Lirene Dermoprogram Bronze Collection, Brązujący balsam do ciała z ekstraktem z bursztynu ciemna karnacja 

Balsam kupiłam na jakiejś wyprzedaży za 3zł - za tą cenę żal mi było go nie wziąć, mimo ze w domu miałam całą masę innych samoopalaczy. Konsystencja balsamu jest trochę jakby żelowa, bardzo łatwo się rozprowadza i błyskawicznie wchłania. Trzeba nałożyć sporą ilość produktu, przez co balsam jest niezbyt wydajny, ale patrząc na cenę to nie jest problem. Żeby uzyskać efekt opalonej skóry, balsamu musimy używać przez conajmniej 2-3 dni. Im dłużej, tym mocniejszy efekt. Ja stosuję prawie codziennie. Mega dużym plusem jest to, że nie robi żadnych smug i plam. Nawet gdy na wysmarowane balsamem nogi chlapnęła mi woda nie było po po tym śladu. Kolor opalenizny wyglada bardzo naturalnie, bez pomarańczowych tonów. Zapach balsamu jest znośny, po kilku godzinach zaczynam lekko czuć zapach samoopalacza ale jest on bardzo delikatny, do przeżycia. Podsumowując na tą chwilę jest to mój ulubiony balsam brazujacy do ciała i na pewno będę do niego wracać.

Mam jasną karnację (jestem naturalną blondynką) , chcąc jednak uzyskać szybszy efekt, wybrałam wersję dla ciemnej karnacji. Balsam ma dwie istotne zalety. Po pierwsze nie robi smug. Opalenizna wychodzi równomiernie, nawet jeżeli nie zrobimy wcześniej peelingu. Po drugie, balsam faktycznie całkiem znośnie pachnie kawą. Owszem, po kilku godzinach gdzieś tam przebija charakterystyczna woń samoopalacza, ale nie jest ona jakoś wybitnie intensywna. Kosmetyk ma lekką konsystencję i jest łatwy w nakładaniu. Przyczepić się można do tego, że po pierwszym użyciu efekt jest słabo zauważalny. Żeby uzyskać opaloną skórę, trzeba balsamu użyć minimum trzy razy pod rząd. Kosmetyk jest więc słabo wydajny. Jednak , jak wspomniałam , całkiem przyjemnie on pachnie i nie robi nam niemiłych niespodzianek w postaci smug. Daję zatem cztery gwiazdki.

Lubię kosmetyki samoopalające i często kupuję nowe żeby sprawdzić jak działają. Balsam Lirene kupiłam z ciekawości. Opakowanie jest bardzo wygodne. Balsam ma konsystencję o średniej gęstości, łatwo się go rozprowadza na skórze. Dość długo się wchłania. Dla mnie najgorszy jest zapach tego balsamu, jest okropny i męczący, taki typowy zapach samoopalacza. Nie mogłam go znieść. Skóra po zastosowaniu balsamu jest opalona delikatnie i jest to ładny kolor, nie pomarańczowy. Opalenizna spłukuje się po 3 kąpielach, więc co kilka dni trzeba go nakładać. Ja użyłam go dwa razy i niestety nie jestem w stanie go używać więcej ze względu na zapach, poza tym jest całkiem przyzwoity.

Balsam ma delikatne działanie, po jednym użyciu widziałam bardzo subtelny efekt. Moje nogi wyglądały po 1 użyciu naturalnie (bo normalnie po zimie są strasznie białe). Stosuję dużą ilość i wsmarowuję do całkowitego wchłonięcia i w ten sposób nie mam nigdy smug ani plam używając czy tego czy innych samoopalaczy. Celowo wzięłam balsam do ciemnej karnacji, bo mam doświadczenie w nakładaniu samoopalaczy bez smug i chciałam uzyskać intensywniejszy efekt. Po trzech użyciach koleżanka spytała gdzie się tak opaliłam ;) Zapach - bardzo nie lubię zapachu samoopalacza, utrzymuje się całą noc w pokoju i czuć go jeszcze następnego dnia... Tutaj został on trochę przyćmiony kawą, ale i tak go czuję. Chyba nie ma na to rady i trzeba się z tym pogodzic albo iść się po prostu poopalać :) Wielkim plusem jest to, że ten samoopalacz nie pobrudził mi pościeli! Miałam już kilka samoopalaczy i wiem, że ciężko stworzyć balsam idealny, który by przyjemnie pachniał, równomiernie i intensywnie opalał i utrzymywał się w skórze najlepiej przez tydzień. To są cele póki co nierealne do osiągnięcia. Dlatego daję 5 gwiazdek.

Mam spore doświadczenie z balsamami brązującymi, więc śmiało i szczerze mogę ocenić ten z Lirene. Balsam nie śmierdzi i to jest duży plus, bo większość balsamów brązujących jakie miałam po prostu śmierdziało, no taki urok tych kosmetyków niestety. Ten ma całkiem delikatny zapach. Konsystencja bardziej rzadka, co też dla mnie jest plusem, ponieważ nie można sobie nim zrobić krzywdy podczas smarowania, kosmetyk ładnie się rozprowadza i nie robi smug. Więc w czym problem? A no w tym, że niestety tym balsamem nie "zrobimy" sobie szybkiej opalenizny, na ładny efekt trzeba poczekać parę dni (codziennie go stosując) i wyładować na ciało całkiem sporo kosmetyku, efekt jest słaby i moim zdaniem zakup tego balsamu jest nieopłacalny. Znam inne lepsze balsamy po których użyciu od razu widać opaleniznę.