Oriflame So Fever for Her EDP 

Zapach So Fever świetnie wpasowuje się w swiąteczny klimat. Ja używam go w grudniu bez opamietania. Orientalno-drzewny z cieplą nutką wanilii i aromatycznym zapachem kwiatu imbiru. Jest to zapach bardziej wieczorowy, ale właściwie w te chłodne, szare dni można byc nim otulonym od rana. Ostatnio w pracy koleżanka mi się pyta czym tak ładnie pachnę, chociąż od psiknięcia minęło 5 godzin. Stwierdziła, że mam bardzo ładny i przede wszytskim trwały perfum. I tutaj się z nią zgadzam. Zapach jest mega przyjemny, otulający i cieplutki, pozywtynie nastrajajacy w te zimne, szarobure dni. Produkt ten nalezy pochwalic za wysoka trwałość. Jest to taki ,,mój" zapach i zuzyję jeszcze wiele flakonów, bo uwielbiam takie orientalne zapachy.

Perfumy te mają wyczuwalna nutę imbiru, która pięknie komponuje się z pozostałymi nutami, dając efekt otulania i przytulności. To świetny zapach na chłodne pory roku, taki do ciepłego szalika czy sweterka. Nie wyobrażam sobie, by używać go latem. Jest dość ciężki, skręca w orientalną stronę, więc nie każdemu może przypaść do gustu. Cena w katalogu bywa przyjemna, natomiast trwałości mogą mu pozazdrościć niejedne zapachy z wyższej półki cenowej. Pewnie do nich nie wrócę, bo to moje drugie opakowanie, a lubię zmieniać zapachy, jednak tymi będę się naprawdę cieszyć.

Perfumy katalogowe nieraz zniechęcają kiepskimi parametrami, wtórnymi zapachami i niejednokrotnie mają tę specyficzną "katalogową nutę" (zwłaszcza Avon), więc nie sięgam po nie zbyt chętnie. A ponieważ perfumy Oriflame potrafią zaskakiwać, dałam im szansę. Te trafiły do mnie przypadkowo, totalnie w ciemno i chociaż nie urzekły mnie pierwsze psiknięcia, to po kilku użyciach mnie zachwyciły. Pierwszy raz miałam je w sezonie jesienno-zimowym i to jest chyba jedyna i właściwa pora, aby je nosić. Zapach jest aromatycznie słodki, ale bez przesady, elegancki, gęsty, otulający. Jak puchaty kocyk w deszczowy dzień. Nie wyczuwam pojedynczych nut - całą robotę robi tu miks wanilii, owoców i drzewa sandałowego ze szczyptą imbiru, co tworzy kompozycję ciepłą, rozgrzewającą i... uzależniającą. Po raz pierwszy wykańczając flakon perfum żałowałam, że nie mam pod ręką kolejnego - zwykle jestem znudzona kończąc perfumy, których używam często. So Fever nadają się w zasadzie na każdą okazję: do pracy, na spacer i na wieczorne wyjście też dadzą radę. Zaskakująco zbierają masę komplementów. Niektórzy czują tu jakieś orientalne czy pikantne nuty, ja nic takiego nie umiem odnotować. To raczej puszysty, ciepły zapach podszyty kobiecą elegancją. Dobra trwałość i całkiem przyzwoita projekcja. Jest to EDP, więc z racji koncentracji aromatu oczekiwałabym, że da radę kilka godzin i tak właśnie jest. Zapach utrzymuje się spokojnie 5-6 godzin. Flakon.. jaki jest, każdy widzi. Ot, taka wizja oriflamowego designera. Solidne szkło, a w nim płyn o pięknym bursztynowym kolorze - kolor idealnie oddaje ciepło zapachu. Wizualnie szału nie ma, ale jak dla mnie - nie o to w perfumach chodzi. Fajnie, gdy flakon cieszy oko, ale jeszcze lepiej, gdy cieszy nos. Co jakiś czas, jesienią wracam do tych perfum - online można je kupić za śmieszne pieniądze, więc niezdecydowanym polecam do przetestowania.. zwłaszcza w jakiś deszczowy, listopadowy dzień.

Do tej wody musiałam dorosnąć, to jest fakt. Jeszcze kilka lat temu nie podobała mi się w ogóle, była dla mnie za ciężka i męcząca. Jednak wraz początkiem jesieni wpadła mi w ręce próbka zapachu i wtedy przyznam szczerze, że go doceniłam :) Od razu zaznaczę, że to nie jest mój zapach taki, który mogłabym używać codziennie. Po prostu jest to aromatyczny, cieplutki i otulający zapach, świetnie sprawdzający się w te mroźne, ponure dni, a właściwie wieczory, które swoją drogą o tych porach roku są szczególnie długie. Zapach wręcz idealnie pasuje na Święteczny Bożonarodzeniowy Okres, kiedy poieczemy pierniki, a wszytsko wokół mieni sie światełkami i błyszczącymi ozdobami swiątecznymi. Ten zapach nastraja pozytywnie, daje taka ciepłą aurę. Woda perfumowana So Fever jest słodka, i intensywna, ale przyjemna i otulająca. Czarna porzeczki jest tutaj na pewno najmniej. Czuć natomiast przyprawy: imbir i wanilię. Jest w nich też coś bardzo mydlanego. Wyczuwalne dobrze drzewo sandałowe - to na pewno. Hmm.. Według opisu jest to niezwykle uwodzicielski zapach, a jak dla mnie jest bardziej kazidełkowy, trochę nawet kościelny... :) Zapach ten zwraca na siebie uwagę i na pewno jest bardzo wyczuwalny prezez otoczenie i to nawet po dłuższym czasie od uzycia., Jestem tego penwa bo zebrałam już wiele pochwał na jego temat. Minusem jest to, że zapach nie nadaje sie wedłg mnie kompletnie na wiosne, lato. Używam sporadycznie i gdy wyciągam go raz na jakiś czas - wtedy bardzo mi się podoba. Natomiast używany często niestety męczy i nudzi mi się, stąd ta ocena. Trwałość tej wody jest rewelacyjna. Woda So Fever należy do jednych z tych najbardziej trwałych w całym katalogu. Gdy używam rano, zapach ten wyczuwają inni jeszcze wieczorem. Więc tutaj super. Podkreślę też od razu fakt, że bardzo ładnie pachnie po dłuższym czasie od aplikacji, szczególnie na ubraniach ( wtedy mi się podoba bardziej niż od razu po rozpyleniu). Flakonik o ciekawym kształcie, całkiem fajnie się prezentuje na półce. Ja swój egzemplarz nabyłam, w cenie promocyjnej 29 zł i na pewno powoli zużyję do końca. Jednak nie jestem pewna, czy jeszcze kiedyś sięgnę po ten zapach ponownie.

Jak dla mnie zapach ładny przyjemny , nie duszący , cena jaką zapłaciłam to około 50zł trochę dużo ale nie żałowałam , mi zapach się podobał . Nie jest słodki to ważne . Zapach mogę polecić paniom to lubią perfumy nie słodkie ani nie mocno kwiatowe . wypróbować warto

Dostałam te perfumy w prezencie od mojej mamy. Wcześniej raczej nie miałam styczności z perfumami Oriflame. Jakoś mi z marką nie po drodze, natomiast wiem, że moja mama często sobie z katalogu coś zamawia. Flakonik bardzo elegancki. Na toaletce prezentuje się zdecydowanie "drogo". Zapach moim zdaniem z kategorii słodkich, ale absolutnie nie duszących. Mnie osobiście nie powalił i na pewno nie będzie on takim hitem jak moi ulubieńcy np YSL - Black Opium ale jest wart uwagi. Obiektywnie oceniając jest to zapach odpowiedni zarówno dla dziewczyny jak i dojrzałej kobiety. Dla pierwszej będzie to zapach zaczepny, dla drugiej elegancki. Muszę przyznać, że jestem bardzo miło zaskoczona trwałością tych perfum. Utrzymują się znacznie lepiej niż niejedne droższe za co ogromny plus.

Skandalicznie mocne, wyrafinowane, orientalne i drzewne. Dość niespotykany intensywny zapach. Od razu wyczuwam czarną porzeczkę. Ten świat SO Fever jest dla dziewczyn, które uwielbiają moc zapachów, które są ciężkie. Perfumy okazałe 50 ml. Cena zależna od wydania katalogu i ewentualnych rabatów. Zostały stworzone w pięknym, zmysłowym designie, który został wykonany iście prowokacyjnie. To właśnie spowodowało że kupiłam je u konsultantki. Kiedy wypakowała z kartonowego pudełeczka szklaną butelkę w kształcie kobiecej sylwetki od razu oniemiałam z wrażenia. I od razu przypomniały mi się pierwsze perfumy sygnowane Christina Aguilera, które wówczas miały jeszcze czarną siateczkę. Wiedziałam od samego opakowania, że ten zapach będzie zdecydowanie mocny, wieczorowy. Są dość trwałe, tak więc nie mam się do czego przyczepić bo nuty są bardzo kuszące, zniewalające. Rzeźbione szkło równie fajnie prezentuje się na toaletce i przyciąga uwagę. Oriflame brawo za doskonałość począwszy od samego flakonu, aż po zapach. Świetne na calonocne imprezy i wieczorowe spotkania. Na sezon jesień zima zdecydowanie polecam serdecznie.

Jestem zachwycona! Zapach jest delikatny, idealny do pracy, jednak otula przyjemną nutą wanilii. Moje pierwsze skojarzenie to zapach słonego karmelu. Bardzo przyjemny zapach, na pewno umili chłodniejsze dni. Całość zamknięta w oryginalnym flakonie przypominającym klepsydrę.

Uwodzicielski, orientalno drzewny zapach. Flakon bardzo oryginalny i wyjątkowy. Woda perfumowana So Fever ma taki intrygujący zapach, czuć świeżą porzeczkę, nutę wanilii, drzewo sandałowe, śliwkę. Niestety zapach szybko gdzieś mi ucieka i nie jest tak trwały, jak się tego spodziewałam.

Mam nieco mieszane uczucia co do tego zapachu, choć zużyłam flakon do samego końca. Są słodkie, dość ciężkie, połączone z jakąś trochę korzenną nutą. Długo utrzymują się na skórze, jeszcze dłużej na ubraniach. Miałam wrażenie, że trochę się ciągną. Zapach budził zaciekawienie bo sporo osób pytało mnie czym pachnę, ja dość szybko się nim zmęczyłam. Flakon elegancki, szklany, dobry aplikator- rozpylały się przyjemną mgiełką. Często bywa w promocji w katalogach, więc można go dorwać w dobrej cenie-w regularnej wg mnie warto. Ale zapach to zawsze rzecz mega indywidualna, więc można próbować. Polecam, choć ja do niego nie wrócę.

So Fever to z jednej strony jeden z bardziej aromatycznych zapachów ale drugiej strony jest to zapach mocno irytujący. Raz go kocham bo w zimno przyprawy są mocno wyczuwalne a raz zwyczajnie wolę go zmyć bo jeszcze minuta i mój nos od mydlanej nuty przestanie cokolwiek czuć. Otwarcie nie zwiastuje niczego 'mocnego' bo od samego początku czuć tu 'mydło', wiecie takie dość mocno perfumowane, ale nadal to mydło. I tu mogłabym powiedzieć - koniec zapachu, więcej nie ma, nie ma tej porzeczki o której mowa w opisie, nie ma ani grama słodkości, a jest za to coś 'dymnego'. Jest mydło i trochę ale to trochę tego drzewa sandałowego co nadaje zapachowi tej męskiej nuty, która mi się podoba! Bo zwyczajnie ona trochę ten mydlany aromat 'maskuje', ucisza i staje się on bardziej znośny. I właśnie dlatego, dla tej jednej nuty jestem skłonna nosić ten zapach kiedy za oknem jest tak zimno aż uszki marzną. Właśnie ten męski pierwiastek w nim sprawia, że mam na niego wielką chęć! A imbir a raczej jego kwiat? No cóż jest tam gdzieś i daje takie 'pieprzności' temu wszystkiemu co zwyczajnie utwierdza mnie w przekonaniu, że to mało 'babski' zapach. to zapach 'codzienny', nie wyróżniający się z tłumu a z jego trwałością - 2 godziny, tym bardziej nie ma co wchodzić w polemikę i go gdzieś zabierać.

