Słabo nawilża, nieładnie pachnie, a aplikacja czasem trwania przypomina jakiś wynaturzony rytuał
Cenię kosmetyki Marki Tołpa, więc męczenie przeze mnie opiniowanego kremu już od kilku miesięcy, podczas gdy najchętniej bym go wyrzuciła, wywołuje u mnie ból serca.
Dobra, uznana polska Marka, cena nie przekraczająca 10 zł, oraz estetyczne, graficznie ładne opakowanie z dobrym zamknięciem "na klapkę", i przejrzyste na tyle, że pozwala widzieć, jaki produkt stosujemy - zachęcają, i to niestety jedyne zalety kremu.
Z tubki wydobywa się specyfik o przyjemnej konsystencji, natomiast wmasowany w dłonie przez dłuższy czas - w moim przypadku dobrych 5-10 minut (!!!) - w ogóle nie chce się w nie wchłonąć, a kiedy już zrobi łaskę i to uczyni, skóra dłoni ściąga się u mnie, przykurczając wręcz niemal boleśnie palce w formę szponów, i sprawia wrażenie pergaminowej - jakby mocno przesuszonej.
Ponieważ z uwagi na długi czas oczekiwania na wchłonięcie się kremu, stosowałam go przed snem, w międzyczasie czytając sobie w łóżku, po tych kilku minutach, kiedy pojawiało się opisane nieprzyjemne uczucie, aplikowałam sobie kolejną dawkę kremu, która trochę to wrażenie przesuszenia niwelowała.
Rrrrrany... Jak jakiś równie egzotyczny, co zmanierowany rytuał, czyli coś, czego w kosmetyce nie znoszę, ponieważ za dobry produkt uważam taki, który po prostu świetnie działa natychmiast od zaaplikowania.
Ten krem nie dość, że działa dopiero po dłuższej zadumie, co ma robić dalej, i stuningowaniu drugą porcją, to jeszcze działa słabo, gdyż po obudzeniu się moje dłonie niezmiennie wydawały mi się ściągnięte i zbyt suche, wymagając wsparcia w postaci innego kremu do rąk w ciągu dnia.
Nieprzyjemne doznania potęguje jeszcze nieładna woń kosmetyku, na której akordy powinny składać się nuty bawełny i irysa. Bawełna pachnie... ciepło i przyjemnie, zaś irys to jeden z najwybitniejszych, najelegantszych w perfumiarstwie komponentów, tymczasem ten krem pachnie... "nie bałdzo". Ani przytulności bawełny, ani pudrowości irysa, tylko jakaś brzydka, oleista woń.
Nie polecam niestety, natomiast aż dwie gwiazdki wystawiam kosmetykowi jedynie przez szacunek i uznanie dla Marki.
Zalety:
- uznana polska Marka słynąca z dobrych jakościowo naturalnych kosmetyków,
- skład – naturalny - ekstrakty z bawełny i irysa,
- opakowanie – ładna, poręczna tubka, z dobrym zamknięciem i częściowo przejrzysta - pozwalająca widzieć stan produktu w środku,
- cena – przystępna - poniżej 10 zł za 75 ml kremu
Wady:
- efekt - za słabo nawilża, krem u mnie wymagał wspomagania na zmianę jeszcze innym kosmetykiem,
- wchłanialność – słaba - długotrwała (u mnie nawet do 10 minut!), pozostawiająca po wchłonięciu nieprzyjemne poczucie suchej, "pergaminowej" skóry i ściągniętych palców,
- wydajność – słaba, aplikacja każdorazowo wymaga powtórki po wchłonięciu się pierwszej porcji kremu,
- zapach – oficjalnie bawełny i irysa – w rzeczywistości to bliżej niesprecyzowana, nieładna, oleista woń
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie