PUR Cosmetics Bronzing Act Matte Bronzer Matowy puder brązujący

Testowalam wiele bronzerow ale matte bronzer light jest fenomenalny. Rozciera sie cudownie, nie tworzy plam, kolor idealny dla mnie - mam bardzo jasna karnacje no i ten cudowny zapach czekolady. Jedyny minus to cena, ale uwazam ze produkt jest wart jej.

Marka PÜR powoli rozkręca się na polskim rynku, dlatego pozwoliłam sobie na wystawienie tej recenzji i w niedalekiej przyszłości - kolejnych dla tej marki. Mały off topic: pierwsze kosmetyki tej marki poleciła mi znajoma z pracy. Rozmawiałyśmy po angielsku i rozśmieszyła mnie nazwą marki, która w pierwszej kolejności skojarzyła mi się z mruczeniem kota (cat's purr :D) i myślałam, że tematycznie marka nawiązuje do kotów właśnie. A teraz na temat bronzera: dla mnie jest niezastąpiony w miesiącach chłodnych, kiedy jest mniej słońca (dlaczego, napiszę o tym poniżej). Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z bronzerami, masz "ciężką rękę" do kosmetyków makijażowych, boisz się, że zamiast podkreślić policzki zrobisz plamy.. to ten bronzer jest dla Ciebie. Bronzer nie jest pomarańczowy, mam bardzo jasną karnację (neutralny jasny beż) i jego odcień bardzo sobie chwalę. Nietestowany na zwierzętach, wegański w składzie. Bez parabenów, glutenu. Za to mnóstwo dobroci pochodzenia naturalnego w składzie - między innymi retinol i ceramidy. Opakowanie: Poręczne, przyjemnie ciężkie puzderko wykonane z solidnego plastiku. Bronzer przeżył już ze mną niejedną podróż. Łatwo się otwiera, mechanizm nie zacina. W środku kompaktowe lusterko, które się przyda do przypudrowania noska, a na upartego można i bronzer nałożyć przeglądając się w nim. Pomimo niewielkich gabarytów, lusterko nie powiększa. Puder: Pachnący, i na pewno nie jest to czekolada jak twierdzi producent. Już prędzej cynamon z minimalną domieszką wanilii. Po nałożeniu na twarz zapach jest praktycznie niewyczuwalny. W większości pozostaje na pędzlu. :) W dotyku puder jest aksamitny, kremowy. Aplikacja: bardzo łatwo i przyjemnie się z nim pracuje. Do nakładania korzystam z pędzla Hourglass veil powder brush. Można go nakładać stopniowo i blendować do momentu uzyskania optymalnego rozproszenia pigmentu. Cudownie współpracuje z podkładami o różnym wykończeniu (od matu, nawilżające po satynowe). Nie roluje się, nie podkreśla tekstury niedoskonałości. Na skórze wygląda naturalnie, nie tworzy dodatkowej woalki, która "leży" na skórze. Jego największy minus a zarazem ostrzeżenie: informacji o tym nie znajdziecie na stronie producenta ani na karcie produktu. Ze względu na zawartość kwasu AHA (organiczny hydroksykwas) trzeba uważać z ekspozycją skóry na słońcu, ze względu na możliwość wystąpienia poparzeń. Zalecenie to korzystanie z kremów z blokerami UV pod makijaż i w dalszym ciągu ograniczanie ekspozycji na słońce. Jak już wspomniałam na początku recenzji, dla mnie kompromisem jest korzystanie z bronzeru jesienią i zimą.