Krem jest teoretycznie przeznaczony dla skóry dojrzałej – 50+, więc testując go, "jechałam na nielegalu", natomiast skóra wokół moich oczu nie miała nic przeciwko temu.
Kosmetyk przeznaczony jest również do antyzmarszczkowej regeneracji okolic ust, ale uczciwie przyznaję, że w tej części twarzy go nie testowałam.
Krem ma przede wszystkim zwalczać i zapobiegać zmarszczkom, oraz zwiększać gęstość – wypełniać, i ujędrniać skórę, dzięki składnikom, które bardzo mi się od razu spodobały, jako słynące ze skuteczności w takich zadaniach bojowych: metabiotykom (o, tego nie znam), witaminie E (tak!), kwasowi hialuronowemu i kolagenowi morskiemu (tak, tak!). Do tego krem redukuje przebarwienia skóry, w czym ma pomagać owoc białej morwy. Super – kompleksowa pielęgnacja.
Krem zamknięto w ładnej, skromnej buteleczce ze szczelną pompeczką, co też lubię, bo to i higieniczne rozwiązanie, i poręczne, ale i – oszczędne – "wypluwa się" minimalna – i w zupełności wystarczająca na raz ilość gęstego specyfiku o treściwej konsystencji.
Właśnie – odnotowałam przed pierwszym użyciem, że jego tekstura skojarzyła mi się z maścią, i choć bardzo delikatnie pozwolił się rozmasować na skórze, a nawet okazał się być bardzo wydajny, bo wystarczyła do tego maleńka plamka specyfiku, i tak obawiałam się, że krem okaże się zbyt ciężki i tłusty do stosowania na dzień. Ucieszyłam się ogromnie, kiedy po kilku minutach od aplikacji zamierzałam podmalować oczy, a właściwie to miałam od tego odstąpić, spodziewając się pod oczami tłustej warstewki, na której odbijałyby się czarne plamki z tuszu do rzęs, i okazało się, że skóra wokół oczu jest idealnie sucha, a krem wchłonięty.
Krem – choć bogaty - nadaje się na dzień i pod makijaż idealnie.
Do tego – jeszcze jeden aplikacyjny bonus - przepięknie, perfumeryjnie pachnie - z pudrową, irysową nutą – trochę jak drogie perfumy z lat 80tych w modnym stylu vintage.
A skóra – spija krem chciwie. Już po kilkunastu dniach stosowania skóra wokół oczu wydaje się być wyraźnie gładsza i wygląda młodziej (TAK!) - rozjaśniona, rozświetlona, jędrna, i ewidentnie pozbawiona wszelkich skaz i kresek, dających początek zmarszczkom.
Świetny krem, choć – upiornie drogi, nieprawdopodobnie skuteczny – warto na niego oszczędzać, lub kupić go w trakcie akcji promocyjnej Marki.
Polecam, a jest tak dobry, że nie odejmuję gwiazdki za wysoką cenę, co często robię, oceniając kosmetyki.
Zalety:
- skład – megaprofesjonalny - metabiotyki, witamina E, kwas hialuronowy, kolagen morski, owoc białej morwy,
- skuteczność – gładsza, wyglądająca młodziej, rozjaśniona, rozświetlona, jędrna, pozbawiona zmarszczek cera wokół oczu – i ust (choć w tej partii twarzy kremu nie testowałam),
- wydajność – bardzo wydajny – jednorazowo wystarcza malutka plamka kremu,
- wchłanialność – bardzo dobra – krem jest bogaty i treściwy, ale wchłania się do sucha i świetnie nadaje się pod makijaż,
- zapach – przepiękny, perfumeryjny - z pudrową, irysową nutą,
- opakowanie – ładne – estetyczna buteleczka ze szczelną, precyzyjną pompeczką
Wady:
- cena – wysoka, ale uzasadniona niesamowitą skutecznością kremu, więc warto na niego oszczędzać i nabyć w trakcie akcji promocyjnych Marki
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie