Lubię zmieniać kosmetyki do twarzy, oczywiście staram się zawsze dostosować je do aktualnych potrzeb mojej skóry.
#Ten produkt kupiłam w drogerii Rossmann , zapłaciłam za niego około 15zł, pojemność to 150 ml, ku mojemu zaskoczeniu posiada atomizer, rzecz naprawdę fajna, można popsikać twarz, a następnie pozostawić tonik do wyschnięcia, albo po prostu go wklepać.
Opakowanie, muszę powiedzieć, bardzo mi się podoba, jest takie delikatne, dziewczęce, napisy, kwiatuszek, mówcie co chcecie, ale takie rzeczy przyciągają wzrok.
# Zapach, ku mojemu zaskoczeniu bardziej wpada w jakieś cytrusowe akordy.
# Jeżeli chodzi o skład, mamy tu kwas migdałowy, ma on za zadanie szybciej regenerować zmiany trądzikowe , nie posiada alkoholu, czyli niby problem przesuszenia czy podrażnienia skóry nie powinien wystąpić. Natomiast Japanese Cherry koi ma za zadanie koić naszą cerę i zapobiegać podrażnieniom.
# Moja cera to typ mieszany, czyli tłusta strefa T, niedoskonałości w okolicy żuchwy, nosa, oraz suche policzki, prawdziwy misz masz, nie jest łatwo pielęgnować taką skórę,
Zależało mi najbardziej na zmniejszeniu wydzielania sebum, oraz na może nie pozbyciu się niedoskonałości, ale chociaż szybszym gojeniu.
Co otrzymałam?
Spodziewałam się po nim wiele, bo oczywiście producent obiecuje nam mnóstwo dobroci, jedyne co tak naprawdę dostałam, to zmniejszenie wydzielania sebum, fakt, skóra mniej się błyszczała.
Czułam że buzia jest odświeżona, skóra mniej ściągnięta na policzkach.
Natomiast jeśli chodzi o doskonałości nie robi totalnie nic, ani nie zapobiega powstawaniu nowych, ani nie sprawia, że te które już powstały wcześniej szybciej znikają. Więc tu się naprawdę rozczarowałam.
Selfie Project posiada kosmetyki przeznaczone raczej do młodej cery więc zastanawiam się czy po prostu dla osoby 32 letniej nie są już po prostu za słabe.
W każdym bądź razie ja pewnie na zakup akurat tego toniku się już nie zdecyduję.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie