Bielenda Green Tea, Essence in Pearls Esencja w perłach `Zielona herbata`

Z chęcią powrócę to tej esencji, ponieważ moja cera z jej pomocą wyglądała promiennie, była nawiżlona, jednocześnie nie błyszczała się bardziej niż normalnie. Lekka żelowa formuła i przyjemny, odświeżający zapach sprawiały, żże używanie produktu wpadło do codziennej pielęgnacji. Konsystencja: jest lżejsza niż standardowe serum, żelowa, ale nie jest gęsta, wchłania się szybko pozostawiając skórę gładką z uczuciem świeżości. Zatopione w niej perełki łączą się z esencją tworząc rozświetlacjącą formułę. Działanie: esencji używałam codziennie przed kremem na noc, dokładnie jak serum do twarzy. Podobało mi się, że szybko wchłaniała w skórę, nie pozostawiała lepkości, jedocześnie ta skóra była nawilżona, gładka, z uczuciem świeżości. Była widocznie rozświetlona, to za pomocą tych uroczych perełek. Mogę się zgodzić, że jest to kosmetyk dla tłustej/ mieszanej cery, ponieważ nie przetłuszczał jej dodatkowo i delikatnie, ale przyjemnie odświeżał. Czy regulował wydzielanie sebum? No raczej nie, nie zauważyłam tego. Wątpię w takie działanie kosmetyków, na to raczej nie ma konkretnej rady. Zapach: odświeżający, dosyć mocno wyczuwalna zielona herbata, ale nie jest duszący, sztuczny. Opakowanie: plus za pompkę, wolę ją od pipety. Plastikowa, ale mocna, dobrze dozuje. Całość szklana, ładna szata graficzna.

Esencje tej serii używam już drugie opakowanie i dobrze się sprawdza na mojej skórze, lecz nie ma efektu wow ;) plusem na pewno jest opakowanie, poręczna i ładna buteleczka. Produkt szybko się wchłania co jest dla mnie bardzo ważne przy pielęgnacji. Fajne jest też to, że jest wydajny, jedno opakowanie starcza na dość długo ;)

Po płynie micelarnym, kremie do twarzy i serum z tej samej serii, nadszedł wreszcie czas na esencję, która zachęciła mnie do zakupu samym swoim wyglądem. Zdecydowałam się na zakup głównie ze względu na promocję. Normalnie ten produkt kosztuje 26 złotych, a ja dałam za niego 15 złotych, co uważam za całkiem niezłe przebicie. Produkt dostępny w Rossmannie, ale również w kilku sklepach niestacjonarnych. Wydajność też dosyć dobra. Mała ilość wystarcza na pokrycie całej twarzy. Ma bardzo ładne opakowanie, takie eleganckie. Pompka się nie zacina. Pachnie również tak przyjemnie, lekko herbacianie. Idealnie nadaje się pod makijaż. Producent trochę obiecuje złote góry, a niestety tak kolorowo sytuacja nie wygląda. Dobrze nadaje się na bazę pod makijaż- delikatnie nawilża, zwiększa jego trwałość. Nie widzę żadnego działania niedoskonałości- ani nie ogranicza ich powstawania, ani nie przyśpiesza gojenia, naprawdę nic. Raczej również nie zmniejsza widoczności porów, nie matuje. Kupiłam, jak się okazuje całkiem dobrą bazę pod makijaż, a chciałam porządną esencję. No cóż, źle nie jest, jednak to nie to, czego oczekiwałam. Chyba najgorszy w całej serii.

Użycie produktu jest przyjemne, zapach nie co dziwny, lekkie nawilżenie zauważyłam, cena produktu niska ale wydaje mi się, że lepiej dołożyć i kupić coś naprawdę nawilżającego.

Nie oszukujmy się, większość z nas ją kupiło bądź kupi z uwagi na to, że po prostu wizualnie wpada nam w oko. A te ślicznie wyglądające perełki ku zaskoczeniu rozpuszczają się w chwili aplikacji i tworzą całkiem przyjemny produkt. Nie spodziewałam się wielkiego wow, ale polubiłam się z tą esencją i przekonała mnie do tego typu produktów. Stwierdziłam, że moja cera lubi się z nimi bardziej niż z kremami. Produkt szybko się wchłania i trzyma cerę w ryzach, nie miałam żadnych nieprzyjemnych sytuacji na twarzy w trakcie stosowania. Krótko mówiąc: miałam frajdę ze stosowania tego produktu i wiem, że moja cera wyglądałaby gorzej, gdybym nie stosowała na nią nic.

Esencja ma świetny zapach i konsystencję. Ma niesamowicie lekka formułę, aplikacja to prawdziwa przyjemność. Wchłania się w sekundę, podczas rannego pośpiechu sprawdza się idealnie. Nie trzeba czekać, od razu można nakładac make up. Skóra jest nawilzona, napięta, pozostawiony jest pewnego rodzaju film na skórze ale jest on bardzo przyjemny, naturalny. Na lato jak znalazł zamiast kremu !

Kupiona na wyprzedaży w Rossmannie za niecałe 18 zł. Zaciekawił mnie ten kosmetyk i właściwie nie wiedziałam, czego się po nim spodziewać. Ładna buteleczka, ciekawe perełki, fajna konsystencja i mieniące się serum w kolorze miętowym. Postanowiłam jej używać na noc, bo niestety na dzień mi nie odpowiada – czasem zostawia mi na twarzy fragmenty srebrnych perełek, a poza tym rozświetla twarz mikrodrobinkami, czego bardzo nie lubię. Nie jestem też w stanie ocenić jej działania... Nawilżała, owszem, ale na noc za słabo, bo i tak stosowałam do niej dodatkowo krem. Cera nadmiernie przetłuszcza mi się jedynie latem, więc zimą, esencja nie miała jak temu zapobiegać. Nie zauważyłam zmniejszenia widoczności porów, ale mogła mieć jakiś wpływ na rzadsze pojawianie się niedoskonałości. Choć pewna nie jestem, bo stosowałam równolegle również kilka innych kosmetyków, które mogły się do tego przyczynić. Nie okazała się zbyt wydajna, bo zużywałam 2-3 pompki na jednokrotne nasmarowanie twarzy i esencja sięgła dna po niecałych 3 miesiącach podczas używania jedynie na noc.

Używałam produktu jako bazę pod makijaż oraz jako „krem na dzień” i trochę jestem zawiedziona ponieważ produkt jest wydajny ale nie spełnił moich oczekiwań . Nie czułam aby moja twarz była nawilżona wręcz odwrotnie - wysuszona . Pomimo codziennego stosowania nic się nie zmieniło. Przy zakupie skusiło mnie to, ze produkt jest o zapachu zielonej herbaty. Po za tym perełki znajdujące się w buteleczce ku mojemu zdziwieniu tak jakby „się rozpuszczały”, sądziłam ze są tylko forma ozdoby :) kupiłam ten produkt dwa razy : najpierw różowe perełki a następnie zielone , i w obu przypadkach było to samo. Całe szczęście skończyłam te perełki i nie kupię ich po raz trzeci .

Zakup był przypadkowy w drogerii Rossmann w promocji z 32 zł na 19 zł. Prędzej zainteresowały mnie perełki W buteleczce lecz cena zniechęciła i nie kupiłam . Przy promocji ona brzmi o wiele lepiej Więc skusiłam się by wypróbować :) tym bardziej że jest To do cery mieszanej ten fakt skusił mnie podwójnie. Nie żałuje . Idealnie nadaję się pod makijaż jako baza . Perełki po wyciśnięciu pięknie stają się nie lejąca masą mieniącą. Szybko się wchłania to jest ogromny plus . Jestem zakochana w tym cudeńku , mam naprawdę wybredną i problematyczną cerę zazwyczaj przy stosowaniu wynalazków po paru dniach moja buzia ma wysyp niespodzianek lecz nie w tym przypadku . Nawet jak nie będzie serum w promocji i tak jest godna swojej ceny . Polecam jak najbardziej ! :)

Rewelacyjny produkt który świetnie się u mnie sprawdza. Kupuję raz na jakiś czas, ponieważ jak dla mnie cena jest zbyt wysoka. Bardzo ładnie nawilża mi twarz, ostatnio poleciłam osobie z rodziny która ma 60 lat i także u niej się te perły sprawdzają.

Serum tak naprawdę nie robi nic szczególnego. Cera lekko się lepi po nim, po czym staje się wygładzona i matowa. Nie ma mowy o żadnym nawilżeniu... Mimo to jest dość przyjemne w sytuacji gdy moja cera staje się bardziej tłusta. Kiedyś stosowałam codziennie, teraz od święta, jak sobie przypomnę. Co ważne dla mnie - nie zapycha. Co do wydajności to jest ona bardzo słaba.

Bielenda rzec można raczej nie słynie z bublodajnych kosmetyków (przynajmniej ja się jeszcze na nic złego od nich nie naciełam). A tu zonk. Serum które zdawało mi się w pełni zastępujące krem, okazało się gadżetem kosmetycznym do niczego nadającym się. Skuszona zieloną herbatą w składzie, antybakteryjnym olejkiem z drzewa herbacianego, rozświetlającą witaminą B5 i antybrudowym biopolimerem, oraz no przecież, uroczymi malutkimi zielono-białymi perełkami dałam się wpuścić w herbaciane krzaki... Serum ma za zadanie ograniczyć zmiany trądzikowe i uregulować wydzielanie sebum. Tak naprawdę w zamian za naniesienie go na buzię otrzymałam wysyp drobnych krostek, swędzenie i zaczerwienienie. Ciężko tu mówić o obiecanym odżywieniu, nawilżeniu i wygładzeniu naskórka, choć... serum nie wysuszyło skóry zwłaszcza w okolicach nosa. Pozostawiony goły i wesoły na skórze dał mi efekt waty cukrowej, do której lepiły się nie tylko kosmyki włosów, ale i ręce. Kiepskie uczucie, zwłaszcza kiedy nie lubi się być lepkim zjadliwym kokonem pajęczycy Tekli. Natomiast pod makijaż lepkie środowisko zdało egzamin, nałożone na skórę produkty świetnie współpracowały z "bazą". Szklana buteleczka z plastikową pompką, która notabene podaje dobrą i treściwą porcję produktu, miała skrywać co to nie robiące i co to nie dostarczające skórze esencjonalne perełki. Perełki może i urocze, ale kompletnie nietreściwe wydobyte gdzieś z dna. Kiepsko i niefajnie, bo jest to mój pierwszy produkt od Bielendy na którym się bardzo zawiodłam. A szkoda. Nie wszystko perła co się błyszczy...

