Szampon ten był jednym z trzech elementów świątecznego zestawu tej marki (serum + szampon + mgiełka), który dostałam w prezencie. Czy się ucieszyłam? Raczej byłam sceptyczna. Widziałam te produkty w drogeriach, ale nie czułam potrzeby testowania.
Moje włosy są w większości niskoporowate, cienkie, długie, totalnie proste, naturalne, a skóra głowy się przetłuszcza. Idealny szampon to dla mnie taki, który nie obciąża, tylko dobrze oczyszcza i odświeża, ale jednocześnie zapewnia choć minimalną pielęgnację zarówno dla włosów, jak i skóry głowy. Z doświadczenia powiem, że ciężko na taki trafić. Zawsze czegoś brakuje lub czegoś jest nadmiar. Szampon Farmony z linii Radical do takich właśnie należy. Ma on przezroczystą, żelową, idealnie wyważoną konsystencję i bardzo dobrze pieni się nawet na większym tłuszczyku. Mimo tego myłam nim włosy dwa razy, jak to zawsze robię (zanim zaczęłam go używać tylko do drugiego mycia, ale o tym później). Po myciu oczywiście nakładałam ulubioną odżywkę/maskę (przez krótki czas serum z tej samej linii), a przed suszeniem silikonowy olejek, czyli standard w mojej pielęgnacji włosów. To, co mnie mega zdziwiło, to na pewno blask, jaki uzyskiwałam dzięki temu szamponowi. Wiem, że to jego zasługa, bo obserwuję swoje włosy i widzę zmiany wraz z wprowadzaniem nowych produktów. Blask był naprawdę zaskakujący, dostawałam nawet komplementy z nim związane. Generalnie pasma były odbite od nasady, świeże, sypkie, nawilżone. Dało mi to nadzieję. Jednak na drugi dzień dostrzegłam już problem - skrócił świeżość. Wystarczył jeden dzień, żeby nasada włosów zaczęła sklejać się w strąki i wyglądać biednie. Tak naprawdę również na długości pojawiały się strąki i gdzieniegdzie widziałam puszenie, głównie przy końcówkach. Dałam mu kilka kolejnych szans, ale zawsze było tak samo. Pierwszy dzień pięknie i cudownie, drugi dzień płacz i zgrzytanie zębów :D. Zaczęłam używać go więc jako szampon do drugiego mycia, zaraz po moim ulubionym szamponie oczyszczającym. Wtedy aż takiego blasku nie było, raczej standardowy (niskopory błyszczą się z natury). Do tego doszedł dziwny efekt przesuszenia i sztywności, praktycznie z 2 godziny od mycia, który utrzymywał się aż do kolejnego mycia, a po drodze dochodziło również strączkowanie się zarówno nasady, jak i pasm na długości (już nie po jednym dniu, a po dwóch). Być może oba szampony pod względem działania się nie dogadały. No ale trudno. W każdym razie samodzielnie jest dla mnie raczej zbyt nawilżający, co z kolei może spodobać się osobom z suchą skórą głowy i suchymi włosami. A gdzie te obiecane wzmocnienie? Musiałabym chyba używać go regularnie przez wiele miesięcy, żeby dostrzec zmiany. Niestety, jak mogliście wywnioskować z całej recenzji, nie spodobał mi się na tyle, żebym miała chęć powrotu do niego.
Zapach ma ziołowy, ale nie jakiś super intensywny i drażniący. Najbardziej podczas mycia czułam w nim świeżość, którą porównałabym do połączenia mięty i eukaliptusa. Trochę ten zapach przypominał mi szampon dla psów :D. Miałam psa przez 14 lat i większość jego szamponów miała podobne nuty.
Opakowanie to plastikowa, dość kanciasta, czerwona butelka z plastikową zakrętką. Wielka szkoda, że nie ma zamknięcia typu zatrzask, tylko trzeba było ją odkręcać, co z mokrymi rękami nie było super wygodne. Jej kształt również nie należy do najbardziej ergonomicznych, ale nie było najgorzej. Szata graficzna ma się kojarzyć z profesjonalnym kosmetykiem, aczkolwiek mi jakoś nie przypadła do gustu. Nie te kolory, nie ta grafika. Całość ma dobrą jakość. Pojemność to 400 ml.
PS Niestety ta recenzja nie będzie miała dołączonych zdjęć, ponieważ bezmyślnie wyrzuciłam zużyte opakowanie zanim zdążyłam je wykonać ;p.
Zalety:
- Mocno nabłyszcza
- Zaraz po myciu włosy są świeże, odbite od nasady, sypkie, nawilżone
- Idealnie wyważona konsystencja
- Dobra wydajność
- Całkiem przyjemny ziołowy zapach
- Dobrej jakości opakowanie
Wady:
- Samodzielnie jest dla mnie zbyt nawilżający, co objawiało się strączkowaniem i generalnie nieświeżym wyglądem włosów już po jednym dniu
- Używany do drugiego mycia, zaraz po szamponie oczyszczającym, dawał dziwny efekt przesuszenia
- Nie dostrzegłam wzmocnienia włosów po zużyciu jednego opakowania
- Mało ergonomiczne opakowanie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie