Nacomi Naturalny krem dla mężczyzn z olejem konopnym i ekstraktem z chmielu 

Krem zakupiłam tacie na gwiazdkę. Przez jakiś czas go używał, teraz widzę że raczej rzadko po niego sięga. Na początku byłam zachwycona, kiedy podebrałam mu trochę i zamówiłam też sobie. Buzia po nim była mięciutka i lśniąca. W opakowaniu wygląda mało przyjemnie - jak taki żółto-zielony glutek. Dość długo się wchłania, na długo pozostawia uczucie lepkości, dlatego polecałabym go raczej na noc. Wiadomo jak to faceci - nie lubią tego uczucia, gdy czują krem na buzi, dlatego myślę że sprawdzi się tylko na noc. Na dzień zdecydowanie zbyt ciężka konsystencja, nawet w małych ilościach.

Krem Nacomi poznałam przy okazji niedawnych zakupów mojego mężczyzny. W jego opinii - rewelacyjny produkt. Wszystkie mazidła do rąk się pokończyły, więc nieśmiało zanurkowałam w tym specyfiku. Konsystencja należy do bardziej tłustych i treściwych. Dokładnie i skutecznie odżywia suchą, skłonną do podrażnień skórę. Pozostawia lekki film (działa jak bariera) oraz specyficzny zapach (dla mnie całkiem przyjemny). Po kilku aplikacjach naskórek widocznie się regeneruje. Dłonie stały się gładkie i nawilżone. Zadowolona z efektu przeniosłam testy nieco dalej. To cudeńko świetnie się sprawdza jako balsam do ciała. Koi podrażnioną i wysuszoną skórę np. po goleniu. Skład jest bardzo dobry, a sam produkt wydajny, dlatego na stałe gości w moim domu.

Krem był używany głównie przez mojego męża i na podstawie jego opinii wystawiam recenzję, choć czasem wtrącę swoje trzy grosze, ponieważ też używałam go kilka razy. Krem jest dość tłusty i treściwy, więc dobrze sprawdza się na zimę, kiedy skóra potrzebuje więcej ochrony przed mrozem i wiatrem. W cieplejsze dni na dzień może być nieco za ciężki i sprawiać że skóra będzie się nadmiernie świecić. Z moich obserwacji wynika, że od czasu do czasu w ciągu dnia, po użyciu tego kremu skóra jest świeciła nieco bardziej niż zazwyczaj. Być może na dzień jest nieco za ciężki lub został użyty w nadmiarze. Według mojego męża lepiej stosować go na noc. Zgodnie z opisem producenta, krem można stosować na ciało oraz na ręce. Jako kosmetyk na ciało był stosowany na damskiej skórze i szczerze mówiąc nie do końca wyobrażam go sobie na męskim ciele ze względu na owłosienie. Krem jest dość ciężki i też powoli się wchłania, trzeba go dobrze wmasować i rozetrzeć. Obawiam się, że sporo kosmetyku może osadzić się na włoskach. Jeśli chodzi o działanie, to jest w porządku. Rano skóra na ciele była dobrze nawilżona. Mój mąż był z niego dość zadowolony, ale zdecydowanie woli na wiosnę nieco lżejszy kosmetyk. Być może wrócimy do niego zimową porą. Zapach jest specyficzny i może zmęczyć. Zdecydowanie jest wyczuwalny, więc jak ktoś woli lekkie lub bezzapachowe kremy to lepiej sprawdzić tester. Opakowanie to płaski, zakręcany słoik, który pozwala na zużycie kremu do samego końca. Sprawdza się też w podróży, nic się z niego nie wylewa. Słoik jest też dość spory, zawiera 100 ml produktu. Krem jest wydajny, ze względu na dość gęstą konsystencję nie da się go nakładać w dużej ilości. Mojemu mężowi wystarczył na 2 miesiące. Cena w odniesieniu do składu oraz pojemności jest całkiem atrakcyjna. Produkt kosztuje ok. 20 zł w zależności od drogerii.

Dzisiaj chcę Wam przedstawić naturalny krem nawilżający Nacomi skierowany dla panów. Bardzo mało jest blogów czy stron poświęconych właśnie męskiej Wielu mężczyzn nie używa kremu do twarzy, albo preferuje kosmetyki, które mają wiele funkcji. Krem Nacomi, również jest wielofunkcyjny, ale ze względu na dobry skład polecałabym go do pielęgnacji skóry twarzy. Kiedy byłam z chłopakiem w drogerii i sama coś wybierałam, ekspedientka poleciła mu właśnie ten krem. Zachwalała go, że jest świetny i wielu mężczyzn jest z niego zadowolonych. Do takich obietnic w sklepie podchodzę raczej z rezerwą, ale akurat w tym przypadku sprawdziła się ta opinia. Oczywiście swoją recenzję oparłam na spostrzeżeniach chłopaka, sama również kilka razy użyłam tego kremu i mogę powiedzieć, że skóra po nim jest mega nawilżona. Krem ma fajną konsystencję, ale na pewno nie jest to lekki krem, jest bardziej odżywczy. Ma delikatny zapach, który nie jest drażniący. Po zaaplikowaniu szybko się wchłania, jednak trzeba go dokładnie rozsmarować i wklepać. Zazwyczaj przy stosowaniu innych kremów twarz wydziela więcej sebum, a w tym przypadku cera była matowa, ale jednocześnie była nawilżona. Przynosi skórze ulgę, zwłaszcza w trakcie tak niskich zimowych temperatur. Producent zadbał o to, aby składniki aktywne były właśnie skierowane dla mężczyzn: ekstrakt z chmielu i olej z konopi indyjskiej. Krem polecałabym raczej do skóry suchej, lub mieszanej, ze względu na składniki nawilżające, które również mogą mieć działanie komedogenne. Fajnie może się również sprawdzić przy cerze suchej ze skłonnością do trądziku ze względu na obecność w składzie oleju z konopi indyjskiej. Mój chłopak jest bardzo zadowolony z tego kremu, więc na pewno nie skończy się na jednym opakowaniu. Dodatkowo ten kosmetyk jest niezwykle ekonomiczny, ponieważ 100 ml kupimy już za ok 20 zł.

To już któryś krem mojego Narzeczonego. Od jakiegoś roku praktycznie co wieczór kremuje on swoją twarz za moją namową. Ten krem wyjątkowo mu przypadł do gustu, a i ja go czasami używałam. Ma formułę dość tłustą, nie wchłania się od razu, więc próbowałam go na "no make up day" +skład naturalny ! same męskie składniki które "nie są pedalskie" :D +ładny, męski orzeźwiający zapach +nawilżenie czułam aż do końca dnia +nie zapycha +duże opakowanie wystarczyło na długo +cena hit! pamiętam że go dorwałam w hebe za 10zl (ale już go nie widzę...) Krem jest na prawdę godny polecenia, polecam! I nie koniecznie tylko facetom ;)

Konsystencja kremu jest dość delikatna i luźna, lekko wodnista. Krem przypomina popularne Bambino, jednak jest dużo mniej tłusty. Preparat nie jest gęsty ani zbyt wodnisty. Jedna rzecz zaskoczyła Nas podczas pierwszej aplikacji preparatu na skórę. Krem po rozsmarowaniu pozostawił na skórze białą warstwę, tak jakbyśmy aplikowali zwykły krem na mokre dłonie. Jednakże po dokładnym rozsmarowaniu biała warstwa znikła i krem dość szybko wniknął w głąb skóry. Tak żebyście się nie zdziwili :) Po aplikacji skóra dłoni staje się gładka, zrelaksowana i lśniąca. Dłonie są nawilżone i ukojone. Na ich powierzchni pozostaje delikatny film, który nie jest zbyt tłusty ani uporczywy. Zapach kremu jest bardzo męski i charakterystyczny. Wyczuwalna jest roślinna nuta chmielu a nawet konopi. Zapach utrzymuje się przez długi czas. Jeśli ktoś lubi takie zapachy to na pewno produkt ten przypadnie mu do gustu. Jeśli chodzi o pojemność produktu w stosunku do jakości. Szczerze mówiąc ze względu na dość wodnistą konsystencję, już mała ilość kremu wystarcza na dokładne rozprowadzenie go na skórze. Pojemność 100 ml wystarcza Nam na bardzo długie tygodnie użytkowania i jeszcze nam się nie skończył. Cena tego typu produktu to zaledwie 26 złotych. Nie jest na prawdę wysoka jak za bardzo dobry kosmetyk naturalny.