Forma szamponu w kostce przemawia do mnie w pełni. Po skończeniu kosmetyku nie zostaje nam plastikowa butelka, która jest tylko kolejnym plastikowym śmieciem. Pewnie, że wyrzucam do pojemnika na odpowiednie odpady, ale produkowanie kolejnych opakowań to nadal tworzenie kolejnych śmieci. A tu nie ma takiego problemu. W ogóle ostatnio kosmetyki w kostkach, czy to szampony czy mydła, coraz częściej z powodzeniem goszczą w mojej łazience.
- OPAKOWANIE: produkt kupiłam w papierowym - tekturowym, kolorowym pudełku, gdzie znalazłam wszelkie informacje o kosmetyku. W pudełku oprócz samej kostki myjącej znajdowała się aluminiowa puszka, w której przechowuję kosmetyk w łazience. Fajny pomysł, bo puszka będzie mi towarzyszyć długo, nawet latami.
Wydaje mi się jednak, że poza metalem, puszka obleczona jest jakąś cieniutką sztuczną powłoką, nie wiem z czego wykonaną.
- KONSYSTENCJA: biała kostka z wytłoczoną nazwą firmy dobrze się pieni, ale potrzebuje dużej ilości wilgoci, włosy muszą być dobrze zmoczone, a dłonie z kostką, którą staram się spienić muszę kilka razy zwilżyć.
Niestety szampon szybko się „rozmywa”, traci swoją zwartą formę kostki i z biegiem czasu staje się bardzo gęstą substancją, która w puszce rozpływa się. Powiem szczerze, że staje się to wygodniejsze w użyciu bo nie muszę odklejać kostki od dna puszki, rozmydlać jej w dłoniach, o czym za chwilkę.
- APLIKACJA: Kiedyś próbowałam aplikować szampon bezpośrednio na włosy, ale to nie jest dobry pomysł, bo przyklejają się do kostki i mogą być szarpane. Obracam kilka razy kostką w dłoniach i przenoszę kosmetyk na dłoniach we włosy powtarzając czynność dwa, trzy razy. Właściwą sobie technikę trzeba wypracować samemu.
Wspomniałam już o utracie formy kostki po pewnym czasie. Kosmetyk w puszcze rozmywa się i wtedy nabieram odrobinę na zwilżone dłonie, rozcieram i wtedy aplikuję na pasma. I nie mam nic przeciwko, wręcz odwrotnie. Wymaga to mniejszego wkładu pracy aplikację szamponu na kosmyki.
- ZAPACH: świeży, lekko roślinny, ale nie ziołowy, czego spodziewałam się w kosmetyku zawierającym ekstrakt ze skrzypu polnego. Bardziej ciągnie tu w stronę soku aloesowego. Jednym słowem: przyjemny :)
- DZIAŁANIE: Muszę zacząć od składu. Nie będę analizować poszczególnych składników, bo nie czuję się w tym biegła, nawet w małym stopniu, ale parafina w kosmetykach nie jest szczególnie mile widziana. Dużo by o tym mówić. Zastanawia mnie jaki jest sens zastosowania jej, i to podwójnie, w szamponie. Działanie nawilżające? Raczej wątpliwe. Z założenia ma utrzymać wilgoć, ale można to załatwić w inny sposób.
Z pozytywnych aspektów: produkt nie zawiera cocamidopropyl betaine, której moja skóra nie akceptuje. Nie reaguje natychmiast, więc to nie jest silne uczulenie, ale po kilkukrotnym użyciu kosmetyku z tym składnikiem pojawia się swędzenie, które z czasem się nasila.
No dobrze, jak szampon działa na moje włosy? Zacznę od tego, że osobiście nie oczekuję spektakularnego działania po kosmetyku myjącym. Powinien dobrze oczyścić, ale nie wysuszyć i nie szkodzić w żaden sposób mojej czuprynie, która też nie jest wymagająca. Obecnie moje włosy są w dobrej kondycji, bardzo rzadko lekko się przesuszają, ale załatwiam to wcierając olejek i w magiczny sposób problem znika na dłuższy czas. Cieszy mnie to szczególnie, ze włosy myję codziennie, bo skóra się przetłuszcza, to jedyny mankament, który mnie drażni.
Przechodząc do konkretów. Moje pasma po zastosowaniu tego szamponu są dobrze oczyszczone, miękkie i przyjemne w dotyku. Nie są sztywne co ułatwia ich ułożenie. Nie są też obciążone, bo szampon dobrze się spłukuje i nie zostawia osadu, daje lekkie nawilżenie, więc pasma są też gładkie, ale nie są oklapnięte.
Szampon sprawdza się u mnie bardzo dobrze. Nie wywołuje łupieżu, nie przetłuszcza i nie podrażnia, za to dobrze oczyszcza i pozostawia włosy w dobrej formie. Jestem za. Nawet podwójnie zastosowana parafina nie wpływa na pasma negatywnie, nie oblepia ich i nie jest tak wyczuwalna jak w drugiej wersji szamponu w kostce L`biotica z maliną moroszka – w tej wersji parafina była bardziej wyczuwalna w trakcie spłukiwania kosmetyku z czupryny.
O matko, ale się rozpisałam. Podsumowując:
Zalety:
- brak w składzie cocamidopropyl betaine
- dobrze oczyszcza pasma i skórę głowy
- lekko nawilża włosy
- pozostawia je gładkie i miłe w dotyku
- kosmyki dobrze się układają
- szampon nie obciąża
- nie wzmaga przetłuszczania
- nie wysusza na całej długości (mam włosy do połowy pleców)
- opakowanie z puszką
- nie pozostawiam plastikowej butelki
- NEUTRALNE CECHY:
- kostka mocno rozmięka, ale mi to nie przeszkadza, jest wręcz wygodniejsze
Wady:
- parafina występuje w składzie dwa razy
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie