Ten produkt trafił do mnie w ubiegłorocznym kalendarzu adwentowym i wiedziałam, że na pewno go zużyję. Zawsze mam w łazience jakiś nawilżacz do ciała. Co prawda wciąż trudno mi się zmusić do ich codziennej aplikacji, nie czuję takiej potrzeby. Po wszelakie mazidła sięgam raczej okazjonalnie, już kiedy czuję dyskomfort lub pojawią się suche skórki. Teraz latem na szczęście nie jest to częsty problem.
O standardowym opakowaniu nie będę się wypowiadać, ponieważ posiadam jedynie słoiczek o pojemności 30 ml. Jest on szklany, przezroczysty, z oszczędną szatą graficzną, jak wszystkie produkty z kalendarza adwentowego. Ułatwia ono wyjmowanie produktu, z łatwością wydobędziemy go co do ostatniego grama. Zakrętka jest aluminiowa i czarna. Całość skromna, ale bardzo dobrze wykonana.
Producent nazwał swój produkt masłem. Trochę się bałam takiej konsystencji, ale nie było czego. Ja bym powiedziała, że jest to coś pośredniego między balsamem a masłem. Wcale nie jest to formuła ciężka, ale czuć, że bardzo bogata i treściwa. Bez najmniejszego problemu rozprowadza się po skórze, sunie gładko, nie jest tępa. Wchłania się szybko, na tyle, że musimy spieszyć się z aplikacją. Zostawia minimalną warstwę chroniącą, jednak nie klei się ani nie lepi. Ma lekko lawendowy zapach. Co ciekawe fanką lawendy nie jestem, ale ta wersja jest bardzo delikatna i mi się podoba. Wydajność dobra, moje 30 mililitrów starczyło na kilkanaście doraźnych aplikacji różnych części ciała. Podoba mi się skład, jest naturalny, a kombinacja skwalanu, maseł awokado i shea, wosku pszczelego i owocowych ekstraktów dobrze działa na moją skórę. Dostępność jest świetna, bo markę znajdziemy we wszystkich większych drogeriach, nawet stacjonarnie.
Co mogę powiedzieć o działaniu? Ano tyle, że jestem z niego bardzo zadowolona. Kojące masło skutecznie wpisało się w moją pielęgnację, bo nawet używane od wielkiego dzwonu, co jakiś czas dobrze mi się sprawdziło. Nawilża skórę, odżywia ją i wygładza. W przypadku pojawienia się suchych skórek szybko je eliminuje i regeneruje skórę. Jest bardzo łagodne. Efekty nie są doraźne, a długotrwałe. Absolutnie nie jest tak, żebym po kilku godzinach czuła przesuszenie, jak po niektórych balsamach mi się zdarzało. To dobry produkt, zaznaczyłam, że nie wiem, czy kupię ponownie tylko z tego względu, że mam jeszcze w planach mnóstwo balsamów do ciała do przetestowania, a że nie używam ich regularnie i w dużych ilościach, to trochę mi z tym zejdzie. Jednak cieszę się, że miałam okazję go poznać.
Zalety:
- dobrze nawilża
- odżywia
- wygładza
- przyjemna konsystencja
- nie lepi się
- szybko się wchłania
- ładny zapach
- naturalny skład
- polska marka
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie