Luke Plastry oczyszczające na nos z wyciągiem z bylicy 

Szczęście, że były takie tanie! Plastry mają okropny zapach. Mega chemiczny, był dla mnie nie do zniesienia. Przyklejenie plastra graniczy z cudem, robiłam to na różne sposoby i za każdym razem się nie trzymały. Do tego nie zrobiły kompletnie nic z moim nosem. Nie było na nich żadnych zanieczyszczeń. W opakowaniu zostały 2 i wyrzuciłam je do kosza. Uznałam, że szkoda moich nerwów skoro i tak nic nie zrobią.

Plastry usuwają zanieczyszczenia z nosa, widać to po samym plastru, gdy się go zdejmie. Jednakże, tych zanieczyszczeń jest nie wiele. Plastry długo schną na bokach nosa. Plaster nie jest łatwy w nakładaniu, zdarza się, że pod wpływem zbyt dużej ilości wody, rozchodzi się.

Jedne z lepszych plastrów jakich używałam. Ideał do tej pory znalazłam jeden, ale jest dla mnie niestety ciężko dostępny i dosyć drogi. Te plastry chwyciłam na stojaku w supermarkecie za niską cenę, długo się nie zastanawiałam. Była jeszcze jedna wersja, ale ta bardziej mnie przekonała, mamy tu co prawda niby aloes, za którym nie przepadam, ale też bylicę i oczar, a to mi już dawało jakąś nadzieję. Używam jak każdych plastrów do tej pory, czyli zwilżam dosyć mocno nos i na to mocno dociskam suchy plaster. Używam ich na nos, ale też na brodę i na nosie łapią oczywiście mocniej, ale brodę też udaje mi się oczyścić. Każdy plaster opakowany jest osobno, dosyć sporo plastikowego śmiecia, ale trudno. Opakowanie jest okraszone naklejką z instrukcją w języku polskim, a każde osobne opakowanie foliowe plastra ma informacje po angielsku, obie wersje się różnią, w angielskiej są instrukcje np. żeby spsikać plaster wodą, ale tego nie próbowałam, wydaje mi się, że wtedy całkiem by się rozpuścił. Plastry pachną ostro nieprzyjemnie, bardzo wybija alkohol, ale da się wytrzymać, trochę wietrzeje. Wydaje mi się, że zastygają dosyć szybko, wyraźnie czuć, że stwardniały i można ściągać. Z efektów jestem zadowolona, zawsze mam plastry pełne brudu, a skóra w okolicy gdzie był nałożony jest zmatowiona i wygładzona, pory są wyraźnie zmniejszone. Bardzo doceniam ich pomoc przy oczyszczeniu boków nosa, bo ciężko mi pozbyć się z tej strefy zanieczyszczeń peelingiem, czy w jakikolwiek inny sposób. Zwłaszcza na brodzie zostaje trochę rozmiękniętego plastra, ale łatwo znika po przepłukaniu. Nie mam o to pretensji, bo ich przeznaczenie jest na nos, więc w innych miejscach mają prawo się mniej sprawdzać, a i tak ładnie mi tam wyciągają, więc jak jeszcze na nie natrafię to z pewnością kupię. Korzystam z nich maksymalnie raz w tygodniu, może dlatego, że faktycznie utrzymane jest po nich to oczyszczenie na twarzy.

Plastry kupiłam w Drogerii Natura na stoisku z kosmetykami koreańskimi. Do sięgnięcia po nie skusiła mnie wyjątkowo niska cena. Przyzwyczaiłam się do takiego sposobu aplikacji, że najpierw moczę nos, a potem przykładam na niego plaster. Tutaj, gdy najpierw zaproponowano zrosić płatek, a tak zwilżony przyłożyć do twarzy - nie podołałam. Próbowałam na kilku plastrach, kilka razy i albo używałam za mało wody i plaster nie chciał się w ogóle przykleić, albo za dużo i plaster rozmiękał i się rozpuszczał, czyli miał już nie zadziałać. W końcu zaczęłam aplikować je tak, jak wszystkie pozostałe,czyli przykładać na zwilżony nos. Plastry usuwały nieco zanieczyszczeń z nosa, ale nie tyle, na ile liczyłam.