Kupiłam sobie wersję różową, bo wydawała mi się najbardziej zachwalana, więc stwierdziłam, że nie ma co kombinować z innymi.
Balsam przychodzi w pudełeczku, dołączona jest do niego plastikowa szpatułka która niesamowicie pomaga w wydobyciu produktu z opakowania i myślę, że po zużyciu sobie ją zostawię, jeśli miałabym jakiś inny produkt o podobnej konsystencji, żeby go sobie wygodnie wyjmować z opakowania.
Kosmetyk jest w konsystencji stałej. Ja używam go tak że właśnie szpatułką wyciągam małą ilość, nakładam ją sobie na dłoń a potem już tylko masuję twarz dokładnie. Balsam się rozwadnia, staje się bardziej płynny zmywając doskonale makijaż. Po chwili masowania dodaję trochę wody i całość zmienia się w mleczko na buzi, żeby następnie zostać zmyte wodą.
Uważam, że Banila zmywa mój makijaz twarzy całkiem ok. Warstwę filtra, podkładu, pudru i czegokolwiek tam jeszcze nie mam nałożone. Zmywa tusz z rzęs (niewodoodporny) i pomadkę do ust. Skóra po użyciu tego kosmetyku jest gładka i czuję, że jest oczyszczona. Oczywiście jeszcze dodatkowo myję buzię żelem bo balsam do demakijazu to nie jest produkt do mycia, tylko kosmetyk do demakijażu. Czasami jednak mam wrazenie, ze po zmyciu nim makijażu oczu wciąż mam rozmazany tusz/eyeliner pod oczami lub pomiędzy rzęsami, spodziewalabym sie, że jednak kosmetyk za taką cenę będzie domywał wszystko do czysta...
Co mi w nim jeszcze nie pasuje to to, że po umyciu nim buzi (nawet zanim jeszcze nałożę żel do mycia twarzy) mam mgłę na oczach, po myciu żelem jest to samo, więc z tego aspektu kosmetyku nie jestem zadowolona. Opakowanie też mogłoby być trochę inne, większe i bardziej płaskie, coś jak masło z TBS, bo lepiej by się wyciągało kosmetyk kiedy już jesteśmy przy końcu.
Wydajność nie będzie jakaś super moim zdaniem. Używam go od 2 miesięcy i mam już połowę zużyte, ale próbowałam różne ilości i taka, jaką biorę teraz jest optymalna żeby on coś zmył, jak brałam mniej to miałam wrażenie, że to mi nie wystarcza na umycie buzi.
W każdym razie uważam, że to jest to ok produkt demakijażu twarzy, do oczu może nie do końca się sprawdza, a ja lubię produkty, które zmywają makijaż całkowicie, a nie, żebym musiała jeszcze po użyciu czegoś do twarzy przemywać patyczkami nasączonymi płynem micelarnym okolicę rzęs, bo preparat którym umyłam twarz sobie z tym nie poradził. Nie wiem, czy kupiłabym go znowu, ale to zależy od tego jaka będzie cena i jak będzie wyglądać sprowadzenie go, czyli raczej nie kupię niż kupię, bo za dużo zachodu. Myślę, że można znaleźć coś lepszego, chociaż będę musiała poszukać (bo niestety mój ulubiony olejek z Nivea jest wycofany...).
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie