Bioaqua Animal Dog, Addict Mask Maska w płachcie

Maseczki Bioaqua znam już od dłuższego czasu , ci jakiś czas kupuje kilka sztuk z danej serii i testuje. Tym razem padło na wersję z pieskiem. Moja odczucia są różne bo ma ta maska oczywiście plusy ale też nie robi do końca tego co obiecuje producent. Zacznę może od tego co mi się podoba: * dobre nawilżenie- jest naprawdę dobre, mam suchy typ cery i moja skóra czasami wpija esencję takich maseczek w krótkim czasie ,żeby potem jeszcze domagać się nawilżenia , tu nawilżenie pozostaje nawet po całkowitym wklepaniu maseczki w skórę po zdjęciu płachty , poza tym skóra wyglada promiennie, zdrowo , wydaje się gładsza * nie podrażnia * maska jest wykonana z przyjemnej tkaniny i jest bardzo mocno nasączona esencją * ma piękny świeży zapach * płachta jest dobrze wycieta - tylko pomiedzy nosem a wargami jest zbyt cienki pasek moim zdaniem , poza tym wygląd maski super, zawsze to miła odmiana * jest łatwo dostępna i ma przystępną cenę. A czego u mnie ta maska nie robi ? No właśnie tego co pisze producent- nie rozjaśnia blizn i nie pomaga w walce z zaskorniakmi, mam ich niewiele ale nadal je mam przy regularnym stosowaniu maski przez jakiś czas co 3 dni. Oczywiście to jej nie skreśla z zakupów na przyszłość, nadal ją lubię i będę po nią sięgać :)

Mam trochę mieszane uczucia. Niby była spoko, ale też nie nawilżyła jakoś mocno. Nie miałam mocno przesuszonej skóry więc to mi wystarczyło. Jednak po zdjęciu czułam niedosyt. Plus za ładny nadruk pieska, bo z tym to różnie bywa ???? Kolejny plus za dobrze wyciętą maskę. Chyba żadna tak dobrze na mnie nie leżała.

Bardzo lubię maski z tej serii od Bioaqua. Miałam wszystkie oprócz tygryska. Płachta ma przyjemny, delikatny mięciutki materiał. Jest dobrze nawilżona (tak w sam raz, nie za dużo nie za mało),a grafika psa przesłodka. Można się w niej swobodnie przemieszczać - nie spada z twarzy, dobrze się trzyma oraz nie kapie z niej. Nie powoduje uczucia lepkości oraz ciężkości, a po użyciu cera jest odżywiona. Nie podrażnia skóry i nie powoduje zaczerwień. Kolejnym plusem jest cena. Zapach również przyjemny, delikatny i niechemiczny.Jestem na tak.

Słodka maseczka , która uroczo wyglada. Testuje wiele maseczek w płachcie poszukując tej jedynej. Ta nią nie zostanie, ponieważ nie lubię uczucia lepkości jaki pozostawia. Zdecydowanie poprawia elastyczność skory, ale nie pomaga w walce z przebarwieniami czy bliznami po trądziku .

Tkwiąc w szale koreańskiej pielęgnacji wachlarz maseczek w płachcie mam ogromny. Ostatnimi czasy padło na psią maseczkę w płachcie. W mojej ocenie jest to bardzo, ale to bardzo kiepskiej jakości produkt. Począwszy od płachty, na wiele się tutaj nadruk nie zdał... Skończywszy na efekcie zerowym pomimo bardzo intensywnego nasączenia wodnistą esencją. Zapach dość chemicznie nienaturalny. Kiepsko skrojona płachta, niekoniecznie na europejską kobietę. My mamy z lekka większe oczy i usta w porównaniu z koreankami... Po użyciu nie zauważyłam żadnego efektu. Na twarz kolejno nałożyłam mój standardowy krem, mając nadzieje, że nie koniecznie szybko się wchłonie. Nic podobnego skóra wpiła go niczym gąbkę...

Maseczki w płachcie to mój kosmetyczny hit! Po ciężkim dniu, dużą przyjemność sprawia mi nałożenie na twarz maseczki i głębokie uczucie nawilżenia lub schłodzenia. Jeśli chodzi o tą szczególną maskę w płachcie, bardzo fajnie nawilża i wygładza, no i rysunek na niej jest przeuroczy!