Maskę kokosową kupiłam w promocji w Rossmannie za 9,99zł. Cena regularna to 12,99zł, ale z tego co widzę znowu ją przeceniono i można ją ponownie kupić poniżej 10 złotych. Zanim jednak to uczynicie to przycupnijcie tu na chwilę, bo warto poznać plusy i minusy takich produktów. Ja ze swojej strony chciałabym przestrzegać Was przed zakupem kosmetyku, który (tak jak u mnie) może przysporzyć więcej szkody niż pożytku.
Na początek opakowanie, bo to ono przyciągnęło mój wzrok kiedy to buszowałam sobie między rossmann'owymi półkami. Mamy tu dość pokaźną saszetkę z cudną, kokosową grafiką otoczoną biało-różową kolorystyką. Takie szaty graficzne sprawiają, że wzrok sam ku niej idzie:D Wzięłam na próbę jedną saszetkę, nie każda maska na bazie kokosa się u mnie sprawdza i podchodzę do nich z ostrożnością. Gramatura maski to 35ml, więc całkiem sporo jak na jednorazowy zabieg. W środku saszetki mamy turban, który jak dla mnie wygląda trochę jak mały worek na ziemniaki:P i we wnętrzu tego worka kryje się nasza maska. Maskę aplikujemy na uprzednio umyte i osuszone ręcznikiem włosy. Przed nałożeniem turbanu na włosy musiałam oczywiście zrobić małe rozeznanie jak pachnie i jaką ma konsystencję. Formuła maski dość gęsta i przypomina gęsty jogurt w kolorze pomarańczowym. Zapach z kolei jest wyraźnie kokosowy, lekko słodki, ale nie mdlący i nie zalatuje sztucznością.
Ok, wstępne rozeznanie zrobiłam, więc przyszedł czas na praktykę. Nałożyłam więc worek na głowę:D Zanim udało mi się go przymocować za pomocą załączonej naklejki - zdążyła się urwać. Nie użyłam do tego dużej siły, po prostu konstrukcja była bardzo słaba i nie wytrzymała. Udało mi się jakoś wygładzić turban na tyle, aby przymocować go urwaną naklejką. Według Producenta maskę należy trzymać na włosach 20-25 minut i co jakiś czas wmasować maskę przez turban, aby w trakcie zabiegu miała szansę równomiernie się rozłożyć. Zgodnie z etykietą po 25 minutach maskę zdjęłam i to co zauważyłam to całkiem dobrze trzymała się włosów, nic nie ściekło do worka. Zmyłam maskę letnią wodą, osuszyłam ręcznikiem i przeszłam do rozczesywania włosów. Muszę przyznać, że tak sprawnie jak po tej masce to już włosów nie rozczesywałam długi czas. Włosy bajecznie szybko się rozczesały a drobne kołtuny totalnie poddały się grzebieniowi. Kilka machnięć i gotowe:) Tak przygotowane włosy pozostawiłam włosy wyschnięcia.
Jaki efekt uzyskałam zaraz po wyschnięciu? Włosy stały się lśniące, przyjemnie gładkie i lekkie. Dało się zauważyć miękkość i brak obciążenia włosów. Czułam na włosach delikatny, kokosowy zapach, który nie zdominował i był bardzo subtelny. O ile na początku byłam zachwycona, tak zachwyt minął już następnego dnia. Po niespełna 24h włosy miałam tak przetłuszczone, że w życiu nie widziałam takiego smalcu na włosach po niespełna dobie od umycia. Stały się obciążone, przyklapnięte i nawet nie miałam zamiaru tego ratować suchym szamponem, wsadziłam głowę pod prysznic i umyłam włosy na nowo. Po kilku dniach i męczącym uczuciu swędzenia skóry głowy pojawiły się jakieś dziwne strupki na skórze głowy, nawet facet zauważył w moich włosach jakiś pyłek, ale nie wyglądający jak łupież. W chwili obecnej włosy przetłuszczają mi się szybciej, znacznie szybciej niż przed użyciem maski i o to winię właśnie ją, ponieważ nic innego do włosów nie wprowadziłam i szkody zaczęły się właśnie po niej. Teraz jestem na etapie przywracania skórze głowy poprzedniego rytmu i czuję potrzebę zafundowania jej porządnego peelingu, aby pozbyć się tych uporczywych skórek i obciążenia włosów.
Zmierzam nieuchronnie do tego, aby powiedzieć : omińcie ten produkt w drogerii, nawet jeśli Was kusi opakowaniem. Albo inaczej - jeśli macie wrażliwą skórę głowy to nawet na to nie patrzcie. Ja mam włosy normalne i myję je 2-3 razy w tygodniu a ta maska zmusza konsumenta, aby myć je częściej, wskutek czego przetłuszczają się jeszcze szybciej i koło się zamyka. Na pewno chwilę mi zajmie przywrócenie poprzedniego rytmu moim włosom, powoli ku temu zmierzam, ale na ten kosmetyk jestem wkurzona i winię go za te szkody. A zniszczenia, które miały rzekomo poznikać z włosów oczywiście dalej ze mną są i jakoś inaczej sobie z nimi poradzę. Generalnie miał być zachwyt, miał być hit, miałam biec po więcej opakowań a zdecydowanie mamy kit i na jednym opakowaniu poprzestaję ;/
Zalety:
- efekty zaraz po użyciu: miękkość, blask, lekkość włosów, szybkie rozczesywanie (niestety mylące, o czym napisałam niżej)
- konsystencja jakby jogurtu
- ładna szata graficzna
- zapach
- cena
- dostępność
Wady:
- na dłuższą metę sprawia, że włosy są obciążone i oklapnięte
- robi szkodę skórze głowy: dużo mocniej wydziela sebum, swędzi, łuszczy się, trzeba ją częściej myć niż jest do tego przyzwyczajona (a zbyt częste mycie też nie jest dla niej dobre jak mówi mój fryzjer)
- zniszczenia na włosach jak były tak i są
- turban ma niestabilną konstrukcję a naklejka, która miała trzymać go w ryzach szybko się urwała
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie