Marion Final Control Proste Włosy, Krem do stylizacji 

Niespecjalnie lubię używać prostownicy ze względu na jej agresywne działanie - mam włosy dość cienkie i bardzo łatwo je "przypalić", więc staram się tego unikać. Niemniej, ponieważ włosy mi się też puszą i mają tendencję do wyginania się na wszystkie strony, uznałam, że warto się wspomóc jakimś specyfikiem. Mam średnie doświadczenia z takimi produktami - rzadko kiedy spełniają obietnice producenta, a im bardziej znana marka i grubszy marketing, tym bardziej żałosne działanie. Zatem podczas zakupów w Naturze padło na tenże krem do stylizacji firmy Marion - firma nieprzereklamowana, cena niska, więc czemu nie? I oto stał się cud! Krem zamknięty w klasycznej tubce - łatwo się go dozuje. Ma dość rzadką, ale nie lejącą się konsystencję, łatwo rozprowadza się po wilgotnych włosach. Jest koloru białego, pachnie nienachalnie. Zwykle suszę włosy naturalnie, a dopiero po jakimś czasie dosuszam suszarką, zatem podoba mi się, że nie jest to produkt z grupy "termoaktywnych", które działają dopiero pod wpływem wysokiej temperatury. Po prostu rozsmarowuje się go na włosach, a potem czeka na ich wyschnięcie albo się suszy - co kto woli. Efekty - genialne! Włosy są wygładzone, ujarzmione, bardziej proste. Stosuję przede wszystkim na grzywkę, bo ma ona tendencje do tworzenia fal i wyginania się, zwłaszcza pod wpływem wilgoci, przez co wyglądam wtedy jak rozczochrany owczarek. W końcu cud - grzywka jest prosta i nie robi psikusów! Reszta włosów zdecydowanie bardziej wygładzona, bez odstających włosków i kosmyków. Nie są idealnie proste, ale też i nie zależy mi na włosach jak druty - są po prostu gładsze, ujarzmione, mniej falują. Znakomity kosmetyk dla osób, które niespecjalnie lubią się z prostownicą (jak ja). I to kosmetyk polskiej firmy, bez rozbuchanego marketingu. Widocznie Marion bardziej inwestuje w rozwój produktów, a nie reklamę. Gdy tylko kończę jedną tubkę, lecę po następną. Niepokoi mnie tylko fakt, że ostatnio jest trudniej dostępne i nie widziałam go na półce w Naturze. Zamiast tego kremu, kupiłam sobie podobny kosmetyk Marion, ale w sprayu i niestety, efekty marne. Jeśli znajdziecie ten krem w drogerii - róbcie zapasy!

Włosy mam falowane, jest ich dużo i bardzo się puszą. Są moją zmorą od zawsze, choć jednocześnie doceniam ich gęstość. Mimo sporego wypadania tworzą burzę na głowie. Od lat marzy mi się efekt tafli, kilkanaście lat temu nadużywałam prostownicy, teraz od wielkiego dzwonu używam szczotki prostującej. Produkt kupiłam całkiem spontanicznie, najpierw zastanawiałam się nad sprayem prostującym tej firmy, ale pomyślałam, że krem lepiej dociąży, a ja wolę dociążenie zdecydowane. Konsystencja to coś jakby lekki żelowy krem, trochę rozwodniony, łatwo się nakłada. Robię tak jak radzi producent głową w dół, ale wbrew zastrzeżeniu, żeby nie nakładać u nasady czasami w akcie desperacji ląduje i tam, bo nie radzę sobie z krótkimi odstającymi włoskami, tak zwaną aureolką. Równie dobrze mogą to być pourywane włosy, albo nowowyrośnięte i tak marzę o ich opanowaniu. Jako tako i tam daje radę i przynajmniej moich włosów o dziwo nie przetłuszcza. Nakładam zazwyczaj na wilgotne, ale czasami na całkiem suche przed jakimś spotkaniem. Jedyne do czego mam zastrzeżenia, to ewolucja zapachu przy zetknięciu z włosami wydziela się charakterystyczna nuta, dla mnie nieprzyjemna, nie wiem co to powoduje. W opakowaniu i na dłoni zapach jest ok, kosmetyczny. Efekty są, na kilka godzin. Cała fryzura wygląda porządniej, włosy są faktycznie wygładzone, zazwyczaj niemożliwe jest przejechać ręką między moimi kosmykami nie wplątując się w nie, a po tym kremie da się i nie ma wielkich strat w pojedynczych włosach. Nie robi cudów, ale pierwsze wrażenie było mega pozytywne, bo po prostu lepszego nigdy nie osiągnęłam, ani olejkami, ani niczym innym oprócz oczywiście prostownicy, co jednak skutkowało konsekwencjami. Śmiało mogę polecić, używam już teraz przed każdym ważnym wyjściem. Włosy wyglądają na ułożone, nawet jeśli są rozpuszczone i nic więcej. Całość robi wrażenie zadbanej fryzury, puszenie jest wyciszone całkowicie. Nic się nie skleja, nie jest matowe. Fale są odrobinę mniejsze, a jednocześnie zgrabne i zdrowo wyglądają.

Produkt trafił w moje ręce zupełnie przypadkowo. Brakowało mi kilku złotych do darmowej wysyłki w serwisie internetowym, i wrzuciłam ten krem do koszyka. Przez jakiś czas leżał sobie i czekał, gdyż wcześniej używałam dłuższy czas innego produktu (L'Oreal Expert Liss Ultime Olejek Termowygładzający). Kiedy "mój" olejek się skończył, sięgnęłam po krem Marion, aczkolwiek niechętnie, bo nie wierzyłam, że za takie grosze można nabyć dobry produkt. Jakże się myliłam.... Jestem posiadaczką włosów gęstych, długich za pas, z suchymi końcówkami, lubiących się puszyć. Pasma przy twarzy są prostsze, z tyłu żyją swoim życiem. Krem zamknięty jest w wygodnej tubie, o dużej pojemności. Zatrzask działa poprawnie, nic nie wycieka, nie rozpina się, nawet przy upadku. Krem ma idealną konsystencję, na tyle gęstą że nie ścieka z dłoni, na tyle rzadką że ładnie rozprowadza się po włosach. Jest bardzo wydajny - wystarczy porcja wielkości orzecha laskowego na moje włosy. Zapach jest delikatny, ledwo wyczuwalny, nie utrzymuje się na włosach, właściwie już po aplikacji go nie czuć. Produkt aplikowałam na wilgotne włosy, tuż przed suszeniem suszarką. Od razu można wyczuć różnicę - włosy pięknie się rozczesują, są gładkie, miękkie, takie bardzo podatne. Nie plączą się, dużo łatwiej je uczesać. Podczas suszenia już wyczułam różnicę, włosy miały ładną gładką strukturę, końcówki nawilżone, nie spuszone. Palce gładko przesuwają się we włosach, nie ma charakterystycznego dla suchych włosów skrzypienia i wydzierania pojedynczych włosów. Krem nie skleja włosó, nie robią się z nich strączki, nie sklejają się - wchłania się we włosy i otacza je taką przyjemną warstewką. A efekt po wysuszeniu? No cóż, tak jak w tytule - prostownica w kremie. Włosy gładziutkie jak po użyciu prostownicy o temperaturze 160 stopni - tak mogę ocenić działanie kremu. Prostowanie przy 200 stopniach daje efekt włosów prostych jak druty, lubię ten efekt, ale mimo że mam genialną prostownicę wydzielającą olejki, to staram się unikać zbytniego używania jej. Ten efekt , który daje krem jest taki naturalny - włosy są proste, gładkie, nie puszą się, ale nie jest to efekt super-prostych włosów, co mi odpowiada. Podsumowując - krem jest bardzo tani, wydajny, skuteczny. Takiego efektu oczekiwałam, i taki mi pasuje. Jestem bardzo, bardzo zadowolona!

Od jakiś 4 lat robię sobie, raz do roku zabieg keratynowego prostowania włosów. Jednak zauważyłam, że z każdym następnym zabiegiem nie ma już takiego efektu wow po wszystkim. Stwierdziłam więc, że zrobię sobie dłuższą przerwę i zacznę testować odżywki prostujące włosy a może zadziałają. Powiem szczerze, że jestem zachwycona tym produktem. Krem do stylizacji zamknięty jest w wygodnej tubce zamykanej na klik. Ma postać dość wodnistego mleczka, które dobrze aplikuje się na włosy i nic z nich ani z rąk nie spływa. Nakładam go zawsze na wilgotne włosy z głową pochyloną w dół tak jak radzi producent omijając nasadę włosów. Krem bardzo fajnie wygładza i nawilża włosy. Po aplikacji są super miękkie,gładkie i błyszczące. Będzie idealnym rozwiązaniem dla puszących włosów gdyż delikatnie je dociąża ale nie przetłuszcza. W związku z tym, że pięknie je wygładza wydają się być prostsze. Do plusów mogę również zaliczyć piękny zapach tego kremu. Cena bardzo atrakcyjna jak za tak świetny produkt. Polecam.

Mam włosy sięgające ramion i układam je przy pomocy okrągłej szczotki i suszarki. Szukałam czegoś, co pozwoli utrzymać efekt gładkich włosów na dłużej, bo moje mają niestety tendencję do zmieniania się w nieładne strąki i pojawiają się na nich takie niby fale, co nie wygląda dobrze, bo nie mam kręconych włosów. Może ten krem nie jest moim największym odkryciem kosmetycznym, ale na pewno jest dobry i godny polecenia. Ważne, że nie obciąża włosów (oczywiście nakładany w niewielkiej ilości) i nie przyspiesza przetłuszczania się. Nakładam go na wilgotne, nie całkiem mokre włosy i rozpoczynam układanie. Nie niszczy włosów. Rzeczywiście pomaga w ułożeniu ładnej fryzury. Jeszcze nie testowałam go wraz z prostownicą, bo od wielu lat jej nie używałam, ale mam ochotę sprawdzić, co uda mi się uzyskać.

Krem do stylizacji kupiłam spontaniczne na zakupach w galerii. Marka Maron jest z znaną z dobrych kosmetyków do włosów i tak jest również i tym razem. Krem jest gęsty ale nie zbity więc łatwo wyciska się to z tubki . Nakładam produkt na mokre włosy ale nie od nasady i susze suszarka . Efekt? Włosy są proste i do tego nie spuszone. Ładnie się układają i błyszczą. Są miękkie w dotyku i ładnie pachną. Jestem zadowolona z produktu, gdyż uwielbiam proste włosy i będzie to moim hitem.

Nie jest to prostownica w kremie. Ale...! Krem fantastycznie wygładza i nabłyszcza włosy. Dociąża je, dzięki czemu lepiej się układają i ogólnie lepiej wyglądają. Zapobiega puszeniu i skręcaniu w reakcji na wilgoć. Ma całkiem przyjemny skład. Mam włosy rozjaśniane, przez co są kapryśne i nie najlepiej reagują na wilgoć czy wszelkie urządzenia do stylizacji. Ten krem bardzo mi pomaga je ujarzmić a przy okazji je zabezpiecza i sprawia, że wyglądają naprawdę fantastycznie. Nakładam go na jeszcze wilgotne włosy, zaraz po umyciu, i układam jak zwykle. Nawet jeśli przesadzę z ilością kosmetyku bardzo ładnie daje się wysuszyć i nie sprawia problemów. Zapach mi się podoba ale dla niektórych może być trochę zbyt intensywny. Pomaga utrwalić efekt po użyciu prostownicy - nie jest to poziom lakieru czy żelu do włosów ale wciąż jest dość trwały. Nie skleja kosmyków, nie są sztywne ale mogą się szybciej przetłuszczać. Nawet jeśli nie chodzi o ochronę czy utrwalenie dalej jest bardzo przydatny do ogólnej poprawy wyglądu. Krem jest zamknięty w tubie o pojemności 150 ml. Łatwo wycisnąć porządaną ilość. Jest wydajny i naprawdę wystarczy niewielka ilość do osiągnięcia porządanego efektu. No i jest tani. ????