AA Code Sensible Rewitalizujący krem pod oczy 

Ja to widzę, że tutaj to jakąś specjalną recepturę zastosowano. Ekskluzywna technologia z tajemniczo brzmiącą kosmiczną nazwą CodeSn2 w składzie 3-PEPt. Nie no, poważna sprawa! Nie ma lipy. ;) Oprócz tego w składzie- a jest ogromny, ok. 50 pozycji- ceniony przeze mnie niacynamid (min. stymuluje syntezę kolagenu, rozjaśnia, nawilża i wzmacnia, działa silnie przeciwzmarszczkowo) i to już na 3 miejscu, zaraz po wodzie i glicerynie. Dobry wynik. Poza tym emolienty, kolagen, kwas hialuronowy, oleje np. z awokado, wit. E, itp. Łagodząca alantoina (prawie, że) zamyka stawkę. Całkiem nieźle. Krem wygląda bardzo luksusowo. Srebrzysto- perłowe opakowanie w kształcie prostopadłościanu z higieniczną pompką typu airless pozwalającą na zachowanie świeżości i jak największej ilości składników aktywnych. Plus Produkt nie posiada zapachu, nie jest perfumowany, mimo wszystko przypomina woń kleju biurowego i oleju. Również na plus. Kremy, a zwłaszcza te pod oczy nie powinny zawierać łatwo uczulającej i podrażniającej kompozycji zapachowej. Konsystencja kremowa, gładka i przyjemna. Łatwo się rozprowadza, sunie po skórze jak masełko. Szybko się wchłania. Nie ściąga skóry. Nie roluje się. Natychmiastowo rozświetla obszar pod oczami. Przy dłuższym, regularnym stosowaniu, gołym okiem można zauważyć, że krem świetnie radzi sobie z zasinieniami wywołanymi głównie w skutek zmęczenia, niewyspania, stresu,niewłaściwej diety, niedotlenienia, itp. W widoczny sposób rozjaśnia strefę pod oczami, co pewnie w dużej mierze jest zasługą niacynamidu a także rozświetla ją, dając lekko perłowe, ale wciąż naturalne wykończenie. Okolica oczu jest dobrze nawilżona, wygładzona. Mój typ skóry :mieszana, okolica pod oczami dobrze nawilżona, niewymagająca, lecz z zasinieniami. Nie spodziewałam się, że to napiszę, bo nie pałam wielką miłością do kremów marki AA (o dziwo, w większości podrażniają!- teza wysnuta na podstawie własnych doświadczeń) ale seria AA Code jest niezwykle udana. Co prawda cena nie należy do najniższych (mnie udało się złapać recenzowany krem w outlecie AA za ok. 25 zł) ale ściemy nie ma. Faktycznie "robi robotę". Czy kupiłabym go w pełnej cenie? Nie. W promocyjnej za 30? Chętnie. A nawet i za 50. Niech "stracę". Hehe

Kiedy seria AA Code Sensible pojawiła się w Sephorach od razu zaopatrzylam się w serum, krem z formułą sleeping oraz krem pod oczy. Serię oceniam wysoko jednak recenzowanemu kosmetykowi daleko do bardzo dobrego kremu pod oczy. Jest to kosmetyk, który sprawdzi się u osób młodych lub z niewymagającą skórą pod oczami. Zużyłam dwa opakowania tego kremu. Po trzecie nie sięgnę. Pierwsze opakowanie stosowałam świeżo po serii mezoterapii i byłam z niego dość zadowolona. Jednak drugie opakowanie, stosowałam na skórę, która nie była już tak doskonale nawilżona i... krem nie poradził sobie. Mam suchą skórę pod oczami, która wymaga skutecznych kremów nawilzającyhc. Ten krem owszem, nawilża ale przeciętnie i nie w sposób długofalowy (stopień nawilżenia skóry nie poprawia się, po zmyciu kosmetyku skóra jest niedostatecznie nawilżona). W żaden sposób nie wygładza pierwszych, drobnych zmarszczek pod oczami więc osoby z głębszymi bruzdami mogą od razu wykluczyć ten krem z pielęgnacji. Krem jest pozornie treściwy- wchłania się szybko i do matu. Ja lubię kiedy krem zostawia po sobie film. Jest bardzo dobrą bazą pod makijaż. Krem ma perłowe wykończenie dlatego optycznie rozjaśnia skórę pod oczami i dodaje jej blasku- bardzo podoba mi się ten efekt. Krem nie ma w sobie drobinek ale można go przyrównać do kremu z kroplą rozświetlacza. Tak jak napisałam jest to rozświetlenie optyczne i po zmyciu kosmetyku efekt znika. Podsumowując jest to krem, który szybko się wchłania, nie roluje, sprawdza pod makijażem. Nawilża przeciętnie i nie wygładza pierwszych zmarszczek. W tej cenie dostępne są lepsze kosmetyki.