Hollister Festival Vibes for Her EDT 

Perfumy zamknięte są w szklanej butelce, do połowy owiniętej kolorową gumką. Mi osobiście flakon przypomina wersję typowo sportową, który możemy wrzucić do torby i mamy pewność, że nic się nie rozbije. Sama butelka nie ma korka/zatyczki. Jest natomiast obracana końcówka, którą możemy wysuwać i wsuwać atomizer. Zapach jest bardzo, ale to bardzo słodki, momentami nawet duszący. Wyczuwam tu zarówno kwiatowe jak i owocowe nuty. Według mnie jest to typowo letni zapach, raczej na dzień. Zapach utrzymuje się około 4-5h, trzeba go aplikować ponownie w trakcie dnia. Osobom, które nie lubią słodkich zapachów na pewno odradzam, bo może od niego rozboleć głowa.

Ten zapach to taka słodka zachcianka. Nic co mogłabym polecić za odkrywczość czy trwałość. Po prostu lubię słodkie zlepki:D Perfumy kupiłam stacjonarne w drogerii Müller za jakies 25 e/100 ml. Jest to EDP. Nic mi nie wiadomo o istnieniu wersji EDT jak w opisie produktu. Zapach ma młodzieżową buteleczkę. Góra jest szklana. Dół jest pokryty różową gumą w jasno różowe "chmurki", oczywiście jest też logo marki. Zakrętka jest obkręcana. Kręcimy i przesuwa się na dół i wtedy pojawia się spray. To jest akurat fajna sprawa zamiast korka. Chociaż butelka mi się nie podoba. Zapach jest ładny, jednak nie jest to nic odkrywczego. Bardzo ciężko mi go opisać i nie potrafię rozpoznać jego składników. Jest słodki, taki wakacyjny, bardzo dziewczęcy, radosny. Kwiatowo-owocowy. Momentami podobny do La Rive Dance Love, chociaż nie aż tak słodki i intensywny. Trochę taki szalony jak letnie imprezy, niezobowiazujący. Jest dziewczęcy ale nie kobiecy. Na pewno spodoba się nastolatkom. Sama mam 23 lata i jednak są inne, słodkie, bardziej kobiece perfumy. Kupiłam je do pracy, bo nie chcę dusić ludzi moim ukochanym Si czy Black Opium. I do pracy ten zapach jest spoko. Na randkę ze swoim mężczyzną bym ich nie użyła. Zresztą on zawsze rano narzeka jak używam ich przed pracą, że są okropne :p Zapach się rozwija minimalnie. Trwałość jest kiepska. 2-3 godziny i ich nie czuć. Miało to być coś letniego, szalonego, pełnego życia, festiwalonego. Myślę, że zapach całkiem dobrze oddaje koncepcję twórcy. Chociaż nie polecam :)