Balea Milch & Honig Maske Maska rozświetlająca `Mleko i miód`

Nie przepadam za kosmetykami których nie trzeba zmywać a wmasować ich pozostałość. Nie kojarzy mi się to w ogóle z maską a kremem który pozostawiamy na skórze do wchłonięcia. Balea sugeruje pozostawienie maski która fakt, wchłania się ale pozostawia na skórze nieprzyjemne uczucie lepkości i tłustości co UWAGA!! może zapychać. Maska wylądowała w moim koszyku razem z innymi maskami od tego producenta i okazuje się być najsłabszą pozycją z całej gamy masek. Fakt, że nie trzeba jej zmywać to jedno ale słabe działanie to już inna para kaloszy. Maseczka zapakowana jest w dwie saszetki które przy rozsądnym gospodarowaniu starczą na 4 użycia. Ja zawsze nakładam maseczkę pędzelkiem co jeszcze bardziej pozwala mi na umiejętne jej rozsmarowanie. Konsystencja jest raczej kremowa i ładnie się rozprowadza. Równomiernie pokrywa całą twarz a podczas aplikacji można wyczuć mleczno miodowe nuty zapachowe które są dość przyjemne. Maseczka bardzo szybko zostaje wpita przez skórę. Jej lżejsze substancje przenikają do naskórka a tłustsze osadzają się na buzi tworząc mazaje oraz tłustawą warstwę. I tu producent zaleca nie zmywanie maski co i za pierwszym razem uczyniłam. Rano skóra była zapchana i widać było gołym okiem, że nie mogła oddychać. Oprócz zaskórników nie zauważyłam działania maseczki. Nawilżenie na podstawowym poziomie, gładkości brak. Przy kolejnej aplikacji maski zmyłam ją delikatnie wacikiem z tonikiem i tak jak myślałam, wacik zaczął się mocno ślizgać po skórze zmywając tłustą komedogenną warstwę. Nie wyobrażam sobie już pozostawić tej maski na całą noc;/ Ponownie, po drugiej aplikacji, efektów brak. Myślę, że za tą cenę nie należy dramatyzowac gdyż maska jest faktycznie bardzo tania. Jedyne co to uważam, że maseczkę tę należy traktować jako wieczornego przyjemniaczka i zmyć aby następnego dnia się nie zdziwić:)

Bardzo przyjemna maseczka, świetnie nawilża i odżywia skórę. Jedno opakowanie wystarczało mi na 4 użycia. Najpierw zrobiłam jak zalecał producent i starałam nadmiar po 20 minutach, wtedy jednak zapach został ze mną i był bardzo intensywny. Pachniała bardzo intensywnie miodem. Później po prostu zmywałam maseczkę, co nie umniejszało jej działania. Skóra była rozświetlona, nawilżona i odżywiona.

Dla mnie maska nie ma nic wspólnego z rozświetleniem. Jest gesta, kremowa i odżywcza. Świetnie wygładza i koi skórę. Jest taka zimowa. Pięknie pachnie miodem. Skóra jest po niej gładka, odżywiona i nawet nawet nawilżona. Maska na pewno nie rozświetla. Mojej cery mieszanej nie zapycha. Zostawia na skórze lekki film. Co nie każdemu się spodoba. Ja nie miałam potrzeby nakładać po niej już żadnego serum czy kremu na noc. Jest bardzo zaskoczona. Naprawdę dobry produkt za uwaga 40 centów. Ostrożnie podchodzę to tych najtańszych maseczek, bo często miałam po nich wysyp, ale ta jest naprawdę warta uwagi. Przypomina koktajl nawilżający z Nacomi. Nie jest moją ulubioną ale raz z czasu chętnie używam.