Tirtir Milk Skin Toner Nawilżający tonik z ekstraktem z ryżu

Jeśli szukasz toniku, który nie tylko przywróci skórze odpowiednie pH, ale również dostarczy jej solidnej dawki nawilżenia i ukojenia – Tirtir Milk Skin Toner to strzał w dziesiątkę! Jego mleczna, lekko kremowa konsystencja sprawia, że skóra natychmiast odczuwa komfort, a jednocześnie produkt szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. To, co najbardziej wyróżnia ten tonik, to bogaty skład: ekstrakt z ryżu i rumianek łagodzą skórę i redukują zaczerwienienia, ceramidy wzmacniają barierę hydrolipidową, a niacynamid pomaga wyrównać koloryt i działa przeciwzapalnie. Efekt? Skóra jest miękka, nawilżona i wygląda zdrowo. Dodatkowym plusem jest jego uniwersalność – świetnie sprawdzi się zarówno solo (np. dla cery tłustej), jak i jako dodatkowy krok pielęgnacyjny dla skóry suchej. Do tego jest wegański i przebadany dermatologicznie, co czyni go jeszcze bardziej atrakcyjnym wyborem. Podsumowując – to jeden z najlepszych toników nawilżających, jakie miałam okazję testować. Skóra go uwielbia! ❤️

Jest to bardzo specyficzny produkt. W moim odczuciu coś pomiędzy esencją a serum bardziej niż tonik jako taki. Mam cerę mieszaną i ta formulacja jest dla mnie za ciężka. Cały czas próbuje znaleźć na niego sposób, szukam odpowiedniej formy aplikacji i nie udaje mi się to. Jest za gęsty, żeby aplikować go poprzez atomizer - tego oczywiście nie ma w oryginale, ale ja sobie dorobiłam spray. Dozowanie po kropelce i nakładanie go na twarz nie podoba mi się, bo pozostawia zbyt duże uczucie klejącej się skóry, a ja bardzo tego nie lubię. Czasami aplikuję ten tonik poprzez zwilżony produktem wacik i to jest najlepszy sposób dla mnie, ale dalej nieidealny i mało wydajny. Konsystencja i sama formuła jest bardzo bogata i odżywcza. Myślę, że skóry suche, odwodnione i dojrzałe będą zadowolone z tego toniku, natomiast tłuste i mieszane mniej. Co zauważyłam to na pewno odżywienie skóry, lepsze napięcie poprzez jej ujędrnienie, ale jakiegoś szałowego działania przeciwzmarszkowego już nie. Żałuję, że ta formuła jest tak ciężka, bo skład bardzo bogaty i działanie powinno mnie bardziej satysfakcjonować, ale nie mam przyjemności ze stosowania tego toniku. Uważam, że jest bardzo drogi i cena nieadekwatna. Może wersja Light byłaby dla mnie lepsza, za tym wariantem nie przepadam. Latem w ogóle ta formuła u mnie nie przejdzie, jesienią/zimą jeszcze jako tako, ale z kremem to już za dużo. W połączeniu np. z podkładem typu cushion czułam, że moja skóra jest zbyt przeciążona. Przy dłuższym stosowaniu też zauważyłam, że skóra walczy i następuje wyrzut, pojawiają się niedoskonałości, bo tonik potrafi zapchać. Trudny w obsłudze produkt i nie mam za bardzo pomysłu, gdzie go wcisnąć w swojej rutynie. Na plus ciężkie, konkretne szklane opakowanie i minimalistyczny design. Zapach natomiast mógłby być lepszy, dla mnie jest trochę zbyt chemiczny, słodkawy i mdły. Generalnie uważam, że sam produkt jest mocno przehajpowany.

Posiadam obecnie miniaturę 20 ml tonera, ale już zamówiłam pełnowymiarowe opakowanie. Kosmetyk podbił moje serce, ale przede wszystkim zrobił duże wrażenie na mojej odwodnionej, przetłuszczającej się skórze. O samym opakowaniu nie będę się zbytnio rozpisywać. Szata graficzna jest bardzo estetyczna, prosta, taka jaką lubię najbardziej. Są tu jedynie najpotrzebniejsze napisy i tyle. W mojej miniaturce niewielki otwór pozwala odpowiednio dozować płyn. Formuła kosmetyku jest płynna oczywiście, ale mleczna jednocześnie, co też zaznaczył producent nazywając swój produkt mlecznym tonerem. Gdy aplikuję kosmetyk na skórę, czuję jego nieco bogatszą formułę, To nie jedynie "biała woda", ale pozostawia ona na skórze bardzo delikatny odżywczy film, który w żadnym wypadku nie jest problematyczny, a wręcz przeciwnie. To jest jedwabiste odczucie, a jednocześnie kolejne kosmetyki, które nakładam dobrze współgrają z tym lekkim tonerem. Stosuję produkt w różnej kolejności w zależności od potrzeb skóry. Albo jako pierwszy krok w pielęgnacji lub na lżejsze serum bardziej wodniste, ale też w trakcie dnia, gdy czuję, że cera potrzebuje kopa. Nie noszę pełnego makijażu, jedynie puder, ale widziałam, że Koreanki lubią dokładać tonery na skórę gąbeczką, na makijaż (jak np. spf). Ja to robię umytymi dłońmi na skórę, którą potraktowałam bibułką matującą. Działanie tonera jest niesamowite. Od razu po aplikacji czuję ukojenie, nawodnienie oraz odżywienie. To uczucie jest tak przyjemne, że mam ochotę powtarzać to co chwilę. Kosmetyk idealnie zaspokaja potrzeby mojej odwodnionej skóry, ale myślę, że każdy znajdzie w tym preparacie to, czego potrzebuje bo jest on bardzo uniwersalny, a jednocześnie jak na "tylko" toner jego właściwości są mocno odczuwalne. Cera po jego zastosowaniu jest bardzo dobrze nawilżona, ukojona, mięciutka i elastyczna oraz wygładzona. Czuję, że kosmetyk świetnie też wspiera barierę hydrolipidową naskórka. Świetny będzie dla cer tłustych bo nie zostawia takiego mocnego blasku, a raczej jest to bardzo naturalne, subtelne wykończenie, co też daje efekt zdrowej skóry. W trakcie dnia, gdy dokładam sobie toner, od razu przynosi ulgę - cudowne uczucie. Gdy czuję, że moja skóra chętnie by się "napiła" ten toner niweluje to uczucie nie obciążając cery. Kosmetyk jest bezzapachowy, a co najważniejsze, marka jest cruelty free. Zamówiłam sobie zestaw miniatur tych kosmetyk, ale przed zakupem długo się wahałam, jednak po pierwszym użyciu tego tonera żałowałam, że dopiero teraz go poznałam. Nic straconego. koleżka zostaje ze mną na długo i myślę, że nie jedna butelka przede mną. Takiej przyjemności i dobroci dla skóry trudno sobie odmówić.