Rozczarowanie...
Krem ten kupiłam zachęcona naturalnym, dobrym składem, ale po kolei. Może, żeby nie było aż tak negatywnie, zacznę od plusów, a mianowicie: krem jest bardzo wydajny (he he, musiałam się z nim długo męczyć do samego końca), ma gęstą konsystencję, która łatwo się rozprowadza na dłoniach, w miarę szybko się wchłania, pozostawiając uczucie nawilżonych rąk. No i z plusów to by było na tyle.
Zakręcany korek, to tak jak moja poprzedniczka napisała, dzieło samego szatana - ile razy, mając już nakremowane ręce, wypadł mi na ziemię, ile razy nawyklinłam się pod nosem, żeby trafić i go zakręcić, eh. Również metalowa tuba mi nie podpasowała, pod koniec raz nacisnęłam tak, że krem wyleciał mi pod takim ciśnieniem, że większość wylądowała na podłodze :/ Poza tym metalowa tubka jest ostra, nie można jej np. przeciąć i do końca wydobyć produkt.
Przejdźmy teraz do sedna rzeczy, czyli działania. Moje dłonie są wymagające, w okresie jesienno-zimowym mocno się przesuszają. Po przeczytaniu opisu producenta stwierdziłam więc, że ten krem będzie idealny dla mnie, a raczej dla moich dłoni. Jakże się myliłam. Krem po nałożeniu przyjemnie nawilżał skórę rąk, zostawiał na nich ochronny film, ale już rano, tuż po ich umyciu, były znowu szorstkie, takie jak poprzedniego wieczoru przed nałożeniem kremu. Produkt ten nie sprostał wyzwaniu i nie zregenerował moich dłoni. Poza tym nie spodobał mi się jego ziołowy zapach, a co ciekawe, rzadko kiedy jakiś zapach w kosmetykach nie przypadnie mi do gustu.
Drogi, przereklamowany, słabo dostępny, nie polecam.
Zalety:
- wydajny
- szybko się wchłania
- dobry, naturalny skład
Wady:
- nie nadaje się do przesuszonych dłoni (a producent go tak zachwala)
- niewygodne opakowanie
- drogi
- przereklamowany
- śmierdzi
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie