Ja w obronie praw zwierząt...
Na początku pochwalę się światu, że mam straszne problemy ze skórą, które nasilają się szczególnie zimą, gdy mam na sobie pięć swetrów i skóra nie może swobodnie oddychać. Mogę myć się piętnastoma olejkami i mydłami natłuszczającymi, a ona zawsze po kilku minutach będzie swędzieć, piec i zachęcać do drapania. Najbardziej wysuszony mam dekolt, ramiona, ręce i łydki. Codziennie staram się walczyć ze swoim lenistwem i przed snem nakładać balsam na całe ciało - inaczej leżę i się drapie. Szukałam czegoś dedykowanego specjalnie skórom atopowym, przesuszonym i bardzo wrażliwym. W sklepie na dziale z balsamami upolowałam białego jelenia :D Zachęcił mnie opis producenta i skład, no ale zacznijmy od początku...
OPAKOWANIE
Estetyczna, prosta tubka wykonana z miękkiego plastiku. Dokładny opis produktu na przedniej i tylnej etykiecie. Tubka zakończona jest klapką, która łatwo się otwiera, a produkt nie wylewa się/nie wycieka. Konwencja opakowania przypomina produkt apteczny - proste, estetyczne opakowanie, biała tubka, bez zbędnych rysunków i gadżetów.
SKŁAD
Jako posiadaczka tak problematycznej skóry, starannie dobieram produkty do ciała, by zminimalizować ilość chemikaliów i szkodliwych substancji, które mogą podrażnić. Bardzo uważnie czytam składy produktów i tym głównie kieruję się odpowiadając sobie na magiczne pytanie ,,kupić czy nie kupić?" :D W balsamie Biały Jeleń występuje zaraz po wodzie olej ze słodkich migdałów, tłuste emolienty, alkohol zmiękczający, panthenol, mocznik i inne dobrodziejstwa. Żadnej parafiny, żadnych parabenów, żadnych ciężkich silikonów. Skład bardzo na plus.
KONSYSTENCJA/APLIKACJA
Balsam ma biały kolor i aksamitną konsystencję. Myślę, że słowo ,,balsam" jest tutaj bardzo trafne. Nie jest to ani rzadki krem ani gęste, treściwe masło, ot właśnie taki balsam. Bardzo ładnie rozsmarowuje się, nie tworzy żadnych smug, wchłania niemalże błyskawicznie, nie pozostawia żadnej tłustej warstwy, co nie uniemożliwia normalnego funkcjonowania :D
DZIAŁANIE
Tutaj chyba dochodzimy do sedna sprawy. Ja z działania tego produktu jestem bardzo zadowolona, a nie jest łatwo sprostać wymaganiom mojej skóry. Seria, z jakiej pochodzi balsam, nosi nazwę ŁAGODZENIE i to jest chyba głównym zadaniem tego produktu. Przyznam, że wywiązuje się z niego znakomicie. Przede wszystkim łagodzi podrażnienia i to na wielu płaszczyznach - te powstające na skutek noszenia zimowej odzieży, koi różnego rodzaju otarcia czy zadrapania, wycisza skórę po depilacji. Likwiduje w stu procentach świąd skóry. I tutaj pojawia się druga kwestia. Producent przedstawia produkt opisując go słowami ,,ekstremalne nawilżenie". Tutaj mam mieszane uczucia. Balsam bardzo dobrze nawilża skórę, ale czy znowu tak ekstremalnie? Rozważmy to pod kątem tego, iż jak sama nazwa mówi, jest to balsam, a nie dogłębnie-nawilżające-masło-do-ciała :D Jak na balsam, to naprawdę nawilża bardzo dobrze. Wiadomo, rano skóra nie jest tak wspaniale nawilżona jak tuż po aplikacji, ale produkt na tyle szybko się wchłania, że można go spokojnie nakładać dwa razy dziennie (to już opcja dla tych mniej leniwych albo dla tych, którzy wstają od razu bez korzystania z opcji ,,drzemka") :D Dobra, czas na małe podsumowanie działania:
+ świetnie łagodzi wszystkie podrażnienia
+ dobrze nawilża
+ koi skórę
+ likwiduje uczucie ściągnięcia
+ wygładza
+ błyskawicznie się wchłania
+ nie pozostawia żadnej niechcianej warstwy
ZAPACH
Niewiasty na dole piszą, że to śmierdziel. Przedstawię wam zatem mój sposób myślenia. Im coś ładniej pachnie, tym więcej ma w sobie chemii. Biały Jeleń ma swój charakterystyczny zapach, coś pomiędzy kosmetykami aptecznymi a produktami dla niemowlaków. Zapach jest dość delikatny, przez jakiś czas utrzymuje się na skórze, ale w żadnym wypadku nie śmierdzi (wiadomo, co się komu podoba). Dla mnie zapach jest z rodzaju tych delikatnych, nieco pudrowych, umila mi aplikację kosmetyku.
WYDAJNOŚĆ
Bardzo mała ilość wystarczy do posmarowania całego ciała. Nie stosowałam go dzień w dzień, a wykończenie całej tubki zajęło mi około trzech miesięcy. Podejrzewam, że przy regularnym stosowaniu produkt wystarczy spokojnie na miesiąc, może nieco mniej, jak ktoś zostanie nałogowcem.
DOSTĘPNOŚĆ/CENA
Ja swój egzemplarz zakupiłam w drogerii Hebe i tam też za każdym razem go widziałam. Natknęłam się na niego w paru supermarketach, natomiast nie widziałam go w Rossmanie, do którego udaję się dość eeee często :D Zapłaciłam za niego około 16 złotych; podejrzewam, że w każdym sklepie będzie coś w ten deseń. Biorąc pod uwagę działanie i wydajność, cena jak najbardziej to przyjęcia.
PODSUMOWANIE
Bardzo przyjemny kosmetyk. Łagodzi podrażenienia, dobrze nawilża, wycisza skórę, szybko się wchłania, ma delikatny zapach. Wygodna, estetyczna tubka z klapką, a w środku biały, aksamitny krem o starannie dobranych składnikach i unikalnej recepturze (jej, to już podchodzi pod reklamę :D ) W każdym razie polecam ten balsam paniom ze skórą atopową, nadwrażliwą i przesuszoną, które szukają wydajnego, łagodzącego i nawilżającego kosmetyku. Myślę, że gdy zużyje pozostałe balsamy czekające w kolejce, to gdzieś około roku 2020 kupię go ponownie :D
Używam tego produktu od: 4 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1 całe