Za każdym razem, gdy pojawiał się w promocji próbowałam go zdobyć. Po licznych bataliach z "brakiem w magazynie" - udało się! Efektowna butelka, zapach trwały, ale bardzo przeciętny. Nie zakupie kolejnego flakonu, zapach nie dla mnie.

Mój wybór padł na ten zapach ze względu na nuty zapachowe. Nie miałam wcześniej okazji go powąchać u kogoś a tak z katalogu to nawet nie pamiętam czy go kiedyś wąchałam.Dla mnie jest to zdecydowanie zapach codzienny. Do pracy, na uczelnię. Widziałam kilka opinii, że to zapach zmysłowy/uwodzicielski/ciężki. Nawet opis producenta o tym mówi. Moim zdaniem obok takiego zapachu nawet nie leżał.Moim zdaniem świetnie prezentuje się na półce. Uroku dodaje bursztynowy kolor samej wody.Za imbirem w perfumach nie przepadam, ale poza tym piramida zapachowa wydaje się ciekawa.

Piękny flakonik i elegancki. Zapach dość trwały i dość mocny zmysłowo kobiecy, który kojarzy mi się z pewną siebie , a zarazem zmysłową kobietą. Zapach utrzymuje się do 6 godzin. Bardzo mi się spodobał, warto wypróbować. Zapach idealny na wieczór , na randkę , bądź wspólną kolację czy wspólny wypad na imprezę, dobrze sprawdzi się również w dzień do pracy.Osobiście polecam

Perfumy fajne, trwałe. Zapach jest ciekawy, kuszący i wciąga, lecz szybko się nudzi. Są dni, że "so fever" mi przeszkadza i wydaje się duszący, nijaki. Polecam jako odskocznię od innych perfum, na chłodniejsze dni. Flakon przyciąga wzrok każdego, chociaż jest nieporęczny.

Kupilam je w tamtym chyba roku za 29.99 lub 39.99 Wiec. BEz,astonowienia! Podobala mi sie butelka, zapach "kartki i cena. Kompozycja jest bardzo ciekawa ale potrafi sie znudzic. Tak byll w moim przypadku. Po jakims czasie wymienilam sie z kolezanka. Uzywalsm go okolo 3 miesiecy i bardzo lubilam. Slodko i cieplo ale nie duszaco. Trwalosc jak najbardzjdj om za taka cene. piekne szklo powodowalo mega przyjemnosc z uzytkowania. Jednak z nadejsciem wiosny zapach za bardzo mnie przygniotl. Ta slodycz....ten ywar namietnosci juz mi nie pasowal. Rozstalismy.... i teraz w okresie jesienno zimowym zac,ynam zanim tesknic. Zzpach mimo slodkosci pasowal na kazdy dzien. Ladnie otulal, przytulal i umilal czas. !adnie sie rozchodzil i byl przyjaznym obcym noskom

Pasuje do nich określenie orientalno-kwiatowe. Zapach ciepły, raczej na zimowe i jesienne wieczory. Mają też jedną z ciekawszych butelek jakie Oriflame do tej pory wypuściło. Dość trwałe.

Perfumy bardzo przypadły mi do gustu, brałam je troszkę w ciemno, bo w katalogu słabo czułam zapach ale ryzyko się opłacało. Perfumy pachną intensywnie, czuje je cały czas na sobie.Trwałość tych perfum jest naprawdę wysoka. Dodatkowo buteleczka ma śliczny kształt. Jak na niską półkę to perfumy są po prostu świetne.