Oriflame My Destiny EDP 

Oooo bardzo mi się podobają. Zapach z początku jest taki landrynkowo-jabłuszkowy (o dziwo) a dalej zaczyna się robić coraz bardziej dziki, jakby się wchodziło do dżungli. Paczula, drzewo sandałowe, kwiat pomarańczy. Całkiem zielony jak na kwiatowy zapach. Ciężko dostępne, nie widuję już w katalogach, a szkoda :

Są to moje ulubione perfumy od Oriflame. Niesamowicie zmysłowe, stosunkowo trwałe, tajemnicze i wyrafinowane. Mam wrażenie jakby stapiały się z moją osobowością. Dobrze się w nich czuję. Nie są duszące, raczej delikatne, choć zapach z biegiem czasu się rozwija. Kilka koleżanek pytało mnie czym tak ładnie pachnę ;)

Jest to kompozycja szyprowo-kwiatowo-owocowa, zdecydowanie cięższa, wieczorna i na jesień. Dość dobrze się utrzymuje a zamknięty jest w przepięknym, oryginalnym flakonie. Dlaczego oryginalnym? Otóż na każdym flakonie zdobienie jest inne co czyni go unikatowym.

Jest to zdecydowanie zapach dla kobiet, które cenią sobie aromaty rześkie, lekkie i delikatne. Butelka My Destiny jest dość prosta, smukła, przezroczysta, dokładnie widać stopień zużycia produktu. Zakrętka w kolorze złota. Na pierwszy rzut oka, nic wyróżniającego się. Ale sam zapach jest dość ciekawy. Dla mnie są to zdecydowanie nuty kwiatowe, ale nie jestem w stanie precyzyjnie określić, który zapach kwiatowy tutaj dominuje. Dla mnie jest to po prostu kwiatowa mieszanka :)Nie czuję tutaj natomiast w ogóle cytrusów. To kompozycja lekka, w sam raz na wiosnę czy lato. Jeśli chodzi o trwałość, to tutaj jest średnio. Na skórze utrzymuje się około 4 godzin, a na ubraniach znacznie dłużej, do kilku dni nawet. Nie jest to zapach, który zaliczyłabym do kategorii " Mój i tylko mój", ale z pewnością za jakiś czas znów sięgnę po flakonik My Destiny :)

Pierwszy flakon kupiłam, gdy wszedł do katalogu. Zapach jest dość unikatowy, wcześniej nie spotkałam się z podobnym. Nawet bardzo spodobały się mojemu chłopakowi, a jest wybredny co do zapachów perfum. Długo utrzymuje się na ciele i ubraniach, jest orzeźwiający, ale kobiecy i bardzo wydajny.

Taki był na niego hicior a ja naprawdę nie mam zielonego pojęcia dlaczego... Zapach jest bardzo rześki i odświeżający. Pachnie trochę jak cytryna z arbuzem... Właśnie tak mi się kojarzy. Nie wydaje mi się, żeby to był jakiś mało spotykany zapach. Moim zdaniem jest mocno przeciętny. To niby wyższa półka od Oriflame, ale po kilku godzinach zapach znika, wiec skończył się też szybko. Według mnie słabizna

Napaliłam się na tą wodę. Cena była bardzo wysoka, ale wreszcie doczekałam się dobrej promocji :) Pierwsza rzecz o której chcę napisać to trwałość. Jestem rozczarowana, ponieważ po 3 godzinach zapachu już prawie nie ma :( Zapach jest przyjemny, chociaż obiecanej peonii nie wyczuwam niestety. Przyjemny, ale blisko skórny. Nie odrzuca, nie dusi, nie zachwyca. I to by było na tyle.

My Destiny jest to nowo wprowadzona perfuma od Oriflame. Początkowo, dla mnie, zapach jest bardzo miły, przyjemny, lekko owocowy, z czasem jednak staje się gorzki. Z pewnością nie używałabym go w okresie wiosenno-letnim. Na jesień może być. Za tę cenę uważam, że trwałość powinna być dużo lepsza. Na mnie nie utrzymuje się dłużej jak godzina, dwie. Jedyny plus to flakon, który jest bardzo ładny.

Ja bym bardziej obstawiała na kategorię zapachu: owocowo- szyprową. Początek zapachu jest owocowy, przyjemnie owocowy, bez żadnych landrynko- cukrowych słodyczy. Owocom towarzyszy drewno sandałowe i odrobinę paczuli. Im dalej w las, zapach robi się bardziej kwiatowy i pojawia się więcej paczuli na bazie sandału. Wanilii jako takiej nie wyczuwam, jakoś tak sobie siedzi nieśmiało za innymi składnikami, i bardzo dobrze :) Trwałość na skórze średnia, zważywszy, ze to woda perfumowana, projekcja też średnia. Ogólnie zapach uważam za udany i przyjemny :) Polecam do testów.