Najpierw wielki zachwyt, później rozczarowanie - szampon, który nadaje objętość, ale nie myje włosów...
Mam cienkie i delikatne włosy, które szybko się przetłuszczają. Bez codziennego mycia rano nie ma opcji, żeby wyglądały świeżo po nocy. Są też rozjaśniane dlatego szukałam delikatnego szamponu na co dzień, który dodatkowo nadałby im trochę objętości i nie niszczył bardziej. Dałam sobie spokój z drogeryjnymi szamponami i postanowiłam zainwestować w jakiś droższy z wyższej (średniej) półki - padło na Kemon Actyva nadający grubość i zwiększający objętość. Skusił mnie dobrym składem, bo nie zawiera slsów, silikonów i innych szkodliwych składników, a zamiast tego ma w sobie wiele aktywnych i naturalnych wyciągów. Dedykowany dla cienkich i delikatnych włosów, więc pomyślałam - idealny dla mnie. Jeśli spełni choć połowę cudownych obietnic producenta, będę więcej niż zadowolona.
Zamówiłam przez internet butelkę 250ml za około 40 zł i pierwsze, co mnie w nim urzekło, gdy tylko trafił w moje ręce, to przepiękny zapach! Od razu skojarzył mi się z kosmetykami w salonie fryzjerskim. Opakowanie również ładne, smukłe, dobrze się je trzyma w dłoni, nie ślizga się, łatwo się otwiera i dozuje. Sam szampon nie jest za gęsty, nie za rzadki, przezroczysty o naturalnym żółto-brunatnym zabarwieniu. Pienił się względnie dobrze, ale już przy spłukiwaniu trochę zwątpiłam, bo oblepił włosy, dłonie i skórę na karku dziwną, śliską powłoczką, która uparcie się trzymała nawet po długim laniu wodą. Nienawidzę źle spłukanych kosmetyków (moje włosy też), ale w końcu uznałam, że może na tym właśnie polega ta super moc szamponu, bo właściwie nie musiałam używać już odżywki i wcale się nie plątały. Czego chcieć więcej?
Po szybkim wysuszeniu na szczotce rzeczywiście efekt był i nawet dobrze się układały. Włosy uniesione u nasady, większa objętość i powalający zapach, który trzymał się na włosach cały dzień. Objętość w zadowalającym stopniu też. Włosy w dotyku były mięsiste i grubsze, niestety dało się poczuć pod palcami, że coś na nich jest. Tak jakby były nieświeże, choć wcale na takie nie wyglądały, trochę tępe. Przez to nie były sypkie i nie miały połysku, ale domyślam się, że na tym właśnie polega działanie produktu - oblepia włosy, przez co są fizycznie grubsze i sztywniejsze. To jego największa zaleta i jednocześnie wada.
Przy kolejnym myciu szampon nie pienił się prawie wcale, tak jakby nie mógł poradzić sobie z domyciem tego, co pozostawił na włosach poprzednim razem. Dodam tylko, że nie używam żadnych pianek czy innych produktów do stylizacji, więc nie było na co zrzucić winy. Zgodnie z zaleceniem producenta umyłam je jeszcze raz i jakoś dał radę. A przynajmniej tak mi się wydawało, bo przy spłukiwaniu miałam wrażenie, że włosy są w ogóle nie umyte, a ta śliska powłoczka obkleiła je proporcjonalnie do ilości zużytego szamponu, czyli dwa razy mocniej. Tym bardziej nie użyłam odżywki, żeby ich nie obciążyć dodatkowo. Po wysuszeniu efekt względnie OK, ale bez szału i lekko niesforne końcówki. Tu już można się domyślić, co było w kolejnych dniach: włosy obklejone jeszcze bardziej, obciążone, klapnięte, matowe i zaczęły mocno puszyć się na końcach (efekt pomijania nawilżania i za dużej ilości protein w szamponie). Były bardzo nieprzyjemne w dotyku, lepkie, jednocześnie suche, zupełnie bez połysku, jakby zakurzone. Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem moje włosy wyglądały tak źle.
Na chwilę pomógł szampon oczyszczający z sls, który zmył wszystko to, co się nawarstwiło przez zaledwie 4 dni. Zaryzykowałam znów i umyłam tak oczyszczone włosy moim nowym nabytkiem. Na czyściutkich włosach wystarczyła odrobina szamponu i oczywiście pienił się jak szalony. Efekt po wysuszeniu całkiem podobny do pierwszego, ale jednak pogłębiał puszenie.
Moje wnioski po dłuższym stosowaniu tego szamponu metodą prób i błędów:
Nadaje objętość i pogrubia, ale nie nadaje się do mycia. Od szamponu oczekuję przede wszystkim, że będzie spełniał swoją podstawową rolę, czyli oczyszczał i odświeżał włosy. Szczególnie jeśli jest dedykowany do włosów cienkich i delikatnych, które tej lekkości i świeżości potrzebują. Sposób działania tego szamponu, jaki ma nam nadać objętość (oblepianie włosa), niestety to wyklucza. Nie domywa włosów i wystarczy odrobina nieuwagi przy spłukiwaniu, żeby baaaardzo obciążył. W zasadzie to nie wiadomo czy już jest spłukany czy nie, bo włosy i skóra ciągle są śliskie. Moim zdaniem należy go traktować raczej jako gadżet (nie szampon) do stosowania na wcześniej umyte włosy (i bardzo, ale to bardzo dokładnie spłukiwać! a już na pewno nie myć dwa razy pod rząd) Wtedy da fajną objętość, ale niestety włosy nie będą sypkie ani błyszczące. Widocznie nie da się mieć wszystkiego na raz ;) Na co dzień wolę chyba mniej objętości, ale za to błyszczące i sypkie włosy, które wyglądają po prostu zdrowiej. A przynajmniej na tyle dobrze, że nie muszę się ich wstydzić i związywać w kitkę (tak, to też mi się zdarzyło przy tym szamponie). Być może z innym rodzajem włosów będzie współpracował lepiej, do moich (cienkich, delikatnych i rozjaśnianych) średnio się nadaje.
Odstawię na półkę, od czasu do czasu na jakąś okazję pewnie użyję. Albo kiedy moje włosy upomną się o proteiny. Ewentualnie poeksperymentuję i zmieszam z innymi szamponami. Na razie mam go serdecznie dość :)
Zalety:
- dodaje objętości i pogrubia włosy
- przepięknie pachnie i zapach długo utrzymuje się na włosach
- da się rozczesać włosy bez odżywki
- ładne i wygodne opakowanie
- nie zawiera szkodliwych składników
Wady:
- słabo myje i odświeża włosy, więc nie nadaje się do codziennej pielęgnacji
- działa dobrze tylko na włosach wcześniej oczyszczonych innym szamponem
- oblepia włosy, czuć wyraźnie, że coś na nich jest, są trochę tępe i matowe
- kiedy użyje się go za dużo, albo umyje włosy dwa razy nawarstwia się, bardzo mocno obciąża i daje odwrotny efekt
- łatwo nim przeproteinować włosy, wzmaga puszenie
- cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
W marketplace Allegro, Amazon