Pokładalam w tym nadzieję , niestety... Nic szczególnego ... Ładnie pachnie , buteleczka ładnie wygląda i to tyle ... Nie daje mi ani matu ani nawilżenia ... Totalnie nic ... Jakbym się woda nasmarowała ... Nawet mam wrażenie , że mnie zapycha

Fajne opakowanie z pompką Pachnie ziołowo, typowo dla produktów z herbatą Konsystencja jest żelowa, lekka. Po kontakcie ze skórą zamienia się prawie w wodę Bez problemu rozprowadza się na twarzy Szybko się wchłania Nie zostawia lepkiej warstwy o ile nie przesadzimy z ilością. Ja używam 1.5 pompki esencji Po tym produkcie moja cera jest wyczówalnie nawilżona, gładka, elastyczna oraz delikatnie zmatowiona Nałożony na nią krem i podkład nie wałkują się a makijaż nie psuje się w ciągu dnia Produkt nie podrażnia Według mnie jest to super produkt, który dobrze mi się używa i dlatego polecam Wam go.

Esencję poleciła mi przyjaciółka. Na początku nie byłam przekonana bo przeznaczona jest do cery tłustej i mieszanej, a ja jestem raczej z przesuszonych wrażliwców z naczynkową cerą ;) Ale i z taką cerą współgra idealnie! Czasem nakładam tylko esencję, bez żadnych kremów. Jestem w trakcie hmm... 4 opakowania? O czymś to świadczy - to bardzo dobry, odżywczy i delikatny produkt. Będę bardzo polecać!

Esencję dostałam w prezencie. W zasadzie to długo zastanawiałam się czy lubię ten produkt, a raczej czy on w ogóle ma jakieś konkretne działanie. Stosuję go codziennie. Po pierwszych razach stwierdziłam, że ani mnie on grzeje ani mnie on ziębi. Bo efektu w sumie żadnego nie daje, po nałożeniu zaraz znika i tak ooo.... A nie bardzo wiedziałam czego od niego oczekiwać. Stosuję go od ponad miesiąca i śmiało po tym czasie mogę stwierdzić, że jednak coś tam daje, bo: odkąd go stosuję nie wyskakują mi żadne "cipilisy", nieco dłużej trzyma się makijaż, cera wygląda na zdrowszą i nawilżoną. Największy plus to brak wyprysków, często coś mi wyskakiwało, ale to raczej ze względu na bakterie które rozwijały się na skórze, niż jakieś zmiany hormonalne. I muszę przyznać że pozbyłam się problemu, więc z produktu jestem zadowolona. Ma bardzo przyjemny zapach, orzeźwiający. Formuła jest niesamowicie lekka, przez co może dawać złudne wrażenie , że produkt nie niesie ze sobą żadnych wartości. Perełki ładnie się rozpuszczają i na skórze nie zostają dziwne ślady. Pompka wg mnie wyciska idealną ilość serum, a i samo opakowanie bardzo estetyczne. Esencja jest niesamowicie wydajna. Myślę że zakupię kolejne opakowanie ponownie :)

Moja mama ją uwielbia, ja naprawdę lubię. Udało mi się dorwać w Hebe, po bardzo dobrej cenie i cieszę się, że wtedy się zdecydowałam. Wygładza i nawilża twarz, ma piękny zapach , design buteleczki jest olśniewający, perełki przesłodkie! Nie zatyka porów, idealna jako baza pod makijaż, a dla mamy (46l) jedyne co nakłada na twarz, aby wyrównać koloryt. Aplikacja jest bardzo wygodna, doceniam na szklaną butelkę i dobry skład. Bardzo polecam, odstawiłam inne bazy. Ta esencja dobrze matowi, orzeźwia, sprawia, że buzia ładnie pachnie.

Szukałam kosmetyku do pielęgnacji twarzy, zobaczyłam wtedy tę oto nowość z zieloną herbatą. Zastanowiłam się bo przecież testowałam już coś podobnego, była to typowo baza w perełkach od bielendy, którą niestety mi nie przypadła do gustu, ale mówię co tam to niby takie serum, może troszkę nawilży mi buzię. Ta esencja nada się jako baza pod krem, ale sama niewiele robi, strasznie się klei dlatego też ja używam jej jako bazy pod podkład i sprawdza się super:) ale czyż takie było jej zadanie?