Maskę kupiłam już jakiś czas temu, jednak przekonana o jej relaksujących właściwościach, wrzuciłam do szafki i zostawiłam na specjalną chwilę ;) Nadażyła się okazja, relaksujący nastrój, cisza, świeczki i ona- maseczka. Jej wygodne opakowanie z nacięciem sprawiło, że szybko ją otworzyłam, pierwszy niuch i... Zawiodlam się :( Lawendy brak, relaksującego zapachu brak, a jedyne co czuć to przeciętna, kremowa woń. I to w lekkim, ledwo wyczuwalnym wydaniu.
Jeśli chodzi o wykonanie płatu, to ma on swoje wady i zalety. Wykonano go z lekkiego, białego materiału, który został dodatkowo pokryty niebieską "ceratką". Ma ona pomóc w dokładnym dopasowaniu chusty, jednak fakt jest taki, że jedyne co robi to przeszkadza. Dodatkowo wchłania ona sporą ilość esencji. Ja zatem odrazu się jej pozbyłam i przetarłam nią szyję i dekolt.
Przechodząc do właściwego materiału, jest on lekki i dość rozciągliwy. Dzięki temu łatwo dostosowuje się do twarzy. Otwory na nos i usta są dobrze wycięte, jednak te na oczy średnio się udały. Są one bardzo drobne, przez co pokrywają skórę pod oczami (no chyba, że taki był zamysł, chodź wątpię). Bałam się , że esencja może spowodować podrażnienie tego delikatnego obszaru, jednak przyjęłam ryzyko i zrezygnowałam z ich podcinania. Ale o tym za chwilę ;)
Dodatkowo producent wykonał wycięcia bo bokach, które są dla mnie zagadką i zakładam dwie opcje:
- mają one służyć do "nałożenia" na uszy, aby płat lepiej trzymał się miejsca (jednak wtedy rozmiar maski nadawałby się zaledwie dla noworodka, a nie dorosłej osoby)
- mają one ułatwić ułożenie materiału na twarzy (jednak nie specjalnie mają na to wpływ).
Ilość esencji zarówno w chuście, jak i tej pozostającej w saszetce, jest spoooora. Starczy ona na dokładne pokrycie twarzy, szyi, dekoltu, a nawet przesuszonych obszarów na ciebie, jak np. łokcie. Fajna sprawa :)
Przechodząc do samego działania, po nałożeniu esencja nieco szczypała skórę pod oczami. Na szczęście po chwili efekt ustał, a działanie stało się neutralne w odczuciach. Co do reszty twarzy od początku brał jakichkolwiek drażniących efektów.
jak już wspomniałam maska nie relaksuje, tak więc jej nazwa jest średnio trafiona. Co do części "moisture", to po jej ściągnięciu faktycznie cera stała się nieco lepiej nawilżona i lekko wykładzona. Skóra była miękka w dotyku, lekko lepka, jednak nie na tyle by uznać to za drażniące. Jako, że kosmetyku użyłam wieczorem, to rano mogłam stwierdzić, że przez noc całość esencji zdążyła się wchłonąć. Niestety, lecz wraz z jej wchłonięciem spadły też efekty pielęgnacji, tak więc efekt jest zbyt krótkotrwały. Dla mnie to zbyt mało, a wiem, że w tej cenie można znaleźć coś znacznie lepszego, tak więc niestety, lecz nie spotkamy się ponownie :(
Zalety:
- wygodne opakowanie z nacięciem
- duża ilość esencji w opakowaniu
- lekki i rozciągliwy płat
- dobre wycięcia na oczy i usta
- nawilża i wygładza, oraz zmiękcza
- nieco wygórowana cena, biorąc pod uwagę całokształt
Wady:
- brak lawendowego zapachu, a jedynie ledwo wyczuwalnyml kremowy
- niepotrzebna niebieska folia na płacie
- zbyt małe wycięcia na oczy
- początkowo esencja drażni delikatną skórę pod oczami
- krótkotrwały efekt
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie