Too Faced Hangover, Good In Bed Ultra-Replenishing Hydrating Serum Serum nawilżające

Od jakiegoś czasu szukałam już delikatnego serum nawilżającego na noc, który nie podrażni mojej delikatnej skóry i który nie będzie dla niej za mocny. Wybór padł na serum od too faced. Tym bardziej byłam go ciekawa, że nie znalazłam na jego temat dużej ilości opinii, więc trochę ryzykowałam. To był strzał w 10! Zaskoczyło mnie, że opakowanie jest dość duże i z przesłodkim dizajnem, pojętne, z pompką co jest dużym plusem bo jest higienicznie. Serum ma konsystencję bardzo wodnistą, zapach jest lekko kokosowy i na całe szczęście nie jest w moim odczuciu nachalny i bardzo chemiczny- ot pachnie jak woda kokosowa, która z resztą znajduje się w składzie. Serum bardzo szybko niweluje uczucie ściągnięcia, występujące po dokładnym oczyszczeniu twarzy. Błyskawicznie się wchłania pozostawiając skórę bardzo dobrze nawilżoną oraz delikatnie wygładzoną. Nie podrażniło mnie, nie zapchało, fajnie dogadało się z resztą mojej pielęgnacji (czyli kremem z clinique moisture surge 72 h). Rano po przebudzeniu skóra jest zazwyczaj delikatnie rozświetlona i oraz bardzo dobrze nawilżona. Zdecydowanie jest to serum dla osoby, która chce przede wszystkim dobrze zadbać o nawilżenie skóry . Jest ono bardzo dobre jako pierwsze serum szczególnie dla dziewczyn 25+ (ale oczywiście nie tylko). Myślę że na 100% przy nim zostanę i ciekawa jestem czy równie fajny efekt daje z kremem na noc z tej samej serii, a który bardzo chcę przetestować (bo jednak krem z clinique jest kremem na dzień ). Cena niestety jest dość duża, ale z racji tego że serum jest na serio bardzo dobre (przynajmniej dla mnie), uważam że jest ono jej warte.