Asoa Sunny Day, Skuteczna ochrona przed UVA/UVB SPF 30 

Nie wchłania się, nie rozprowadza, jest tłusty i nie ma nic wspólnego z azjatyckimi kremami BB - na twarzy wygląda jak szpachla + podkreśla dosłownie WSZYSTKO co niedoskonałe: pory, zmarszczki, nierówności :-)

Mam skórę mieszaną w stronę tłustej z tendencją do rozszerzonych porów i wyprysków. Szukałam lekkiego podkładu, który zakryje niedoskonałości bez efektu maski, a jednocześnie nie zapychając mojej problematycznej skóry twarzy i trafiłam w 10tkę. ;) Krem stosuję blisko dwa lata i sprawdza się bez zarzutu, jako podkład w codziennym, lekkim makijażu przez cały rok. Ma naturalny skład, który moja cera uwielbia plus faktycznie chroni skórę przed promieniami słonecznymi, co testowałam na aktywnych wakacjach nad morzem (zero opalenizny na twarzy po dwóch tygodniach w upalnym, słonecznym klimacie). Produkt nakładam solo, albo na lekki krem i delikatnie utrwalam odrobinką pudru. Wytrzymuje bez problemu cały dzień, nie wyświeca twarzy, nie zapycha. Nie ma jednak co się oszukiwać - produkt ten jest przede wszystkim kremem z filtrem, a nie wysoko kryjącym podkładem, więc raczej nie polecałabym go osobom, które lubią mocniejsze makijaże, albo spodziewają się przykrycia poważniejszych niedoskonałości skóry. Co do konsystencji - jest to produkt naturalny, reagujący na temperatury w jakich jest przechowywany. W chłodniejszych pomieszczeniach gęstnieje i staje się nieco tępy w aplikacji. Dlatego przechowuję go w łazience, gdzie jest cieplej i dzięki temu ma znacznie przyjemniejszą konsystencję. Nigdy jednak nie zostawia smug i jest niemal niewidoczny na skórze. Najłatwiej nakłada się go po prostu palcami, jak zwykły krem.

Kolejny produkt tej marki, który mnie zawiódł... Chyba już nie będę próbować innych produktów bo się boję. Do zakupu tego produktu, zmusiła mnie ciekawość, jak to jest mieć na twarzy coś koloryzującego... Całe szczęście wzięłam tę mniejszą wersje! Krem ma zbitą konsystencję i ciężko się aplikuje. Osadza się na twarzy, a nie w nią wtapia. Po jego nałożeniu wyglądałam jak stara pudernica! Podkreślił mi wszystko na twarzy . I co najgorsze, ma pomarańczowy kolor, który widać na twarzy, bardzo się odcina. NIE POLECAM! Leży sobie i się kurzy...

Na krem Asoa trafiłam, kiedy szukałam idealnego filtru do mojej twarzy, który jednocześnie nie będzie biały i najlepiej jeżeli zastąpi mi krem BB. To już moja 3 butelka i myślę, że szybko się z nim nie rozstanę. Idealnie kryje, nie potrzebuję już dodatkowego makijażu. Do tego ma świetny skład i nie zapycha mojej buzi, która ma do tego ogromne skłonności. Jestem nim totalnie zachwycona i polecam go każdemu. Nie opalam się, więc 30 SPF mi bez problemu wystarcza. Na początek można kupić zwykłą próbkę w słoiczku, co też jest super ze strony producenta.

Zachęcił mnie naturalny skład, dobry SPF i właściwości kryjące, ale realia mnie rozczarowały. Krem zasadniczo sprawdza mi się ok, nie podrażnia, nawilża, makijaż w miarę się na nim trzyma, lekko wyrównuje koloryt. Konsystencja tragiczna - ciężka, masłowata. Bardzo ciężko się nakłada i trudno go ładnie rozprowadzić, potrafi się wałeczkować. Koniec końców zaczełam mieszać go ze znacznie lżejszym kremem bez filtra z Ilua i w ten sposób uzyskuję konsystencje zdatną do rozprowadzenia na twarzy, jednak jest to rzecz jasna kosztem krycia i zapewne także kosztem odpowiedniej warstwy filtra. Poza tym, że forma i aplikacja są do niczego to reszta bez tragedii, ani bez zachwytu. Nawilża, ale znam lepsze, raczej nie zapycha, wydajność średnia. Jest dość tłusty i ciężki wchłania się kilkanaście minut.

Byłam zachecona dobrymi opiniami na temat tego kremu, jednak u mnie zupełnie się nie sprawdził. Rolował się potwornie, a w miejscach gdzie jakimś cudem udało mi się go rozsmarować robiły się plamy w kolorze pomarańczy... podkreślał każda najmniejszą suchą skórkę, a pod makijażem wyglądał jakbym zrzucała skórę. No ogólnie bardzo słabo wyglądał do tego stopnia, że jak zobaczyła mnie siostra po posmarowaniu się tym kremem zapytała czy nie jestem brudna na twarzy ???? nie polecam, za te pieniądze można kupić lepszy produkt.

Markę Asoa znam już od jakiegoś czasu i bardzo polubiłam się z kilkoma produktami. Bez wahania sięgnęłam po ten krem licząc że będzie to świetne rozwiązanie dla mojej dojrzałej skóry. Krem zawiera filtr mineralny SPF 30, mnóstwo składników pielęgnujących i ma beżowy kolor. To taki krem-podkład, z dużo ilością dobrych, odżywczych i pielęgnujących substancji (oleje, witaminy, ekstrakty, kwas hialuronowy). Krem ma również bardzo ładny kolor, który nie jest ani za ciemny ani za jasny. Mimo, że byłam niemal pewna sukcesu, mimo tych wszystkich zalet, produkt się u mnie nie sprawdził. Pewnie jako krem działałby bardzo dobrze. Niestety jego rolą było bycie również podkładem a tutaj zupełna klapa. - konsystencja jest dość gęsta i zbita - przekłada się to na wydajność, wystarczy niewielka ilość kremu na całą twarz ale... - niestety krem nie stapia się ładnie ze skórą, - cieżko się wchłania - jedna warstwa nie zawsze jest wystarczająca aby wyrównać koloryt czy zakryć niedoskonałości, ale o drugiej nie ma mowy gdyż ta pierwsza nie wchłania się ani szybko ani dobrze - krem po pewnym czasie wygląda jeszcze gorzej, widać plamy, schodzi nierówno. - krem ma również dość intensywny, kwiatowy zapach. Dla mnie to nie był duży problem, ale wiem że nie każdy lubi, a ten produkt pachnie dość intensywnie. Niestety mimo szczerych chęci i wielu prób jakie podjęłam krem nie przypadł mi do gustu i został zdyskwalifikowany. Szkoda bo zapowiadał się dobrze.

Właśnie skończyłam używać mini wersji tego kremu, starczyła mi na 1,5 tygodnia codziennego nakładania na twarz. W przypadku tego kosmetyku pomysł ma miniaturkę jest trafiony w dziesiątkę, bo ten krem ma swoje wady i zalety i na pewno będą osoby bardzo zadowolona jak i rozczarowane. Ja używałam tego kremu jako kosmetyku 3 w 1 - jako kremu pielęgnacyjnego, ochrony przed uv i podkładu. Na umytą i stonizowaną cerę nakładałam dwie spore warstwy kremu. W końcu jest to kosmetyk z filtrem a jak wiadomo trzeba je nałożyć w jak największej ilości, więc nakładałam go tak duzo jak tylko mogłam. Po pierwsze konsystencja - jest to taka jakby pianka. Nie przelewa się w słoiczku jak typowy krem, tylko jest bardzo gesty, zostaje na swoim miejscu, jest to coś w rodzaju gęstej pasty. Trzeba go nakładać szybko i zdecydowanymi ruchami rozcierać. Przy linii włosów czy załamaniach twarzy należy zwrócić szczególną uwagę. Jeśli krem nie zostanie szybko i dokładnie rozsmarowany to będą smugi. Nie jest kosmetyk, który nałożymy szybko w 30 sek i gotowe.. - bo wtedy smugi gwarantowane. Ja dokładnie rozsmarowywałam go a potem nakładałam jeszcze jedną warstwę i żadnych smug ani plam nie miałam. Kolor ma bardzo ładny, beżowy bez żadnych różowych czy pomarańczowych tonów. Idealnie dopasowuje sie do mojej cery. Nie mam alabastrowej cery, tylko raczej taką średnią karnację więc nie wiem jak ten kolor przypasuje bardzo bladym osobom, u mnie stapia się z cera w 100% Jeśli chodzi o krycie to tak jak wspomniałam nakładam dwie dość grube warstwy i one dają mi bardzo ładne krycie. Cera jest wyrównana, delikatne zaczerwieniania zakryte a mocniejsze przykryte ale nie zakryte w 100%. Dla mojej cery krycie jest zadowalające.Najważniejsze że twarz jest pięknie wyrównana i wygląda naturalnie. Zapewne największym minusem dla większości osób stosujących ten kosmetyk będzie to jak wygląda na twarzy w trakcie dnia. Niestety ale go widać, szczególnie jak twarz przypudruje. Nie jest to dla mnie zaskoczenia bo zawiera filtry fizyczne a nie chemiczne które się wchłaniają. Natomiast trzeba bardzo przybliżyć twarz do lusterka aby zobaczyć ten krem. Z normalnej odległości z jaką rozmawia sie z ludźmi nie widać tego tak bardzo więc dla mnie nie jest to duzy minus. Z normalnej odległości, bez przyglądania się sobie w lusterku twarz wygląda pięknie - wyrównana, delikatny błysk ( raczej taki efekt satyny), brak efektu maski, taki efekt jaki nazywa się drugą lepsza skórą. Minusem jest też to że krem w ciągu dnia wchodzi w załamania skóry i to że wystarczy lekko dotknąć twarzy a krem schodzi i ściera się. Ja juz dawno temu nauczyłam się w ogóle nie dotykać twarzy więc mi ten krem utrzymuje się cały dzień od rana do wieczora, ale jak ktoś dotyka twarzy to z pewnością do końca dnia nic nie zostanie na twarzy. Także na plus jest skład, działanie pielęgnacyjne, naturalny efekt na twarzy, utrzymywanie się cały dzień, kolor, krycie. Na minus zbieranie w załamaniach, bardzo łatwe ścieranie się przy najmniejszym dotyku, konieczność bardzo dokładnego roztarcia bo inaczej smugi.. Na pewno nie jest to kosmetyk idealny, trzeba się nauczyć z nim obchodzić. Nie wiem czy do niego wrócę, nadal będę szukać kremów z ochrona uv i kolorem. natomiast mam go na uwadze.

Wiązałam duże nadzieje z tym kremem. Marka Asoa kojarzy mi się z dobrą jakością i składami. Niestety, ten krem nie sprawdził się u mnie. Podczas nakładania robi smugi, mazy i podkreśla wszystkie suche miejsca. Jeśli cera nie jest świeżo po pillingu i nie jest super nawilżona nie będzie dobrze wyglądał. Odcień jest ładny i wtapia się w skórę. Krem nadaje jej matowy wygląd, krycie jest małe, ale dla mnie akurat wystarczające. Utrzymuje się "standardowo", wyciera stopniowo w ciągu dnia, ale w ładny sposób. Ten zużyję, bo już go mam, ale nie wrócę do niego na pewno. Kupiłam na szczęście małe opakowanie, bo cena jest wysoka, szczególnie jak na to, jak krem się zachowuje na skórze.

Jest to jeden z najlepiej trafionych kosmetyków, które kupiłam. Bardzo przyjemne stosowanie, pompka dozuje odpowiednią ilość. Nie mam problemu z jego nakładaniem - robię to palcami, po kilku minutach pięknie stapia się ze skórą i jest niewidoczny. Ujednolica koloryt, wyrównuje drobne przebarwienia (na tym głównie mi zależało), nie zapycha, jednak większych niedoskonałości na pewno nie zakryje - ale w końcu nie jest to podkład. Nie wyobrażam sobie też w jakimś stopniu budować jego krycie, dokładać kolejne warstwy z uwagi na jego formułę - jednak ja nie potrzebuje tego robić. Jak dla mnie to strzał w 10, idealny na lato, posiada filtr UV nie zapycha i jest super lekki. Na pewno nie raz po niego jeszcze sięgnę. Jedyny minus to krótki okres przydatności po otwarciu bo tylko 6 miesięcy.

Kupiłam próbkę kremu o pojemności 15 ml na stronie producenta. Kosmetyk rozprowadza się na tworzy dość ciężko, pozostawia znaczne smugi i mazy na twarzy gdy rozprowadzam go palcami, a tą metodę lubię najbardziej. Co do samego krycia, twarz jest bardzo zmatowiona, kolor wygląda ładnie, wpada w tony żółte co jest bardzo korzystne. Niestety nie pozwala on na zakrycie nawet lekkich zaczerwienień, czy blizn po jakiś niedawnych friendsach. Po całym dniu ściera się w fatalny sposób, pomarańczowe mazy osadzają się na brwiach i w załamaniach. Nie ufam mu i nie lubię go. Zachowuje się jak tani krem BB z ziaja czy garnier. Szkoda bo skład jest tak obiecujący, w dodatku ten filtr UV... Niestety na pewno nie wrócę do niego i cieszę się, że skusiłam się na próbkę a nie produkt pełnowymiarowy.

Zużyłam całe opakowanie kremu, uważam go za dobry kosmetyk jednak nie jest pozbawiony wad i ja do niego nie wrócę. Przyjemnie rozprowadza się na twarzy, ma średnie krycie, myślę że dla cer potrzebujących wyrównania kolorytu mógłby zastąpić podkład, ale dla cer z niedoskonałościami to zbyt mało, nie umiałam nim budować krycia. Ma dobry skład i nigdy nie spowodował pogorszenia stanu mojej cery, a to ważne. Opakowanie airless dla większej pojemności jest na plus, ale niestety mimo tego, że za każdym razem zakładałam pokrywkę po użyciu, przy pierwszym wyciśnięciu kolejnego dnia z tubki wychodził twardy jak skała kawałek kremu o długości 2cm. Kremu używałam codziennie, mimowolnie sporo produktu mi się "zmarnowało", było to irytujące. Bardzo nie podoba mi się zapach kosmetyku, jest jakby zjałczały, jak tani kosmetyk kupowany w dzieciństwie na odpuście, albo zepsuty olej kokosowy.. Długo wyczuwałam go na swojej twarzy, więc dla mnie to punkt nie do przeskoczenia. Będąc na targach kosmetychnych podeszlam do stoiska Asoa i sprawdziłam zapach ponownie, mając z tyłu głowy że może kupiłam produkt z którym coś jest nie tak. Nie, poczułam ten sam zapach.

Krem jest hitem:-) Używam ponad 3. miesiące. Nadaje kolor lekko beżowy, jak krem bb. Jeśli nie mam pryszczy to po nałożeniu mam cerę idealną. Czasem wyskakują mi jakieś małe ,, dziady,, na twarzy i krem nie jest w stanie ich przykryć. Mimo wszystko dla mnie osoby, która nie lubi tapety ten krem to hit. Na wielki plus filtr spf30 i polski producent! Często można go wyhaczyć na promce na stronie asoa.pl . Opakowanie 15ml starczy na jakieś 3.miesiące, więc to idealny czas na przetestowanie kremu. Polecam:-) Edit Teraz używam pełnowymiarowego produktu i mam wrażenie, że konsystencja jest troszkę inna. Posiada takie malutkie kuleczki, jakby peeling. Na szczęście szybko się wchłaniają i są niewidoczne. Zauważyłam również, że po kilku godzinach użytkowania mam miejscami malutkie suche placki. Także niestety zmuszona jestem odjąć jedną gwiazdkę. Po ponad 4.miesiącach użytkowania muszę stwierdzić, że nie jest to kosmetyk idealny. Po nałożeniu jest efekt WOW ( oczywiście na buźce bez pryszczy), a po kilku godzinach gdzieniegdzie suche placki. Zużyję w duchu nowaste, ale niestety nie wiem czy kupię ponownie.

Jeden z moich ulubionych kremów . ❤️❤️ Krem zawiera naturalny filtr przeciwsłoneczny, ale nie bieli, kolor ma beżowy, lekko różowy. Mógłby śmiało zastąpić krem BB, tylko mam za dużo niedoskonałości które chce zakryć, więc pod tym względem u mnie odpada. Buzia o nim jest pięknie odżywiona, miękka, ogólnie przyjemna w dotyku. Nie zapycha. A i nie brudzi, myślę że to jest też również ważne. Konsystencję ma dosyć gęsta, nie pozostawia tłustego filmu, skład naturalny. Średnio wydajny i ma bardzo przyjmy zapach.