Blistex, Intensive Lip Relief Cream (Intensywnie regenerujący balsam do ust)

No w końcu znalazłam porządny balsam na noc! :D Co kupuję nową pomadkę to mam nadzieję że będzie na tyle nawilżająca że nada się jako tłuste mazidło na noc i rano usta będą mięciutkie i gładkie ale niestety nic z tego. Nawet "świetny" Carmex nic nie zdziałał, jak się rano budziłam to dalej miałam go na ustach i wszystko się lepiło.

Nareszcie :D Ten Blistex to jakieś odkrycie. Na dzień używam wersji w białym sztyfcie z olejem kokosowym (<3), a na noc tylko ten balsamik. Jest super, usta naprawdę są rano nawilżone, miękkie, żadnych suchych skórek (a mam z nimi duży problem). Bardzo bardzo polecam :D

Jeden minus - balsam nadaje się tylko do stosowania w domu albo na noc bo zostawia białe ślady w kącikach ust :/

Używam tego produktu od: dwóch tygodni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie

Na ratunek nadciąga Blistex!

Od dawna borykam się z suchą skórą, także ma ustach. W zimę jest mi szczególnie zadbać o spuchnięte czy suche na wiór usta, co pogarszam jeszcze &quot;obrywaniem&quot; warg...

Blistex poleciła mi Pani w aptece, do tej pory używałam Tisane, jednak nie wystarczał mi... A TEN specyfik! Strzał w 10!


+mrowienie
+nawilża! a mimo to odpowiednio natłuszcza
+zapach z dziediństwa, ulubiony, mentolowy

- (maly minus) za dostępność, czesto jest wykupiony

Nareszcie czuje, ze moje usta przypominają te, którymi sie moze pochwalic Angelina :D

Używam tylko na noc, bo w czasie dnia co chwilę piję i jem, więc szybko schodzi, a nie chcę go marnować. Nawet po 8 godzinach snu jak rano wstaję jeszcze czuję go na ustach. Po dwóch tygodniach moje usta są gładkie i miękkie.

+wygładza
+nawilża
+koi, chłodzi
+przyjemny miętowy zapach
+uczucie mrowienia na ustach po mentolu
+po nałożeniu usta się ładnie błyszczą

-małe opakowanie

Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Fantastyczny produkt!
Kiedyś często borykałam się z opryszczkami, więc mam obsesję na punkcie swoich usta, nie ma możliwości, żebym doprowadziła do ich przesuszenia, choćby na 5 minut!
Ten produkt świetnie nawilża, koi, lubię ten miętowy chłód po aplikacji. Bez niego nie ruszam się z domu, żałuję, że tak późno odkryłam ten produkt, najlepszy balsam do ust jaki kiedykolwiek używałam!
Stosuję go prawie 3 miesiące i moje usta są o wiele &quot;ładniejsze&quot;, odnoszę wrażenie, że są bardziej jędrne, sprężyste, przez to nawet nieco większe... ;)

Używam tego produktu od: około 3 miesiące
Ilość zużytych opakowań: 1 tubka

Produkt poznałam, kiedy szukałam czegoś, co ukoi moje bolesne, maksymalnie przesuszone i zaczerwienione usta dotknięte zapaleniem czerwieni wargowej, spowodowanej uczuleniem na promieniowanie UV. Maść, która poprzednim razem dała radę, musi być nakładana według zaleceń a ja potrzebowałam czegoś co ukoi piekące wargi i czego będę mogła używać w razie potrzeby i bez ograniczeń. Jakie są cechy tego produktu?

- Koi. Już po pierwszej aplikacji pomógł zażegnać problem bolesnych, piekących i ściągniętych ust.
- Nawilża. Pomimo tego, iż dość szybko znika z ust, pozostawia je nawilżone, sprężyste i mega gładkie.
- Wygładza.
- Przyjemnie chłodzi, dzięki czemu mam wrażenie, że trochę odwraca uwagę od pieczenia warg.
- Jest łatwo dostępny.
- Ma wygodny, higieniczny aplikator, który pomaga zachować kontrolę nad ilością rozprowadzanego produktu.
- Pomógł mi w ciągu jednego dnia, co jest na prawdę niesamowite, ponieważ zazwyczaj niwelowanie objawów zapalenia trwa znacznie dłużej. Zdecydowaną ulgę poczułam już po pierwszej aplikacji.
- Chroni. Jest doskonałą barierą dla wiatru, promieni słonecznych i innych czynników uszkadzających wargi.
- Smak. Nawet wtedy, kiedy nie widać już produktu na wargach, przez dłuższy czas mają one słodkawy posmak.
- Zapach. Przepięknie pachnie mentolem. Osobiście uwielbiam taki efekt.
- Nie bieli ust, można go nakładać bez użycia lusterka.
- Zawiera niewielki filtr UV ( SPF10 )
- Nazywam go kosmetycznym opatrunkiem dla ust.

Spełnia obietnicę producenta: koi, regeneruje, leczy i uśmierza ból.

Minusy są niewielkie:
- Opakowanie zawiera tylko 6ml produktu, przy naprawdę intensywnym stosowaniu, kiedy nakładamy produkt co chwilę - a jest to konieczne, ponieważ dość szybko znika z ust - nie wystarczy na długo.
- Mój aplikator niestety był trefny, na jego brzegu znajdował się plastikowy \\\\\\\'zadzior\\\\\\\', który podrażniał usta. Na spieczonych i bolesnych wargach wywołał uczucie przecinania żyletką. Uważam, że producent powinien dokładniej testować opakowania.

Podsumowując: serdecznie polecam produkt osobom o przesuszonych, bolesnych i piekących wargach. Okazał się być niezastąpiony jako kosmetyk pomocniczy w zapaleniu czerwieni wargowej - podobnych produktów przetestowałam już na prawdę sporo i żaden nie koił tak błyskawicznie, jak Blistex Intensiv. Jest moim zdecydowanym ulubieńcem.

Balsam nieźle nawilża - usta są miękkie i gładkie. Niestety ten efekt nie trwa długo, pół godziny po aplikacji usta są już suche. Teraz jestem już pewna, że u mnie lepiej sprawdzają się bogatsze konsystencje.
Forma aplikacja mi odpowiada, okropny mentolowy posmak i zapach - zupełnie nie.
Wydajność słaba w porównaniu do pomadek - cała tubka starczyła mi może na 3 tygodnie (fakt, że smarowałam się często i obficie ze względu na szybko wracające odczucie wysuszenia).
Raczej nie kupię ponownie, chociaż może latem sprawdziłby się lepiej?

Używam tego produktu od: 3 tygodnie
Ilość zużytych opakowań: całe jedno opakowanie

Moja miłość do tego kosmetyku rozpoczęła się od małej, niewinnej próbki, którą dostałam w swoim gabinecie ortodontycznym.

Usta zawsze miałam dość problematyczne - popękane, suche, przy nagłych zmianach pogody często pojawiała się opryszczka. Później rany goiły się całymi tygodniami.

Ten balsam odmienił moje życie i dzięki niemu zapomniałam o wszystkich swoich dawnych problemach. Kiedy odkryłam jak cudownie działa to załatwiłam sobie cały karton tych darmowych próbek, kupiłam w Rossmannie małe, plastikowe słoiczki i tam przekładam zawartość.

Balsam jest koloru białego. Ma treściwą konsystencję, ale z łatwością się rozsmarowuje. Na ustach daje uczucie automatycznego odświeżenia, przyjemnie chłodzi, bardzo lubię ten efekt. Pachnie mentolem.

Świetnie leczy wszelkie rany, koi podrażnienia, wspaniale pielęgnuje. Kiedy miałam niespodziewaną przygodę z opryszczką - zniknęła po jednym dniu smarowania.

Ten produkt to moja wielka miłość od pierwszego wejrzenia. Stosuję go codziennie i cieszę się pięknym wyglądem swoich ust, które są teraz wypielęgnowane, gładkie i miękkie.

Gdybym nie miała tak ogromnego zapasu tego produktu to z pewnością kupiłabym opakowanie w sklepie. Polecam każdemu!

Używam tego produktu od: 4 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: kilka ml

Poznałam się z Blisteksem w gabinecie dentystycznym, bo smarowali mi tam usta przed dłuższymi nasiadówami (a byłam tam non stop od stycznia przez problemy z gojeniem dziąseł i łataniem zębów). I ja się pytam, dlaczego tak późno? :))) Blistex jest rewelacyjny, usta miękną i wygładzają się już po jednorazowym użyciu, błyskawicznie doprowadza je do porządku, aktualnie ratuje mi je przy stosowaniu izoteku. Uwielbiam go - goi, koi, nawilża, zmiękcza i wygładza. Ostatnio kolega zobaczył, że mam, i bardzo się ucieszył, że jest do kupienia w Polsce, bo dotąd zawsze przywoził sobie tubki na zapas z USA. Wcale mu się nie dziwię, też bym sobie ściągała z zagranicy, gdyby go wycofano z Polski. Po prostu rewelacja. Nie tworzy nieestetycznego białego nalotu, w jaki często rolują się preparaty, szczególnie te w sztyfcie, więc i na tym polu wygrywa. Mam, używam non stop, kończę drugą tubkę, polecam!

Używam tego produktu od: stycznia 2014
Ilość zużytych opakowań: w trakcie drugiego

Fantastyczny kosmetyk, moje usta ostatnio były w kiepskim stanie (zajady+zapalenie czerwieni wargowej), a ten balsam bardzo pomógł, po ok. tygodniu stosowania kilka razy dziennie usta wyglądają ślicznie, są gładkie i miękkie, zajady się wreszcie zagoiły :)