Krem po zmienionej szacie graficznej nazywa się hialuronowy krem nawilżający o bogatej formule. Skład to: Aqua, Glycerin, C12-15 Alkyl Benzoate, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Saccharide Isomerate, Methylpropanediol, Coco-Caprylate, Propanediol, Glyceryl Stearate Citrate, Peat Extract, Ethylhexyl Triazone, Steareth-20, Carbomer, Hyaluronic Acid, Triticum Vulgare Germ Extract, Saccharomyces Cerevisiae Extract, Sodium Hyaluronate, Tocopheryl Acetate, Salvia Sclarea Extract, Panthenol, Tocopherol, Sodium Hydroxide, Tetrasodium EDTA, Phenylpropanol, Disodium Cocoamphodiacetate, PVP, Sodium Metabisulfite, Pantolactone, Ethylhexylglycerin, Parfum, Citric Acid, Sodium Citrate, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Benzoic Acid.
Mam cerę trądzikową, bardzo tłustą, niezwykle skłonną do zapychania od nieodpowiednich kosmetyków, a jednocześnie zniszczoną i powierzchniowo wysuszoną od różnych kuracji, mazideł i leków. Mogę śmiało powiedzieć, że nawet kosmetyki czy dermokosmetyki przeznaczone do cery trądzikowej czy niekomedogenne i tak mnie zapychają. Tak więc kupno jakiegokolwiek produktu do twarzy przysparza mi ogromnych kłopotów. Podjęcie decyzji o zakupie kremu czy serum jest niezwykle trudne i czasochłonne, bo nie chcę po raz kolejny wyrzucić pieniędzy w błoto. Pod koniec kwietnia skończył mi się krem z La Roche Posay, z którego nie byłam zadowolona i potrzebowałam na szybko kupić sobie jakiś krem nawilżający, który nie spowoduje wysypu zaskórników i wyprysków. I tak weszłam w posiadanie tego kremu od Tołpy. Powiem szczerze, z Tołpą nigdy się nie lubiłam. Ich różne serie dla skóry trądzikowej były dla mnie dużym rozczarowaniem, ale skład tego kremu mnie zachęcił, mimo że nie było o nim zbyt wiele opinii.
Pierwsze wrażenia przy nakładaniu: okropna toporność kremu. Konsystencja jest zbita, wydaje się tłustawa i bardzo ciężko krem się rozsmarowuje, bo szybko zastyga, co zmniejsza też jego wydajność. Postanowiłam więc krem nakładać na mokrą skórę i to pomaga w rozsmarowywaniu i poprawia wydajność, ale nie zmienia sytuacji filmu jaki się tworzy na skórze po nałożeniu. Jejku, twarz świeci się jak kula dyskotekowa, krem jakby do końca nigdy się nie wchłania i pozostawia na twarzy warstewkę, która się klei i świeci. Po godzinie moja twarz wygląda tak, jakbym jej nie myła, bo okropnie się przetłuszcza i jakby poci.
Jeśli chodzi o działanie - nie nawilża tak, jakby można było sobie tego życzyć sądząc po zapewnieniach producenta, składzie czy konsystencji. Czasem miałam nawet wrażenie ściągnięcia skóry, a nie jej odprężenia. Używam od półtora miesiąca dwa razy dziennie, jestem w 2/3 tubki i jedyny pozytyw tego smarowidła to to, że w ogóle mnie nie zapchało. W ogóle. Jest to dla mnie cud nad cudami. Krem nie doprowadził w żaden sposób do zwiększenia się ilości wyprysków czy wywołania zaskórników. Gdyby nie to, że działa tak słabo nawilżająco włączyłabym go na stałe do mojej pielęgnacji, a tak to właściwie nie wiem, czy daje mi dużo pożytku. Tak, nie szkodzi, nie podrażnia, nie szczypie w oczy (a pod oczy też go używam i na powieki), ale mimo wszystko nie spełnia oczekiwań co do nawilżenia skóry plus powoduje okropne przetłuszczanie się twarzy. I nie wiem, po co w nim to spf 10. Tylko bez sensu psuje to konsystencję i skład produktu. Ogólnie sama nie wiem, jak go ocenić.
Zalety:
- ogromna zaleta: nie zapycha;
- skład;
- cena i bez promocji nie jest najgorsza;
- dostępność;
- niedrażniący zapach, neutralny;
- nie podrażnia oczu;
- neutralny zapach;
Wady:
- słabo nawilża;
- pozostawia na skórze kleisty film, który bardzo się świeci;
- powoduje duże przetłuszczanie się twarzy;
- dziwna, toporna konsystencja;
- niewygodna aluminiowa tubka, standardowa dla Tołpy, z której pod koniec stosowania kremu ciężko wycisnąć odpowiednią jego ilość - często dozuje za dużo, nie ma nad tym żadnej kontroli;
- niska wydajność, którą można poprawić smarując krem na wilgotną twarz;
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie