Do mycia ciała zazwyczaj używam mydeł, głównie hipoalergicznych, ale do kupienia tego żelu skłoniła mnie cena, bowiem kupiłam go na promocji w Lidlu za śmiesznie niską cenę 2,15 zł.
Produkt dostajemy w uroczym minimalistycznym opakowaniu (jak wszystkie z serii Food for skin) o soczyście pomarańczowym kolorze. Tubka jest miękka, skierowana otwieraniem do dołu i ma pojemność 200 ml.
Żel jest zgodnie z opisem kremowy, a nawet wręcz konsystencją przypomina bardzo gęsty balsam o białym kolorze. O wiele bardziej lubię produkty myjące w o kremowej konsystencji, aniżeli żelowej. Jest tak gęsty, że aż ciężko rozprowadza się na skórze - przy myciu mam wrażenie, jakbym smarowała się mocno treściwym balsamem, niż myła się. Stwierdziłam brak piany przy zwykłym myciu za pomocą rąk, może gdyby dać go na gąbkę to by się spienił. Dzięki okrutnej gęstości użyłam go bardzo mało do umycia całej siebie, więc na pewno będzie bardzo wydajny. Piana chyba nie jest potrzebna, żeby się umyć?
Zapach jest cudowny, świeży, owocowy, jakby pomarańczowy/cytrusowy? Taki egzotyczny i energetyczny. Bardzo mi się podoba. Świetnie towarzyszy pod prysznicem, jednak nie pozostaje na skórze.
Rolę swoją spełnia dobrze, myje skórę i robi to łagodnie, delikatnie, ale skutecznie. Nie podrażnia skóry. Wątpię natomiast we właściwości nawilżające, bo przecież spłukuje się go szybko. I tak zawsze po myciu używam balsamu/mleczka. Ale raczej nie powinien wysuszać. Skóra po umyciu jest przyjemna.
Skład, pomimo 90% składników pochodzenia naturalnego nie jest rewelacyjny, jak raczej w większości produktów Cien. No kosmetyki naturalne to nie są, ale nie można też powiedzieć, że to niewypał zupełny. W składzie jest obecny sodium lauryl sulfate i phenoxyethanol (ten drugi jest chyba w każdym produkcie w tej serii i w większości lidlowych), ale jest też - wyżej w składzie - gliceryna i olej babassu. Ciekawe, ile procentowo naturalnych składników mają produkty popularnych marek typu Ziaja, Nivea, Dove?
Reasumując żel jest całkiem fajny, za 2 zł warto go wypróbować, wręcz za tyle to nawet grzech nie kupić chociaż raz, chociażby dla zaspokojenia ciekawości, a to produkt, który tak czy inaczej się zużyje. Na promocji być może go jeszcze kupię, chociaż jak pisałam na początku, jeśli chodzi o mycie, to jestem fanką zwykłych "szarych"/ hipoalergicznych mydeł, okazjonalnie delikatnych zapachowych.
Edit: Jednak ten żel nie jest tak wydajny jak myślałam, ale za tak niską cenę i tak warto kupić (teraz są po 2,15 zł 2 sztuki, czyli po 1,07 zł za jeden, ale u mnie w Lidlu akurat są same goździkowe).
Zalety:
- piękne opakowanie
- świeży, owocowy zapach
- w promocji bardzo niska cena
- kremowy i gęsty (aż za gęsty)
- delikatny dla skóry, nie podrażnia
- przyjemnie się używa
- skóra jest miękka po użyciu
- zawiera glicerynę i olej babassu,
- jest wegański
- dostępny w każdym Lidlu
Wady:
- trochę aż za gęsty, przez co jakby za ciężki
- nie pieni się, przynajmniej rozsmarowując dłoniami
- zawiera sls i phenoxyethanol
- niestety nie tak wydajny jak myślałam, ale za tak niską cenę wybaczam
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie