Bardzo dziękuję Klubowi Recenzentki za możliwość przetestowania serii Anti - Blemish :)
Byłam bardzo ciekawa tego kremu BB, ponieważ na co dzień sięgam raczej po tradycyjne podkłady. Kremy BB są dla mnie formą odskoczni od nich i miło jest spróbować czegoś lżejszego co niesie za sobą coś więcej dla skóry.
Mamy tu plastikową buteleczkę o pojemności 30ml jak tradycyjny podkład. Posiada w środku kulkę, która przy wstrząśnięciu ułatwia wymieszanie się produktu (to normalne, że może się rozwarstwiać jeśli posiada filtry ochronne). Opakowanie jest całkiem wygodne w użyciu i choć osobiście preferuję formę pompki, to jednak cieszę się, że tu jej nie ma. Krem BB jest na tyle rzadki, że pompka pewnie strzelałaby zawartością dookoła a nie na dłoń, więc ujście w formie wąskiej szyjki mi odpowiada.
Jak już wspomniałam formuła jest dość rzadka, dlatego po aplikacji na dłoń dość sprawnie trzeba z nim pracować, aby nie spłynął z twarzy. Najchętniej nakładam go palcami i ewentualnie doklepuję zwilżoną gąbeczką, aby dobrze wtopił się w skórę. Z tym co prawda problemu nie ma, bo szybko się z nim pracuje, ale jako zwolenniczka naturalnego wykończenia cery robię to po prostu z przyzwyczajenia. Podczas aplikacji czuć lekko perfumowany zapach, ale szybko się ulatnia i odbieram go jako neutralny. Kolor jaki mam to light medium, który początkowo nieco mnie przeraził jak sprawdziłam go na dłoni. Wylałam go na dłoń i moja reakcja była w stylu 'serio Clinique? Pomarańcza za 140zł?' Za chwilę jednak jak wpracowałam go w dłoń i w kilka chwil jakby scalił się z jej kolorem i bardziej do niej dostosował. Jestem świadoma, że grubość skóry i kolor na dłoni różnią się od tej na twarzy, więc postanowiłam zaaplikować go na twarz. Okazał się co prawda delikatnie dla mnie za ciemny (może o pół tonu), ale jestem w stanie ograć to jakimś jasnym pudrem sypkim a na lato kolor będzie mi pasował.
Mimo tego, że krem jest wodnisty to widzę, że lekko zastyga na skórze i nie podkreśla na niej żadnych załamań. Krycie określiłabym jako średnie i raczej nie da się go za bardzo budować. Szczerze mówiąc takie krycie zazwyczaj wybieram - średnie, które wcale nie musi wszystkiego na co dzień zakrywać, bo w razie czego wspomagam się korektorem. Wykończenie jakie daje na skórze określiłabym jako półświetliste, lekko satynowe. Nawet nie przypudrowany wygląda na skórze bardzo naturalnie i wyrównuje koloryt skóry. Wiadomo, że przypudrowany będzie wyglądał tak jak podyktuje mu puder. Ja akurat używam z nim bambusowego pudru sypkiego z Eveline w dość małej ilości i wykończenie jakie mam na skórze jest raczej w kierunku matowego. Jako, że mam cerę suchą w kierunku mieszanej to nie używam dużo pudru, chodzi mi bardziej o utrwalenie kremu BB i zachowania matu na dłuższy czas w strefie T. Oba te produkty dobrze się ze sobą łączą a później nie mam problemu z aplikacją kosmetyków do konturowania - wszystko ładnie się na nich blenduje i nie widzę żadnych plam. Trwałość kosmetyku określam jako dobrą. Mat utrzymuje się spokojnie około 6h a przy demakijażu widzę sporo koloru na płatku kosmetycznym. Nie zauważyłam, aby krem BB był komedogenny, ale warto podkreślić, że przy wieczornej pielęgnacji cenię sobie dokładne oczyszczanie. Nie wysusza skóry, nie powoduje ściągnięcia, nie podrażnia. Jedyne co widzę to lekkie podkreślenie porów w okolicy nosa i dzieje się w połączeniu z pudrem i nie wiem, czy ten drugi nie jest tego głównym winowajcą. Sam krem BB jest delikatnie widoczny na skórze, ale solo nie podkreśla tak porów, z kolei z pudrem jest bardziej trwały - wiadomka, coś za coś.
Cena 140zł niska nie jest i jeśli zastanawiałabym się nad ponownym zakupem to głównie ze względu na wysoki filtr ochronny SPF40. Podobny efekt na skórze jestem w stanie uzyskać innymi, tańszymi produktami dostępnymi w drogerii. Przyznaję jednak, że jak na kosmetyk ochronno-kryjący jest też wygodny, bo nie muszę już stosować dodatkowego kremu z filtrem a mam jednocześnie wyrównany koloryt skóry (takie 2 w 1). Pod makijaż nakładam tylko tonik, serum, krem pod oczy i właściwie cały poranny rytuał skrócił mi się o jeden krok. Ale czy jest to warte 140zł? Na to każda z nas może odpowiedzieć sobie sama, ale według mnie nie, ja nie mam problemu z poświęceniem na jakiś krok dodatkowej minuty, ale może znajdzie się osoba, dla której będzie miało to jakieś większe znaczenie.
Reasumując kosmetyk jest dobry i efekt finalny mi się podoba jeśli odpowiednio ogra się kolor, ale wspomniana cena budzi moje wątpliwości. Naprawdę można znaleźć równie dobry kosmetyk znacznie taniej (tyle, że już bez filtrów lub z niższym faktorem i wtedy trzeba dodać ewentualny krok w pielęgnacji o aplikację ochrony przeciwko promieniowaniu UV). Trwałość, łatwość aplikacji, ogólny wygląd na skórze oceniam na plus.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl