Nivea Sun, BB Krem do twarzy z fitrami UV SPF 50+ 

Muszę przyznać,że kiedyś ,gdy nie zwracałam uwagi na jakość kosmetyków i składy to używałam Nivea bardzo często ze względu na to,że jej oferta była pod reką i nie było takich rewolucji kosmetycznych jak teraz. Marka jest na rynku bardzo długo,bo nawet moi dziadkowie używali kultowego białego kremu w niebieskim opakowaniu. Obecnie jej unikam i niczym mnie nie przyciąga. Używam ochrony przeciwsłonecznej cały rok,a kosmetyki z tintem są jak zbawienie,gdy chcę połączyć ochronę z lekkim kryciem i fajnym,świeżym wyglądem buzi. Produkt kupujemy zapakowany w pudełko,a ogólny jego design to biel połączona z różnokolorowymi dodatkami graficznymi. Cała jego powierzchnia jest zajęta opisami i możemy z nich odczytać najważniejsze informacje. Produkt bazuje na filtrach chemicznych,wysoko w składzie ma alkohol,co dla niektórych cer może być nieprzyjemne,a tak to nie ma mikroplastiku, parabenów czy oktokrylenu. Posiada bardzo wysoką ochronę przed UVA,UVB oraz HEVL. Ma dawać matujący efekt. Tubka produktu ma 50 ml. Jest smukła,można postawić ją na zatyczce i zachowano ją w kolorystyce pasującej do kartonika. Nie jest widoczne jej wnętrze. Zajmuje mało miejsca w kosmetyczce,dzięki czemu można z powodzeniem mieć ją przy sobie. Kupiłam ją z zabezpieczeniem górnej części. Specyfik widziałam tylko w jednym kolorze i nie umiem znaleźć w sieci czy jest jeszcze jaśniejszy, chyba nie. Mój egzemplarz ma znacznik Medium Tinted. Kosmetyk ma formę fluidu,jest delikatnie lejący i zgęstniały,ale ciężki w rozmarowaniu. Niestety kolor jest bardzo ciemny,raczej odpowiedni tylko dla osób z intensywną opalenizną. Czuć początkowo bardzo alkohol ,ale ogólnie po chwili się ulatnia i raczej zapach jest taki mydlany,kosmetyczny,napewno świeży ,mi się o dziwo podoba. Produkt tworzy plamy,bardzo szybko zastyga i ciężko się z nim pracuje. Kolejne warstwy tylko tworzą kolejne plamy,więc bardzo łatwo o katastrofę. Żeby minusów było mało to kosmetyk oksuduje i robi się pomarańczowy. U mnie nie daje matowego wykończenia ,bardziej jest to taka satynowa powłoka,ale nieklejąca i w żadnym wypadku nieobciążająca skóry,nie podkreślająca zmarszczek. Krem delikatnie wyrównuje koloryt,ale nie nadaje się do użytku po reszcie zarzutów. Specyfik nie zrobił krzywdy mojej skórze,jednak najważniejsza kwestia ochrony w tym przypadku jest trudna do określenia,bo grubszej warstwy nie idzie nałożyć bez wybuchu śmiechu. Ogólnie mało wydajna,droga i nieciekawa propozycja od weterana kosmetycznego.

Dawałam temu nawilżającemu kremowi BB z SPF50+ od Nivea kilka szans i niestety, ale totalnie go nie polecam. Pierwszy minus dla niego to fakt, że nierównomiernie się rozprowadza i „rozwarstwia” przez co robi mi na twarzy placki. Zaraz po aplikacji oraz dłuższym czasie na twarzy niestety też się roluje. Aby dać mu szansę nakładam go w mniejszej i większej ilości, palcami, gąbeczką, z różną pielęgnacją czy też bez pielęgnacji i zawsze to samo – współpraca z nim jest bardzo ciężka. Producent obiecuje niby, że krem dopasowuje się do każdego odcienia skóry. Bardzo ciężko mi się z tym zgodzić bo raczej nie mam pomarańczowej skóry twarzy – a taki właśnie efekt uzyskuje po aplikacji go ???? Więc nie tyle że się roluje to zamienia nas w pomarańcze. Jako naprawdę jedyną zaletę to mogę wymienić bardzo przyjemny zapach i matowe, naturalne wykończenie – w miejscach gdzie oczywiście nie powstał placek.

Skusiłam się do zakupu ponieważ ma wysoki faktor. Ale za taką cenę (kupiłam go w promocji za ok. 40 zł w drogerii Rossmann) nie chcę wyglądać jak pomarańcza. Tym bardziej gdy nałożyłam drugą warstwę to jeszcze plamy mi się porobiły...

Zakupiłam odcień do cery jasnej. Po nałożeniu krem był już lekko ciemny a z czasem ściemniał jeszcze więcej powodując efekt maski. Po nałożeniu cienkiej warstwy jak i troszke grubszej powstają plamy, miałam wrażenie, że podkreśla przebarwienia a nie wyrównuje koloryt cery. Krem nie wysycha, ciągle jest lekko lepiący przez co konieczne jest użycie pudru. Dawałam mu kilka szans mając nadzieję, że za którymś razem coś się zmieni jednak za każdym razem na mojej buzi wyglądał fatalnie.

Miałam tyle szczęścia, że mogłam sobie nakupić po 8zł bo kartoniki były pogięte. W tym kontekście krem nie jest taki zły. Dla mnie najważniejszy jest filtr, cena i żeby się nie kleił. No i się nie klei ale jak się go nałoży dużo to może się rolować. Niekryjący pigment jest zupełnie niepotrzebny i tylko przeszkadza. Nie zgadzam się z opinią że ma kolor pomarańczowy. Raczej jest to barwa bardzo starej lalki Barbie. Taki szarawy, różowawy zdechły beż. Nie bardzo ciemny ale na bladej skórze wygląda tragicznie. Można, a nawet trzeba go zakryć jasnym makijażem. Kupię ponownie tylko jeśli jeszcze kiedyś słoń usiądzie na kolejną partię i będzie przecena.

UWażam, że kremy nivea sun z filtrami SPF same w sobie stanowią świetną ochronę przeciwsłoneczną i dobrze wchłaniają się w skórę oraz współpracują z następnymi warstwami makijażu. Krem Nivea Sun BB to, z kolei, niezły bubel, bo nie dość, że kolor pigmentu jest strasznie pomarańczowy - sprawia wrażenie jakby wyszło się z solarium i wystawiało w nim tylko twarz na działanie opalania, to jeszcze roluje się, waży, nie da się na to nałożyć makijażu. Ściera się bez problemu, powodując że gołe miejsca świecą swoim naturalnym odcieniem karnacji. Nie polecam tego kremu.

Pierwszy krem bb z wysoką ochroną słoneczną, który mnie zachwycił. Nie tylko chroni moją podatną na przebarwienia skórę, ale także świetnie wyrównuje kolor (mam bardzo jasną cerę). Zakochałam się i drżę na myśl, że krem zostanie wycofany z produkcji - bardzo trudno go dostać w stacjonarnych drogeriach.

Dziś mijają ponad trzy tygodnie odkąd testuję nawilżający krem BB z SPF50+ od Nivea i niestety, ale nie zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Dlaczego? - przede wszystkim dlatego, że produkt nierównomiernie się rozkłada, rozwarstwia, robi nieestetyczne placki i coś czego nie cierpię - roluje się! Próbowałam nakładać go w mniejszej jak i większej ilości - palcami, gąbeczką, z różną pielęgnacją, bez pielęgnacji i zawsze to samo ????????‍♀️ ☀️ - producent obiecuje, że pigmenty dopasują się do każdego odcienia skóry. Owszem kolor na dłoni początkowo wydaje się ładny, dość jasny i neutralny, ale po chwili na twarzy robi się jedna wielka pomarańcza i nie wygląda to dobrze, - podkreśla on wszelkie niedoskonałości i rozszerzone pory, + jedyne zalety, jakie dostrzegam poza wysoką ochroną to: przyjemny zapach, fajna gęsta konsystencja oraz świetliste, ale nietłuste wykończenie. Jednak co mi po tym, skoro nie da się tego produktu ładnie nałożyć? * Podsumowując: bardzo zawiodłam się na tym kremie. Postaram się jakoś go zużyć, ale dla mnie to zwykły bubel. Jednak pamiętajcie, że u Was może sprawdzić się inaczej Krem otrzymałam do testowania od Klubu Nivea.

Nie wiem co jest nie tak, ale zdecydowanie forma Nivea nie umie w kolory. Po klapie podkładu cushion, który zostawia marchewę na twarzy, przyszedł czas na krem bb, który miałby się niby dopasować do każdej karnacji. Uhm. Jakby nie dopasowuje się. Nie jestem jakaś zbyt blada ale dbam o to, by się na twarzy nie opalać i ten krem jest stanowczo za ciemny. Oksyduje przeokropnie. Przy nałożeniu w ilości takiej, w jakiej powinno się nakładać filtr, to niemożliwe, żeby wyglądało dobrze. Z plusów to konsystencja, zapach i w ogóle cała reszta ale nic to przy tym kolorze. Kolor zabił wszystkie plusy. Nivea, zmień ekipę od dobierania kolorów bo robisz nam i sobie krzywdę.

Jako fanką kremu nivea o SPF 50+ postanowiłam w tym roku również zakupić krem bb, stwierdziłam ze rozwiązanie 2w1 będzie maga wygodne, skróci mój czas przed lustrem a wydłuży ten gdzie narażam twarz na promienie słoneczne ale okazał się dla mnie totalnym kitem. Produkt zamknięty w małej tubie o pojemności 100ml, szata graficzna przyciągająca wzrok, zapach typowy dla kremów przeciwsłonecznych nivea. Tu się kończą plusy, nałożyłam produkt na twarz i przez około 10 minut było wszystko w porządku, zachwyciłam się naturalnym efektem ale po chwili krem zaczął ciemnieć na mojej porcelanowej cerze. Niestety okazało się że jest za ciemny i wyglądałam jak dojrzała brzoskwinia. Tak jak przez pierwsze 10 minut byłam zachwycona tak po oksydacji krem ten wylądował w kosmetyczce kogoś innego. Wiązałam duże nadzieję z tym kremem niestety się rozczarowałam.

Ja jestem tym kremem zachwycona. Idealnie się rozprowadza, ma bardzo ładny neutralny odcień i dobrze się wchłania. Pozostawia skórę gładką, świeżą, z wyrównanym kolorytem. Plus SPF 50. Rewelacja! Twarz, po użyciu, wygląda zdrowo i świeżo. Polecam! :)

Niestety nie nadaje się na BB, nie nadaje się do makijażu. Mam ciemną karnację, a krem i tak dla mnie jest STANOWCZO za ciemny. Wygladam w nim jakbym posmarowała się samoopalaczem. Twarz się świeci, jest tłusta. Jest to przyjemne, ale nie nadaje się do codziennego użytku.

Krem ma paskudny, ciemno-żółty kolor. Krycie zerowe. Przy rozprowadzaniu dłońmi strasznie smuży, jedynie sucha gąbka daje radę. Nie polecam. Nawet mocno przypudrowany przegrywa test trwałości.

Moja skora przetluszcza sie w strefie "T". Szukalam kremu Bb z wysokim Spf niestety produkt mnie zawiodl. Nakladalam go dłońmi, gąbeczką i efekt był ten sam. Ważył sie na czole. Czułam pod palcami, że skóra jest tłusta zostawił okropne ślady na ubraniu co więcej często się rolował.

Ten krem mile mnie zaskoczył. Pomimo dużego faktora łatwo się rozprowadza a efekt lekkiego podkładu jest widoczny i idealny na upalne lato, jeśli ktoś jest fanem lekkiego looku. Konsystencja jest całkiem lekka i wydajna. Kolor lekko żółtawy ale mam wrażenie, że dopasowuje się do koloru skóry, choć raczej jest to produkt dla osób o jasnej karnacji. Cera jest ujednolicona i lekko nawilżona bez uczucia lepiej, tłustej warstwy. Nie uczula i nawet nakładając go pod oczy nie podrażnia ich. Jestem w trakcie drugiego opakowania, świetnie się sprawdza. Lubię go stosować przed wyjściem na spacer całkowicie rezygnując z podkładu, wystarczy tylko wykończyć makijaż lekkim, sypkim pudrem. Dobrze sprawdza się także pod podkładem.