Mustela Bebe, Nawilżające mleczko do ciała 

Mleczko jest w butelce z pompką, która ułatwia wydobycie i nie trzeba się męczyć z wyciskaniem. Mleczko ma fajna konsystencje i ładnie pachnie, ale niestety trzeba trochę dłużej poczekać na zeby się wchłoneło w skórę. Przez ten czas jest taka lekka tłusta warstwa, która później znika i nie pozostawia już na ciele nic tylko niewidzialna bariere ochronną dzięki której skóra ładnie pachnie przez dłuższy czas. Smarują nim moją córkę która ma wrażliwą skórę oraz siebie, czasem też się posmaruje nim i jestem zadowolona efektem zarówno u córki jak i u siebie. Fajnie nawilża skórę, jest po nim delikatna i jedwabista.

Mleczko kupiłam z polecenia położnej dla córeczki, która zmagała się z łuszcząca i suchą skórą. Używałam razem z żelem z tej samej serii. Dodam, że używałam go również ja ze względu na swoją wydajność Zalety: + Skóra po jego zastosowaniu jest bardzo przyjemna w dotyku, nie potrzebuje balsamowania co każde mycie, + Poradził sobie z moją suchą skórą( spowodowane niedoczynnością tarczycy) + Jak już wspomniałam jest bardzo wydajny, ma bardzo miła konsystencje, + Nie spowodował alergii u mojego dziecka, +Poradził sobie bardzo dobrze z łuszcząca się skóra. Minusy: + Przyczepić można się jedynie do ceny, chociaż po swoich właściwościach jestem w stanie dać za niego każdą złotówkę .

Posiadam ponad półtoraroczne dziecko, które ma niską tendencję do podrażnień i alergii. Czasem pojawiają jej się suche miejsca, które wymagają dodatkowej pielęgnacji. OPAKOWANIE Bardzo wygodne bo z pompką. Podoba mi się opływowy kształt, który dodatkowo jest poręczny. Pojemność jak na produkt dla dziecka duża- 300 ml. WNĘTRZE Białe mleczko o wyraźnym zapachu. Dla mnie jest on trochę mydlany, trochę ziołowy (czuję tam m.in. woń pokrzywy). Jest parę składników do których można się  przyczepić, ale całościowo nie jest najgorzej: + baza to woda (1sze miejsce), olej słonecznikowy (2gie miejsce) dalej gliceryna + wosk pszczeli + niekontrowersyjne konserwanty +/- ekstrakt z awokado na samym końcu, czyli jest go niewiele- nie lubię takich chwytów (w końcu rysunek awokado jest na butelce, sama butelka przypomina ten owoc) - mikroplastik (1 składnik) - składnik potencjalnie uwalniający dioksan (pod koniec składu) - kompozycja zapachowa w połowie składu DZIAŁANIE/EFEKT Mleczko stosunkowo szybko się wchłania, nawilżając i chroniąc delikatną skórę. Nie jest natomiast wystarczające na bardziej przesuszone rejony, tam muszę dodatkowo stosować inne produkty. W ciągu kilku miesięcy stosowania, nie wystąpiło podrażnienie czy uczulenie. Najwięcej wątpliwości może budzić zapach, nie każdemu przypadnie do gustu. Ja go polubiłam, smarujemy się raz dziennie wieczorem i zapach jest wyczuwalny również w pościeli. Myślę, że ten aromat będzie kojarzył mi się z urokami macierzyństwa, bo kiedy córka słodko śpi, głaszczę ją a ten zapach cały czas mi towarzyszy... :-)

Delikatne mleczko do ciała od 1 dni życia o przepięknym zapachu. Mleczko fajnie nawilża delikatną skórę dziecka i bardzo szybko się wchłania. Nie uczula. Stosuję też do smarowania twarzy córki. Wygodne opakowanie z pompką. Często można kupić w aptece w promocji 1+1. Mleczko stosuję u córki już prawie 4 lata (od narodzin córki). 4 lata temu gdy zaczynałam stosować mustele była ograniczona dostępność w aptekach i drogeriach. Zazwyczaj zamawiałam więc w aptece internetowej. Teraz mustela jest już dostępna w rossmannie i w niektórych aptekach stacjonarnie :) Mleczko nadaje się też do smarowania ciała dorosłych pod warunkiem, że skóra nie jest bardzo wysuszona.

Gdy skończy mi się ten płyn i muszę użyć mydelka to mam wrazenie ze skora mojego Maleństwa nie jest tak delikatna i mila w dotyku jak po tym plynie. Pieknie pachnie a ze służy tez do mycia glowy to po kapieli uwielbiam wachac Malenstwo. Cena na minus ale z drugiej strony jak kupi sie 750 ml za 40 pare zlotych to wystarcza on na jakieś 3- 4 miesiące codziennego użytku wiec jakos ta cena sie kalkuluje. ZALETY nie wysusza skóry wydajność zapach WADY cena

Bardzo długo szukałam mleczka bądź balsamu dla córki, który jej nie uczuli. W zasadzie w ciemno kupiłam mleczko z Musteli, sugerując się głównie opiniami w internecie. I cieszę się, że dałam się skusić. Skóra córeczki po nim jest mięciutka, pachnąca (zapach jest przyjemny) i przede wszystkim, ku mojemu zdziwieniu, znikają po nim jakiekolwiek suche plamy na skórze oraz krostki. Jestem z niego bardzo zadowolona. Cena nie jest mała, ale jest zdecydowanie warte swojej ceny. Dodatkowo jest bardzo wydajny i nie trzeba go dużo nakładać. Polecam!

Nasza przygoda rozpoczęła się od próbki zamieszczonej w pudełku będącym poporodowym prezentem od szpitala ;) A kończy się na ogromnej 500 ml butelce (choć wiem, że istnieje jeszcze wersja 750 ml). Po raz pierwszy zastosowałam lioton, gdy synek miał miesiąc ( wstrzymałam się z wcześniejszym stosowaniem mimo zachęcającego składu) i od razu razu zakochałam się w zapachu i konsystencji. Szybko lioton znalazł także zastosowanie w mojej pielęgnacji ;) Zacznę od zapachu, który przypomina mi zapach starej wersji mleczka owsianego z Yves Rocher. Coś niesamowitego ! Taki właśnie zapach owsu. Chciałabym takie perfumy ;) Choć nie do końca delikatny- mleczko pachnie dość intensywnie, a kosmetyk dla dzieci taki być nie powinien. Za to odejmuję gwiazdkę. Konsystencja produktu jest bardzo lekka, przez co rozprowadzenie a kolejno wchłanianie następują bardzo szybko. Przyjemny i natychmiastowy efekt ukojenia podrażnionej, wysuszonej skóry. Ale i przy normalnej też to nastąpi ;) Zachęcający zawartością konkretnie działających ingredientów skład to kolejny plus. Warto nadmienić, że bazą tłuszczową tego lotionu jest olej słonecznikowy, wysoko mamy glicerynę i wosk biały, pojawia się nawet ekstrakt z awokado. Efekty - oceniam i po aplikacji u siebie i u dziecka- bardzo zadowalające ! Skóra jest odprężona i odczuwalnie nawilżona. Nie ma lepiacej warstwy, pomimo delikatnego jej natłuszczenia. Wcześniej wspomniany efekt ukojenia też jak najbardziej ! Dodatkowo przyjemność zmysłowa ze stosowania, bo bardzo przyjemny dla mnie zapach ;)

Używałam tego produktu dla córci od urodzenia jeszcze w starej wersji opakowania. Dla mnie spełniał swoje zadanie gdyż ciałko dziecka było nawilżone i nie pozostawiał tłustego filmu. Zapach dla na s też był extra nie drażnił i w połączeniu z żelem do kąpieli również nie podrażniał noska ani córci ani naszych. Dla nas działanie było super ponieważ oczekiwałam fajnej pielęgnacji ciałka córci a nie chciałam jej odrazu wrzucać w emolienty.

Tytuł oddaje moje zdanie w ???? Zaznaczę, że mleczko kupiłam będąc w ciąży - w zestawie z kremem przeciw odparzeniom oraz żelem do mycia. Mleczko zużyłam sama, na zmianę z mężem, męcząc się wybitnie. Skład mocno średni - w życiu noworodka bym tym nie posmarowała. Tym, co przekreśla przede wszystkim to mleczko jest zapach. Tak nachalny, intensywny i bijący po nozdrzach, że absolutnie zalecam trzymanie z dala od maluchów, mających węch bardzo wyczulony.

Na wstępie zaznaczę, że mleczka używam na sobie i nie mam doświadczenia w smarowaniu nim niemowląt. Mleczko zaczęłam stosować jako kolejne, gdy szukałam ratunku na moje problemy z niesamowicie suchą skórą w zimie ale tak wręcz boląco suchą - w tym roku w sezonie mroźnym znów tak to się objawia :/. Po wielu testach (dobrze sprawdzał się również balsam Vis Plantis ze śluzem ślimaka) przerzuciłam się na produkty dla dzieci, w tym również dziecięce proszki do prania. Po co ten długi wstęp ? Bo to mleczko okazało się bezkonkurencyjnie przy tak problematycznej skórze. Ukojenie przyszło od razu, poprawa jakości skóry z czasem. W mojej ocenie jest rewelacyjne i nie zamierzam go wymienić na nic innego w najbliższym czasie. Z czystym sercem polecam jeśli szukacie kosmetyku na sytuacje kryzysowe. Z uwagi na wydajność i właściwości również super sprawdza się w codziennym stosowaniu. O czym warto wspomnieć? Zapach. Na wstępie zaznaczę, iż nie każdemu może odpowiadać a jest dosyć intensywny. Dla mnie jest to mocno ziołowa woń, taka ... ściętych gałęzi, zmiażdżonego skrzypu, poszatkowanych polnych roślin. Nie jest to pachnący ziołowy rumianek a raczej bardziej pierwotne liściaste zielone soki. Pierwszego dnia polubiłam, przez kolejny miesiąc nie mogłam wąchać, tak mi nie odpowiadał ten zapach, później pokochałam. Takie love–hate relationship. Co mówi producent ? : Składniki są wg producenta w 97% naturalne. Poza tym chwalą się opatentowanym składnikiem aktywnym z awokado, który swoją drogą w składzie na opakowaniu występuje na szarym końcu daleko za składnikami zapachowymi, więc wiadomo ... różnie to bywa. Szczerze nie wnikam bo po prostu cokolwiek tam jest u mnie się sprawdza. Podsumowując: Mleczko ma lekką, nietłustą konsystencję, łatwo się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu a uczucie nawilżonej, sprężystej skóry. Koi i łagodzi podrażnienia. Mocno nawilża. Opakowanie praktyczne (750ml z pompką). Zapach dosyć intensywny, ziołowy, nie każdemu przypadnie do gustu. Cena ok 60 zł opakowanie 750ml uzasadniona. W stosunku do wydajności i skuteczności jest korzystna i do udźwignięcia.

Używałam to mleczko na swojej skórze, nie na niemowlęcej Zalety: - specyficzny i świetny zapach - idealne do wrażliwej i delikatnej skóry - dobrze nawilżał - zostawia skórę gładką i miekką - wydajny Wady: - niewygodne opakowanie próbki - ciężko się wyjmowało to mleczko Używam tego produktu od: 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie 50ml