Thalgo Fluide Oxygene Defense 3 [Oxygen 3 Defence Fluid] 

Dobry kosmetyk dla tych, którzy nie ekscytują się "naturalnymi" składami (w sumie zawsze mnie bawi ten zarzut: "sama chemia" - przecież woda, to też sama chemia ;-)). Przyjemny w stosowaniu krem, choć wbrew nazwie nie fluid. Konsystencja jest gęsta i nakłada się nieco topornie, ale niech to nikogo nie przeraża - nawet w tłustą cerę wchłania się dość szybko i bez śladu. Spektakularnie wygładza, ściąga pory i trzyma ten efekt przez cały dzień. Cera wygląda bardzo ładnie od rana do wieczora. Do tego jest nawilżona. Przyznaję, że to jeden z tych kosmetyków, w którym naprawdę nie wiem co tak fajnie działa, ale działa, więc mimo że mam pewne zastrzeżenia do składu, kompozycja się udała. Co jest tu najbardziej cenne? Królowa antyoksydantów - Astaksantyna. Astaksantyna jest najsilniejszym dotychczas odkrytym antyutleniaczem. 54 razy silniejsza niż betakaroten, 65 razy silniejsza niż witamina C, 500 razy bardziej aktywna niż witamina E i koenzym Q10. Naturalnym źródłem astaksantyny są mikroalgi Haematococcus Pluvialis i właśnie te zielenice mamy w składzie kremu. Astaksantyna regeneruje skórę - poprawia jej nawilżenie i elastyczność, stymuluje syntezę kolagenu i elastyny, a jako antyoksydant zapobiega uszkodzeniu komórek. Redukuje przebarwienia dzięki zdolności hamowania melanogenezy (o 40% zmniejsza produkcję melaniny). Jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym, działa jak ekran odbijający szkodliwe promieniowanie i zapobiega powstawaniu rumienia fotochemicznego. Niweluje stany zapalne przy trądzikach pospolitym i różowatym oraz AZS. I działa tak również od wewnątrz: badania kliniczne z lat 2002-2011 (Lyons, Arakane, Kidd, Tominaga) potwierdziły, że przyjmowanie dziennie 4-6 mg astaksantyny już po 8 tygodniach daje widoczną poprawę nawilżenia i elastyczności skóry, zmniejsza zmarszczki i przebarwienia.