedzenia się zjada to nie w brzydki sposób i bez problemu można produkt dołożyć.

Bardzo fajna pomadka, podobna do vinyl ink od Maybelline. Mam 2 odcienie: pinky promise i French silk. Zaskoczyły mnie swoją trwałością - są trwalsze od vinyl ink i przede wszystkim nie zjadają się od środka ust tylko schodzą równomiernie - bez problemu przetrwają gorące i zimne napoje i zwykłe jedzenie, schodzą oczywiście przy tłustych potrawach. Zmywają się płynem na bazie olejku. Po demakijażu konieczny jest u mnie nawilżający balsam do ust bo pomadka wysusza, zwłaszcza po całym dniu noszenia. Godne wypróbowania, zwłaszcza że są dużo tańsze niż Maybelline.