Baylis & Harding Sweet Mandarin & Grapefruit, Moisturising Body Lotion Nawilżający balsam do ciała

Cóż, nie ukrywajmy, że kosmetyki tej firmy to dziadostwo. Pojawiające się czasem w rossmanie albo tk maxxie zestawy żeli pod prysznic i balsamów kuszą ładnym opakowaniem i zapachami, ale nie są warte świerci swojej ceny. O ile kosmetyki do mycia przynajmniej pachną to balsamy można sobie darmować. Miałam cytrynowy i zapach go ratował bo właściwości miał takie jakbym smarowała się wodą. Przy mandarynce z grejpfrutem jest zupełna tragedia. Zapachu toto nie ma praktycznie w ogóle, jest dość gęsty jak na kosmetyk z pompką a właściwości pielegnacyjne są takie że na chwilę oblepia skórę, kiedy się go pracowicie wsmarowuje. Maże się na biało i daje nieprzyjmne uczucie typowe dla tanich balsamów z parafiną w składzie. I koniec, nie nawilża, nie uprzyjemnia używania zapachem. Trzymajcie się od tego z daleka. Ja wyrzuciałam większość opakowania bo naprawdę nie byłam w stanie go używać.

Dostałam zestaw kosmetyków z tej firmy od rodziny z Anglii, zapakowany w piękne firmowe pudełko. Powiało luksusem... W zestawie były 2 myjadła po 100 ml, krem do rąk, balsam do ciała, myjka oraz porcja soli do kąpieli. Mój balsam ma identyczny skład co krem do rąk i działa równie dobrze ;) Mam go w czarnej tubce, takiej samej jak krem, o pojemności 50 ml. W sam raz żeby wypróbować. I idealnie, żeby go hmm... znienawidzić (?) od pierwszego użycia. To mój pierwszy balsam w życiu (a używam ich od kilku ładnych lat), który w ogóle nie nawilża. Nic a nic. Po posmarowaniu wystarczy odczekać kilka minut, aby totalnie się wchłonął nie zostawiając nawet minimalnej warstwy - a skórę na ciele mam ogólnie normalną, choć ostatnio przesusza się, gdy używam mocnych żeli pod prysznic. W sumie takie wchłonięcie się można by uznać za plus, bo przecież bez problemu po chwili można wskoczyć w ubranie, no ale... Gdzie jest nawilżenie? Jakiekolwiek? Halooo... Chyba po to używam balsamów, żeby jakoś ogarnąć tę suchość po kąpieli, a nie, żeby po 5 minutach wrócić do stanu wyjściowego i mieć ochotę użyć czegoś innego. Balsam ma taką samą konsystencję jak krem i tak samo się rozsmarowuje - jest lekki i niezbyt gęsty, nawet wodnisty w rozprowadzaniu. Nie lubię zapachu całej tej serii - mdły, kwaśny, gorzki i podgniły jednocześnie. Dla mnie nieprzyjemny. Skład nie jest zadowalający - drogeryjne tanie kosmetyki potrafią mieć lepszą zawartość. Dobrze, że te 50 ml szybko się zużywa - kilka dni i po sprawie. Nie zależało mi na dokładnym zużyciu resztek ;) Przynajmniej oprócz powrotu pokąpielowej suchości nie spowodował żadnych innych podrażnień. Ogólnie porażka. Kosmetyki jak dla mnie nie warte złotówki, jedyny plus za to, że ładnie się prezentują - tak na bogato. Dawno już nie czułam takiego kosmetycznego rozczarowania i to calym zestawem.

plusy: + delikatnie cytrusowy zapach, z wyraźną staroświecką, ale przyjemną nutą + łatwo się rozprowadza minusy: - rzadka konsystencja - prawie w ogóle nie nawilża inne cechy, których nie biorę pod uwagę przy ocenie: - słaba dostępność - wysoka cena - z opakowania wylewa się za dużo produktu - niewydajny

Produkt ten dostałam od mojej rodziny w zestawie z żelem pod prysznic. Ten drugi produkt jest jeszcze znośny, ale ten to jedna wielka porażka. To była nienawiść od pierwszego użycia. Bardzo się rozczarowałam. Przestrzegam was, nie dajcie się zwieść opisem producenta. Więcej informacji poniżej.