Say hi Glazed Skin, Barrier Boosting Milky Serum Mleczne serum wzmacniające barierę z peptydem i ceramidami

Domyślam się, że przez szał na mleczny tonik pewnej celebrytki marki zaczęły wypuszczać co trochę podobne produkty, nie kryjąc przy tym inspiracji w ich nazwach. Serum Say Hi jest jednym z nich. Skład prezentuje się pięknie. Jest odżywczy, stymulujący, regenerujący. Sama formula mleczka jest bardzo interesująca i naprawdę przyjemna w dotyku. Dodatkowym aspektem jest to, że jeden produkt może być stosowany na różnych etapach pielęgnacji w zależności od potrzeb skóry. Może to być tonik, esencja, serum, a nawet pojedynczy krok w pielęgnacji, bo przez emulsyjną konsystencję nie trzeba domykać go kremem. Każdy może na tym skorzystać w taki sposób, jaki lubi najbardziej. Serum jest tak niezwykle wydajne, że naprawdę można tutaj zaszaleć ze sposobem stosowania. Opakowanie serum to prosta plastikowa buteleczka, jak dla mnie tandetna, jak za kwotę produktu. Owszem mamy tutaj większą pojemność, niż standardowe serum, ale słabo się to prezentuje na tle ostatnich premier marki. Teraz przechodzimy do sedna, czyli działania. Serum jest mocno odżywcze, co mogłoby od razu sugerować, żeby nakładać je na drażniące kwasy dla złagodzenia ich skutków ubocznych. Niestety zawartość peptydów powoduje, że takie połączenie po prostu marnuje potencjał produktu. Trzeba mieć to na uwadze, bo peptydów nie można łączyć z kwasami, o ile tych nie spłukuje się ze skóry. Serum pięknie nawilża skórę i daje tak cudowny glow, że można naprawdę poczuć się jak gwiazda. Przy szarej, zmęczonej cerze, zaburzonej barierze hydrolipidowej będzie to naprawdę dobry wybór. Przechodząc niestety do minusa w kwestii działania, serum powoduje u mnie wysypy niedoskonałości. Nie wiem, czy to od konkretnego składnika lub ich mieszanki, czy może konsystencja jest dla mnie zbyt treściwa sama w sobie. Mimo, że chcę się nakładać produkt na twarz, po kilku użyciach kończy się tak samo. Mam skórę skłonną do niedoskonałości, więc to jest zapewne główny powód takiego stanu. Myślę, że przy skórze normalnej, suchej, a na pewno nie problematycznej produkt sprawdzi się perfekcyjnie. Na koniec jeszcze akcent zapachowy. Serum pachnie bardzo specyficznie. Nie jest to ani ładny zapach, ani brzydki. Uważam jednak, że przy wrażliwych nosach odczucia mogą być niezbyt pozytywne.