nie zrobił nic godnego uwagi.
Jak ja kiedyś uwielbiałam markę Biały Jeleń! Pamiętam, że jako młoda studentka wyruszyłam na łowy- autentycznie poszukiwałam jej wszędzie, wcale nie była tak łatwo dostępna, jak teraz. A ja... zafascynowana zapachami, formułami i obietnicą hipoalergiczności wprost oszalałam na jej punkcie. Tak, że przez wiele lat byłam wierna na przykład żelowi do higieny intymnej.
Marka wcale wspaniałą niestety nie jest, choć czasem z sentymentu lubię do niej wrócić.
Zacznę od tego, że żel, z racji dość dużego otworu dozującego, dozuje się dość trudno. Otwór jest duży (otwarcie na `klik`), po przechyleniu istnieje duże prawdopodobieństwo aplikacji zbyt dużej ilości produktu. Trzeba go dozować, hmmmm umiejętnie :) A to również z racji jego stosunkowo płynnej konsystencji.
Butelka jest duża jak na tego typu produkt, zazwyczaj producenci raczą nas pojemnością 150 ml. Choć trudno rozprawiać tu o zachwycającej wydajności z racji właśnie zbyt dużego otworu dozującego.
Butelka jest przezroczysta, plastikowa, bez problemu kontrolujemy zużycie produktu. Grafika w stylu Białego Jelenia, skromna, przejrzysta.
Wspomniałam już, że żel ma stosunkowo płynną konsystencję. Jest bezbarwny, przezroczysty. Ma specyficzny zapach. Bardzo specyficzny, niepodobny do niczego, co już znam, Dziwny, lekko mdły. Dziwi mnie też, że taki zapach zastosowano w produkcie hipoalergicznym.
Żel nie pieni się szalenie zaaplikowany na wilgotną już twarz. To taka subtelna pianka, wyczuwalna pod palcami. Możliwe jest wykonanie na nim krótkiego oczyszczającego masażu. Bezproblemowo się go spłukuje.
Uwaga! Tu przedstawię przyczynę, dlaczego ciągle trwam w jego stosowaniu (prawie już kończę butelkę), pomimo, że przecież nie przypadł do gustu.
Otóż żel nie przesusza skóry i nie daje efektu ściągnięcia. Za to brawa i fanfary. Ale nie robi też nic więcej, nie zauważyłam pielęgnacji, choć przyznaję, ze takowej nie wymagam- od tego są inne produkty.
Ogólnie nie ma w sobie nic takiego, że miałoby się chęć kiedyś do niego wrócić.
To produkt totalnie nie zapadający w pamięci.
Skład ? PEGI, CB, Tetrasodium EDTA, jeden roślinny ekstrakt. Cóż, szalonych rewelacji brak, ale nie spodziewałam się niczego innego. Nie jest też jakoś tragicznie. Takie nic specjalnego.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie