Zoeva Melody Eyeshadow Palette Paleta 10 cieni do powiek

Kartonowe opakowanie z magicznym nadrukiem holo zrobi na pewno wrażenie na niejednej miłośniczce cieni. Pigmentacja niezawodna, wystarczy odrobina cieni aby uzyskać fajny efekt. Kolorystyka bardzo naturalna, mamy tu większość brązów - matowych i błyszczących. Cienie dobrze sie blendują, nie twrzą plam. Trwałość oceniam 5/5. Za paletę w promocji mozna dać ok 50/60 zł. Mysle, ze cena jest bardzo atrakcyjna.

Na paletę skusiłam się z prostego powodu, chciałam przetestować cienie Zoevy, a paletka Melody wydała mi się najbardziej neutralną. I rzeczywiście taka jest. Kolory, które w niej znajdziemy, są bardzo użytkowe, nie ma cienia, którego bym nie używała. Paleta jest dobrze przemyślana i skomponowana. Pozwala na stworzenie wielu makijaży. Cienie pięknie się blendują, mają dobry, wyważony pigment, są bardzo trwałe na moich przetłuszczających się powiekach trzymają się bez zarzutu. Naprawdę warto spróbować.

Markę Zoeva znam od dawna, a paletka Melody bardzo bardzo mnie intrygowała, aż w końcu pojawiła się promocja w Sephorze i kupiłam paletę za 55zł. Standardowa cena palety to 102 zł co daje nam 10,20 za jeden cień. Gramatura jest imponująca bo jest to 7x1,7 g i 3x1.3 g. W porównaniu cała paletka ABH, która ma 10 cieni ma 9,8g, co daje 0,7g na jeden cień. Zatem w przypadku marki Zoeva wiemy, że cienie bardzo długo nam posłużą. Paleta jest bardzo wygodna. Można ją otworzyć i zagiąć w drugą stronę. Na pewno jest to plus dla makijażystów. Jest bardzo lekka, wykonana z trwałej tektury. Nie posiada lusterka. Paletka jest oczywiście dostępna online w Sephorze oraz stacjonarnie. Najlepszym cieniem z paletki według mnie jest From Heaven. To przepiękny foliowy cień, który daje delikatny błysk, bardzo elegancki, subtelny. Nie jest to błysk typu Huda Beauty to delikatna folia, bardzo delikatna folia. Najsłabszym błyskiem według mnie jest Gentle Clasp, oj tutaj się bardzo rozczarowałam. Cień wygląda przepięknie niestety tylko w palecie, na powiece wygląda dość tanio. To taka chamska lawenda z delikatnym błyskiem. Nie, zdecydowanie nie. Aktualnie ciężko o taki cień w palecie i doceniam nowy kolor, aczkolwiek jest totalnie nie udany. Jeżeli chodzi o maty to są genialne, bardzo mocno napigmentowane, jest ich, aż 3. Delikatny brąz idealnie sprawdza się w załamaniu oka. Świetna pigmentacja, świetna trwałość, polecam. Ciemniejszy brąz oraz delikatna czerń to kolejne maty, które uzupełniają paletę, można nimi zupełnie zmienić wygląd makijażu np z dziennego na wieczorowy. Ogólnie paletka jest na prawdę wielozadaniowa. Można nią wykonać prosty dzienny makijaż z samych matów, czy też samych błysków, a także zrobić piękne smokey eye lub konkretny wieczorowy makijaż. Paletka na pierwszy rzut oka jest nudna, spokojna, aczkolwiek używając jej można się zapomnieć. Za to ogromny plus dla marki Zoeva, bo stworzyli niepozorną paletę, którą każdy wykorzysta na inny sposób. Paletka według mnie jest bardzo dobrą opcją dla profesjonalistów ale również dla osób prywatnych. Pigmentacja cieni jest bardzo mocna, dosłownie odrobinka cienia jest potrzebna do pięknego koloru na oku. Blendowanie się cieni to bajka, mam wrażenie, że ta paletka Zoevy jest lepsza od genialnych poprzedniczek. Ogromny plus dla producenta za nieoczywiste kolory i wypuszczenie na rynek innej palety niż wszystkie :)

Kocham wszystkie palety Zoeva.! Cienie są bardzo trwałe, pięknie się blenduja, lekko osypuja się ciemne pigmenty natomiast dla wprawionej osoby nie jest to problemem. Pięknie napigmentowane kolory, nakładają się naprawdę super.

Paletę kupiłam od razu po premierze w Sephorze. Nie mogłam jej sprawdzić, bo nie było jeszcze nawet testera. Ale zaryzykowałam, bo dwie poprzednie palety Zoevy sprawdziły mi się świetnie. Pierwsza praca z tą paletką - złość i żal zakupu. Jak to ja, zamoczyłam porządnie pędzel i to był duży błąd, bo cienie nakładały się nierównomiernie, kruszyły się i plamiły. Przy drugim podejściu, przepadłam. Ta paleta miała być tylko radosnym, wiosennym uzupełnieniem, a teraz używam jej praktycznie co drugi dzień. Nie dajcie się zwieść kolorom i wykończeniom - dzienny delikatny makijaż też nią zrobicie. Cienie są mocno napigmentowane, dlatego trzeba mieć do nich lekką rękę i strzepać nadmiar. Maty to poezja - aksamitne, lekkie, pięknie się ze sobą łączą. Fly Solo - neutralny brąz mlecznej czekolady, świetny w załamanie i na całą powiekę. About To Leave - ciemny głęboki kakaowy brąz do przyciemnienia. Whirled Above - brzoskwiniowo-ceglasty pastel. Najważniejsze jednak są tutaj te metaliki i duochromy. Trzeba je nakładać z umiarem, bo mogą robić kłopoty. Ale jak już nauczyłam się ich obsługi, nie było makijażu z ich użyciem, żeby ktoś nie zapytał co mam na oczach. Ciężko mi wybrać ulubieńca i też ciężko mi je opisać, bo są tak nieoczywiste i rzadko spotykane. Airy Dalliance - łosoś z różową drobiną. Gentle Clasp - najbardziej szalony, ale dający elegancki efekt, wrzos z fioletowo-różową drobiną. Cocoon Of Doubt - zimna kawa z dużą ilością mleka, nawet można coś zielonego w nim zauważyć. Soul Unheld - głębokie, stare, mocne złoto. Crystal Wings - duochrom z rudą bazą i zielonymi drobinami. From Heaven - rożowo-niebiesko-srebrny metalik. Najsłabszy wydawał mi się Gowns Swirling, bo pod łuk jest dla mnie zbyt biały, a fioletowo-różowych drobin jest za mało, żeby dawał efekt wow na środku powieki. Jednak mając któryś z powyższych metalików na powiece, on prezentuje się elegancko w kąciku oka - zmiękcza ten make up. Drobinowe cienie nakładają się dobrze pędzlem i palcem, ale nie oszukujmy się - i one robią większy szał na bazie do brokatów. Opakowanie jest śliczne i jak to na Zoevę przystało - solidnie wykonane. Nadruk, nawet w środku, uzupełniają holo i złote połyskujące elementy - coś pięknego. Paleta jest przemyślana i spójna. Cena za taką jakość nie jest zła, a że cienie należy nakładać z umiarem, to wiem, że starczy mi na długo. Paleta raczej nie jest najlepszym pomysłem na pierwszą paletę cieni, bo można się zrazić pigmentacją matów i formułą metalików, i rzucić nią w kąt. Paleta sprawdzi się na co dzień, na wieczór (pięknie uzupełnia ją czarny eyeliner), może nawet w ślubnym makijażu. Pewnie nie kupię kolejnej sztuki, bo to limitka, ale szczerze polecam jeszcze niezdecydowanym, póki jest dostępna. Szczególnie osobom znudzonym przesytem na rynku palet ciepłych, różowo-czerwonych, szaro-burych, neutralnych średniaków lub jaskrawych kolorowych neonów.

Po palecie Cafe byłam trochę zniechęcona do następnego zakupu palety Zoevy (problem polegał na samej pracy z cieniami, które były za mocno sprasowane, efekt na powiekach ostatecznie mi się podobał. Po obejrzeniu jednak kilku recenzji palety i pomacaniu jej w Sephorze, uznałam jednak, że warto dać Zoevie następną szansę - i nie żałuję!Cenie są świetnie napigmentowane i takie...nieoczywiste. Biel (Gowns Swirling), perła (From Heaven)czy brąz (Crystal Wings) okazują się opalizującymi na wiele kolorów cieniami. Soul Unheld i Cocoon of Doubt, czyli świetlisty brąz i złoto świetnie dopełnią dzienny makijaż, a filoletowo - niebieski Gentle Club to oczywiście dobra propozycja na drobne szaleństwo z klasą. Co mi się podoba w tej palecie, to dużo możliwości. Wbrew pozorom można stworzyć nią wiele wariantów makijażu, który będzie wyglądał efektownie, ale jednocześnie z klasą, nie jak latarnia.

Po doświadczeniu z Cocoa Blend i Blanc Fusion postanowiłam nie kupować już palet Zoevy, wiedziałam, że to trochę kupowanie kota w worku- w jednej palecie cienie są jakościowo super,a w drugiej wołają o pomstę do nieba. Zresztą, nie ukrywajmy: w ich ostatnich paletach kolory cieni były średnio użytkowe dla zwykłych śmiertelników, malujących się co rano do pracy, a nie na galę rozdania Oscarów. Ta paletę kupiłam właśnie przez dobór kolorystyczny. Jest tam wszystko czego używam na codzien (nie mniej, nie więcej , żadnych zbędnych zapychaczy miejsca w palecie czyli cieni które są potem nietknięte , kiedy inne dobijają już dna) : jasny beż, brzoskwiniowo-rozowy przejsciowy cień, przejściowy brąz , ciemny brąz do wzmocnienia kacika oka i kilka błysków -wyatrczy, ilość idealna tak że wszystko będzie używane. Jakość cieni rewelacyjna, bylam nawet miło zaskoczona mocna pigmentacja. Jednak, dla mnie absolutna gwiazda tej palety jest cień Crystal Wings: metaliczny braz sprawiający na powiece wrażenie mokrego , a w nim zatopione duochromowe drobinki. Słyszałam opinie, że bez nie nadaje się pod łuk brwiowy przez to, że jest satynowy, a nie matowy, ale ja go tak używam i wygląda świetnie, a satyna jest ledwo widoczna, dla mnie to bardziej miękki mat. Najmniej użytkowy jest cień Gentle Clubs-metaliczny, wrzosowy fiolet, chociaż i on przyda się do letnich makijaży z odrobiną szaleństwa. Cienie są trwałe, opakowanie piękne, czego chcieć więcej? No może lusterka, ale palety Zoevy nigdy ich nie mialy. Podsumowując: bardzo dobra, dzienna (Choc mozna też wymalować coś mocniejszego) , i meeega użytkowa paleta. Mile zaskoczenie od Zoevy.