Przy okazji używania tego kremu uświadomiłam sobie jak ważny jest odpowiedni czas stosowania kosmetyku, aby wyrobić sobie opinię o nim. W moim przypadku nastąpiła zmiana o 180 stopni, od myśli "co to za badziew" przy pierwszym zastosowaniu, do "to niesamowite" po zużyciu ostatniej porcji.
Kremu używałam w postaci próbek, które dostałam przy okazji zakupów internetowych, otrzymałam ich taką ilość że starczyła na prawie miesiąc stosowania. Nie wypowiem się więc o opakowaniu, chociaż na zdjęciu wygląda zachęcająco.
Moje pierwsze wrażenie co do wyglądu kremu bardzo mnie zniechęciło do tego stopnia że nie zauważałam jego zalet. Konsystencja jest dość lekka jak na odżywczy kosmetyk, niestety niejednolita. Wygląda to trochę jakby receptura była źle opracowana i produkt się rozkładał, widoczne są drobinki, mam nadzieję że zrobione zdjęcie dobrze to oddaje. Konsystencja była taka sama we wszystkich próbkach. Do tego nieprzyjemny zapach, jakby krem był zepsuty, zjełczały, spotęgował przykre wrażenie. Czytałam jednak opinię o nieprzyjemnym zapachu, dlatego postanowiłam się przemóc i konsekwentnie stosować. To była świetna decyzja. W miarę używania, przyzwyczajałam się do tego aromatu, który wydawał mi się już bardziej "tekturowy" (nie wiem czego ale tak mi się jakoś kojarzy) niż zepsuty. Ponadto po zastosowaniu nie był już wyczuwalny na skórze a mimo nieregularnej konsystencji, rozprowadzał się bardzo równo i jednolicie. Pod koniec stosowania zupełnie przywykłam do zapachu, nadal go nie kocham, ale zaczęłam wyczuwać tam nawet delikatne orzechowe nuty :-o. Krem wchłania się stosunkowo szybko, nawilżając i odżywiając ją.
Co jest najbardziej niesamowite, czego nie spotkałam w żadnym innym kremie, odkryłam po czasie. Mianowicie tworzy on na powierzchni skóry cienką warstewkę, nie jest ona lepka, wręcz przeciwnie- niesamowicie gładka. Mam wrażenie jakby ktoś nałożył na moją skórę cienką jedwabno-satynową powłoczkę. Złapałam się nawet na tym, że uwielbiam wtedy gładzić się po twarzy! Jest to zgodne z informacjami producenta, który pisze o tworzeniu warstwy, chroniącej m.in. przed utratą wody. Ponadto podkład cudownie się po nim rozprowadza, dlatego recenzowany kosmetyk zasługuje na miano kremu-bazy.
Kolejny plus za naturalne składniki zwłaszcza za zastosowanie innowacyjnego lewanu, który użyto jedynie w kremach onlybio. To super że produkt nie ma powtarzalnej receptury tylko wnosi do świata kosmetyków coś unikatowego i to jeszcze z takim efektem działania.
Na pewno zdecyduję się na zakup pełnowymiarowego opakowania, zwłaszcza że jest ono z pompką. Obecnie będę jednak stosować kolejny produkt marki. Kupiłam go z myślą o recenzowanym kremie, w domu okazało się że to inna wersja. Warto zwrócić na to uwagę, ponieważ opakowania wyglądają identycznie (kolor i grafika), różnią się tylko napisami pod logiem a odmian produktu jest kilka.
Ten krem to kwintesencja tego co uwielbiam w stosowaniu nowych kosmetyków- efekt zaskoczenia. Z tego względu polecam produkt gorąco. Spełnia swoje podstawowe zadania, producent wywiązuje się z obietnic, unikatowy skład, czego chcieć więcej?
Zalety:
- dobrze nawilża i odżywia
- tworzy na skórze "satynową" powłoczkę ochronną
- idealnie nadaje się pod makijaż
- naturalne składniki
- innowacyjny składnik
Wady:
- niejednorodna konsystencja
- tekturowy" zapach
- prawie identyczne opakowanie z innymi rodzajami kremów tego producenta
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie