The Ordinary Coverage Foundation Podkład o mocnym kryciu

Nie używam podkładów zbyt czesto, ale na moje potrzeby nadaje się doskonale. Mam bardzo bladą cerę i trudni mi dobrać podkład - The Ordinary, ma bardzo wiele kolorów, co pozwoliło znaleźć coś dla siebie nawet mi. Na moje potrzeby sprawdza się idealnie - kryje dobrze, ładnie się rozprowadza, dobrze wtapia w skórę, ma wysoką trwałość (wytrzymal 12h na weselu). Odpowiednio "współpracuje" z innymi produktami, nie tworzy maski, nie zapycha. Jest w bardzo wygodnej buteleczce, która pozwala na higieniczną aplikację i umożliwia zablokowanie pompki przez co nie martwię się, że produkt wyleje mi się w podróży. I co bardzo ważne, cena jest naprawdę przystępna

Mam skórę suchą, poszukiwałam kryjącego podkładu na większe, który nie wysuszy i wyrówna koloryt. Pierwsze rzecz to koszmarne opakowanie - podkład nie jest tak wodnisty jak wersja serum, ale również podczas naciskania pompki lubi bryzgać. Lepsze by było opakowanie z pipetą jak w innych produktach tej marki. Krycie małe, które można stopniować do średnie - dla mnie ok, dobrze się rozprowadza, jest nawet wydajny. Niestety nawet po zapudrowaniu po 2-3h pozostają po nim jedynie sciastkowane plamy. Okrutnie się wyciera, zbiera w porach, jest to bardzo widoczne, twarz jest po prostu w ciapki. Testowałam go z bazami i różnymi kremami łącznie z kremem z tej samej marki i z kilkoma pudrami, aż w końcu ponad pół opakowania poszło w kubeł. Trwałość zerowa. Na dodatek lekko wysusza. Bardzo zawiodłam się na podkładach, bo lubię markę the ordinary. Z plusów -piękne odcienie - mam 1.1S i jest chłodny, jasny, nie oksyduje i dość przyjemnie się nakłada.

Na początku myślałam, że podkład jest strzałem w dziesiątkę ze względu na dobrą jakość reszty produktów tej marki jednak bardzo się zawiodłam. Podkład ma fajną konsystencję i łatwo się rozprowadza, na początku ładnie wyglada na twarzy ale po chwili mocno ciemnieje, twarz bardzo się świeci. Prawie od razu zauważalne jest to, że przy każdym dotknięciu twarzy podkład się ściera, po paru godzinach twarzy wygląda okropnie.

Podkład zamknięty jest w bardzo wygodnej, małej i lekkiej buteleczce z przekręcanym dozownikiem. Skutecznie zapobiega to wylaniu się produktu z trakcie transportu, niejednokrotnie wrzucałam go niedbale do kosmetyczki i absolutnie nic złego się nie wydarzyło. Daje na skórze ładny, naturalny efekt. Krycie da się budować, a podkład ładnie i równomiernie ściera się w ciągu dnia, co dla mnie też jest ważne. Nie oczekuję, że będzie przez cały dzień wyglądać tak samo świetnie jak tuż po nałożeniu, ale zdecydowanie trzyma poziom. Nie zapchał mnie, nie czuć go na skórze, używam go z przyjemnością.

Podkład jest spoko dla wymagających cer - skłonnych do odwodnienia i zapchania, wrażliwych. Produkt The Ordinary nigdy mnie nie zapchał, nie podrażnił, nie podkreślał suchych skórek, ale co z tego, skoro jest to bardzo słaby podkład? Trwałość tego produktu jest tragiczna. Nakładam go zawsze gąbką na bazę, pudruję pieczołowicie (nie mam innego wyjścia, bo wykończenie jest ekstremalnie mokre), często jeszcze daję fixer na wierzch. I co? Guzik. Ubytki robią się często jeszcze przed wyjściem z domu. Do tego podkład strasznie wchodzi w załamania skóry. Nie daję rady nawet zmieszany z gęstszymi, mocniej kryjącymi podkładami - odbiera trwałość absolutnie wszystkiemu. Na plus mogę zaliczyć jedynie szeroki wybór odcieni z czytelnym podziałem na ciepłe, zimne i neutralne.

Na podkład skusiłam się promocją w Douglasie (27,80 !!!) - zakupiłam przy okazji darmowej wysyłki! Wybrałam sobie odcień 1.0P (jasny ivory). Jestem mile zaskoczona ponieważ podkład kryje dobrze, sprawdził się przy skórze mieszanej z tendencja do suchej. Trwały i wytrzymuje okres pracy w biurze. Nie jest gęsty i dobrze się rozprowadza. Trzeba go tylko utrwalić.

Podkład ma wodnistą, lejącą konsystencję. Krycie oceniam jako dość mocne jak dla mnie. Dobrze sprawdza się jeśli chcemy podbić krycie innego, lżejszego podkładu. Niestety bardzo odznacza się na ubraniach

Podkład ten mam w kolorze 1.0N. na początku miałam wrażenie że jest za jasny, jednak po jakimś czasie dostosował się do koloru mojej skóry. Musi być nakładany gąbeczką do makijazu, inaczej bardzo źle się aplikuje. W moim przypadku nie było w nim jakiegoś dużego krycia, jest to krycie średnie. Ja takie krycie preferuję, więc jestem zadowolona z tego produktu. Bardzo ładnie zachowuje się na skórze w ciągu dnia, nie wysusza mojej cery i znosi moją strefę T. Nie wysusza też skóry. Polecam go badziej niż serum foundation

Podklad kupilam z ciekawosci, razem z innymi kosmetykami tej firmy. Skusila mnie niska cena i ilosc polecen tej marki w sieci. Podklad ma bardzo duzo zwolenniczek, jak i mieszanych odczuc. Bylam ciekawa czy sprawdzi sie na mojej cerze(mieszana). Nie moge zlego zdania powiedziec o tym podkladzis, choc moglby byc jeszcze bardziej kryjacy. Na szczescie krycie mozna budowac i druga warstwa juz zapewnia je zdecydowanie lepsze. Mam wrazenie, ze dopiero po jakims czasie od nalozenia, wyglada na twarzy zdecydowanie lepiej. Wtapia sie w skore i daje na mojej skorze efekt lekkiego rozswietlenia, co bardzo mi odpowiada. Utrzymuje sie dosyc slugo na twarzy, pod warunkiem, ze nie dotyka sie jej, badz nie ma stycznosci z ubraniem, na przyklad bluzka, czapka czy szalik. W przeciwnym razie moze brudzic, czy zejsc z twarzy. Mimo wszystko bardzo lubie ten podklad i przewazaja zalety nad malymi wadami. Za taka cene swietny produkt. Uzywalam go namietnie. Jedna buteleczka wystarcza na baaardzo dlugo. Mi na jakies 4, moze 5 miesiecy. Kolor tez swietny. Na pewno zamowie jeszcze raz :)

Podkład kosztuje niewiele i jak na to "niewiele" jest naprawdę dobry. Aromat farby olejnej, dokładnie taki, jak w podkładach Maca, odstrasza mnie od tego podkładu, choć ma on swoje zalety. -ładne kolory -dobrze kryje -jest całkiem trwały (po przypudrowaniu) Największą wadą podkładu jest niezastygająca konsystencja. Wymaga przypudrowania dość dużą ilością pudru. Po przypudrowaniu lekkim pudrem, wygląda to naturalnie. Trzeba jednak pudrować ostrożnie, żeby podkład się nie przesuwał. Przy tłustej cerze będzie się wyświecał. Cera sucha, normalna i mieszana bez mocno przetłuszczającej się cery T, powinna być zadowolona. Trwałość jest całkiem ok. Lepiej uważać, żeby nie dotykać twarzy, bo jednak niezastygające podkłady mogą się wycierać, jeśli będziemy pocierać twarz. Natomiast sam z siebie nie warzy się, nie ciastkuje, nie znika. Nie czuć go na twarzy i jej nie przesusza. Nie wiem czy kupię ponownie, bo jednak wolę zastygające formuły.

Mam świętą trójcę podkładową; dosępny w drogerii i ślicznie pachnąć Healthy Mix od Bourjois, Water Fresh Estee Lauder z wyższej półki i "zdrowy" The Ordinary. SUper się rozprowadza, nie waży się na skórze, mam wrażenie, ze jednak nie zapycha tak porów i jest zdrowszy i lepszy dla mojej cery. Niestety trzeba go zawsze porządnie przypudrować, bo inaczej się "rozmazuje" na twarzy

Obietnica o mocnym kryciu jest słaba. Ale to dobrze. Lubię delikatne podkłady, ktore tylko upiększają koloryt skory i go wyrównują. Kupiłam niestety troche za ciemny podkład bo jest problem z dostępnością jasnych kolorów. Podkład ma lejąca konsystencje, ktora vardzo dobrze sie stapia ze skora. Nie pozostawia suchych skórek, nie łuszczy sie i nie bryli. Zachowuje sie jak twoja druga skora. Ja byłam nim zachwycona. Gdyby jeszcze odrobine matowil...

Chyba jak wszyscy skusiłam się na niego poprzez szał w internecie. Najbardziej zachęcił mnie fakt tak dużego wyboru kolorystycznego. A dobranie dobrego koloru dla mnie, bladej jak ściana cery z żółtym pigmentem to nie lada wyzwanie. Zamówiłam z UK odcień 1.2Y light yellow undertones (łatwiej mieszkając w DE, bo akurat Asos nie miał mojego odcienia) i zapłaciłam z przesyłką 10 euro. Opakowanie plastikowe z pompką która się przekręca żeby zamknąć dozowanie podkładu. Praca z tym podkładem jest przyjemna prosta nie ma żadnych problemów. Ładnie wygląda nałożony gąbeczką, pędzlem jednak pozostawia trochę smugi. Krycie na prawdę ma dobre, przykryje zarówno zaczerwienienia jak i blizny po niespodziankach jak i jakieś świeże niedoskonałości. Generalnie z krycia możemy być zadowoleni. Nie wysusza, raczej nie podkreśla suchych skórek(czasami może delikatnie,) ładnie wtapia się w naszą skórę. No ale przecież nie może być tak pięknie do samego końca. TRWAŁOŚĆ FATALNA! Nawet po porządnym utrwaleniu pudrem pozostaje na wszystkim czego tylko dotknie się nasza twarz! Och moje biedne kurtki, szaliki i czapki po okresie zimy. Wszystko z tego podkładu. A i w ciągu dnia szybko znikał z nosa i brody A po 2 miesiącach siedzenia w szufladzie zmienił kolor w buteleczce na dużo ciemniejszy niż był jak go zamówiłam . Tak więc załączam zdjęcie które porównuje go z perfect match 1.D/1.W oraz z healthy mix 51

Ten podkład był początkiem złej passy w moich podkładach. Kupiłam podniecona, bo jakiś czas temu był hype na podkłady the ordinary (co prawda na te zwykłe, a nie coverage), ale moja ekscytacja szybko się skończyła. Zacznijmy od początku. Dużym plusem jest ogromny wybór kolorów, filtr SPF, a także aplikacja (pompkę można zablokować, a opakowanie jest podręczne). I na tym chyba koniec plusów. Podkład jest absolutnie nieprzewidywalny, ale częściej negatywnie niż pozytywnie. Niestety większość moich dni z nim była nieszczęśliwa. Bardzo ciężko wygląda na twarzy, siedzi na powierzchni, szybko osiada się w zmarszczkach (nawet jeśli ich nie mamy), w dodatku dziwnie kropkuje się u mnie na brodzie. Nie jest trwały, szybko zaczyna się świecić i warzyć. U mnie po jakimś czasie poszedł do kosza, bo nie byłam w stanie nic z nim zrobić. Może na bardziej suchych twarzach by się sprawdził, ale na pewno nie tych z tendencją do tłuszczenia się.

Podkład zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Nosi się bardzo komfortowo i choć z formuły to nie wynika, jest naprawdę trwały. FORMUŁA I APLIKACJA Formuła podkładu jest płynna, maślana, podkład rozprowadza się niczym krem nawilżający. Krycie jest dobre. Nie jest to może mega mocne krycie, ale średnie + na pewno. Podkład można budować. Niestety śmierdzi farbą, ideantycznie jak podkłady Mac. Zapach szybko wietrzeje. Akurat udało mi się trafić idealnie z kolorem. 1.2 Y to fajny, żółtawy, nieprzesadzony odcień dla karnacji typu light. OKSYDACJA Nic takiego nie stwierdzam :) WYKOŃCZENIE Koszmarnie mokre. Nie wyobrażam sobie nie przypudrować tego podkładu. Jest to koniecznie, jest jak mokra farba na ścianie. Po przypudrowaniu wykończenie jest satynowe, wygląda bardzo naturalnie i świeżo. Jak z każdym mokrym wykończeniem trzeba uważać, żeby go nie poprzesuwać, nie pościerać i nie sciastkować podczas pudrowania. Najlepiej użyć puszku i delikatnie stemplować niewielką ilością pudru. A jak już nieco zmatowimy podkład, można dołożyć więcej. TRWAŁOŚĆ Szokująca. Poza nosem, na którym po około 3 godzinach robi się truskawka, podkład wygląda idealnie. Nie wyświeca się specjalnie, nie znika i co najważniejsze, spod pudru nie wyłazi mokry podkład. Jak już stopi się z pudrem, nic go nie ruszy ;) Nos, cóż, większości podkładów nie lubi. Jako że używam zamiennie kilku podkładów, na nos stosuję inny. KOMEDOGENNOŚĆ Niestety jest kilka skłdników, które mogą zapychać. Niestety zapychanie to temat na tyle osobniczy, że trzeba na sobie przetestować. Mnie na pewno by zapchał, więc stosuję zamiennie z innymi podkładami. Podsumowując, podkład wart uwagi. Atrakcyjna cena zachęca do wypróbowania.

Skuszona obietnicami i recenzjami w Internecie zamówiłam 2 buteleczki. Fakt. Do wyboru jest wiele kolorów a podkład ładnie wtapia się w skórę i ładnie wygląda na buzi. Krycie faktycznie ma dobre. Aczkolwiek mam wielkie zastrzeżenia co do trwałości podkładu. Z bazą czy bez, utrwalone pudrem czy nie - zostaje na wszystkim z czym styka się nasza twarz ( szalik, kurtka, telefon, ręka). Gdyby nie to to byłby genialny ( bynajmniej dla mojej suchej skóry, która to pokochała). Ja niestety jednak oczekuje przede wszystkim trwałości.

Jak pokochałam produkty marki The Ordinary tak nie rozumiem tak wielkich zachwytów i tych dziwnych kilkudziesięciotysiecznych list oczekiwania... Owszem, podkład jest kryjący (ale z tym mocnym kryciem bym polemizowała), jest delikatny dla skóry i nie powoduje podrażnień ani też w żaden sposób nie pogarsza stanu cery. Jeśli zna się swoją skórę, odcień i tony bez problemu można kupić w ciemno przez internet odcień (ja mam 1.2 N oraz 1.2Y - co oznacza jasny neutralny i jasny żółte tony). Normalnie używam odcieni Ivory podkładów z Rimmel. Pięknie stapia się ze skórą, naturalnie wygląda na twarzy, ładnie się dopasowywuje, dobrze współpracuje z innymi produktami. Nie przykrywa większych niedoskonałości - trzeba się ratować korektorem. Ładnie można go budować ale jak się przesadzi z ilością to ciastko gwarantowane. Na mojej normalnej cerze z tłustą strefą T trzyma się średnio cały dzień (ok. 12 godzin) choć nie bez uszczerbków. Niemniej w takiej cenie (nawet w przeliczeniu z funtów to wychodzi 35 zł) jest to dość dobry produkt o fajnym składzie, może polemizować z podkładami za 150 zł (jest bardzo porównywalny z Born This Way z Too Faced ale to raczej wytyk w stronę produktu Too Faced bo jak za taką cenę jest baaardzo średni). Polecam przetestować na sobie i wyrobić sobie zdanie. Bo z tym podkładem naprawdę na dwoje babka wróżyła. EDYCJA po dłuższym stosowaniu. Zabieram mu jedną gwiazdkę za to że jest nieprzewidywalny. Raz na twarzy wygląda ładnie, innym razem tragicznie - zwarzony, dziury, ciastko i prześwity oraz podkreślone pory. Nie mam pojęcia od czego to zależy pielęgnację zazwyczaj mam tę samą, a nakładam zwyczajowo gąbką. Doszło do tego, że ewidentnie raz dobrze nałożony przypada raz dramat (czyli 50 na 50). Podkład poszedł w świat. Przypuszczam, że na cerze normalnej i suchej sprawdzi się lepiej.