Revuele No Problem, Charcoal Black Mask Facial Peel-off Maseczka peel off z węglem aktywowanym

Zacznę od tego, że maskę kupiłam na promo za około piątaka i to w sumie nadal nie jest niska cena, biorąc pod uwagę jakość. Maska ma teraz minimalnie inną szatę graficzną niż w momencie dodawania produktu, ale skład jest taki sam. Sama maska to na pierwszy rzut oka standardowy czarny peel off o gęstej konsystencji i kolorze czarnym jak smoła. Problem pojawia się po nałożeniu, bo mimo tej konsystencji maska spływa, przez co na twarzy robią się prześwity i, aby opanować sytuację, trzeba ją dokładać. To z kolei przekłada się na wydłużenie czasu trzymania i nierównomierne zastyganie. Jeśli chodzi o oczyszczanie - wyciąga całkiem nieźle, ale biorąc pod uwagę wcześniejsze uwagi nie zaliczam jej do dobrych produktów. Po jej "odklejeniu" skóra lekko piecze, więc podejrzewam, że wrażliwców może szczypać. Wykończę ją tylko dlatego, żeby nie wyrzucać, a potem o niej zapomnę.

Opakowanie to plastikowa, czarna tuba z białymi i srebrnymi napisami. Zamykana na zatrzask. Konsystencja niby okej, natomiast chwilę po rozprowadzeniu zaczynają pojawiać się prześwity i plamy wymagające dołożenia zdecydowanie większej ilości produktu. Maska naprawdę długo i nierównomiernie zastyga. Dodatkowo niemal niemożliwe jest ściągnięcie jej w całości i osobiście za każdym razem musiałam domywać ją w wielu miejscach. Działanie - zerowe (albo nawet na minusie). Oczyszczenie niezauważalne - zamiast tego mamy uczucie ściągnięcia, pieczenia i podrażnienia. Do tego naprawdę mała wydajność i alkohol w składzie. Na pewno nie wrócę do niej ponownie.

Na samą myśl o tej maseczce dostaję gęsiej skórki. Maska kosztowała parę złotych i żałuję, że wtedy nie zapaliła mi się czerwona lampa. No ale cóż, ma ładne opakowanie i jednak kupiłam. Zaczynając od początku, wydobycie produktu z opakowania jest ok. Można bez problemu dozować ilość produktu w zależności od potrzeb. Nakładanie maseczki też ok. Konsystencja pozwala na łatwe rozprowadzenie. Jednak po jakimś czasie zaczynają się pojawiać plamki, prześwity, które mimo ponownego nałożenia w te miejsca wracają. Dziwna sprawa. Twarz umyta bardzo dokładnie a jednak coś takiego się dzieje. Z czasem jest ich coraz więce, co później utrudnia zdjęcie maski. Odczucia w trakcie, gdy maseczka jest na twarzy? Ok, czuć wyraźne ściągnięcie skóry. Maska zasycha baaaaardzo długo. Na opakowaniu jest informacja, żeby nie doprowadzić do całkowitego wysuszenia maseczki. I w trakcie ściągania zaczyna się dramat. W pakiecie mamy darmową depilację. Na maseczce po ściągnięciu brak widocznych zanieczyszczeń, za to spora porcja naskórka. Ściągnięcie maski z okolic ust i policzków, delikatniejszych części twarzy to katorga, łzy napływają do oczu. Skóra po ściągnięciu szczypie, piecze. Gorzej niż po oparzeniu słonecznym. Napewno nigdy nie kupię już tego produktu i nawet nikomu nie podaruję, jak zazwyczaj gdy jakiś produkt mi nie odpowiada - nie mam serca nikogo skazywać na taki dramat.

Maska nie robi praktycznie nic. Po nałożeniu robią się prześwity na buzi pomimo oczyszczenia cery przed użyciem i dokładnego osuszenia. Długo schnie, nie wyciąga z porów tego co ma wyciągać. Nie polecam.

To była moja pierwsza maseczka typu peel off i jak na razie chyba ostatnia. Zgodnie z zaleceniem producenta nakładałam ją 2 razy w tygodniu cienką warstwą jednak ani razu nie udało mi się jej ściągnąć w całości. Ściąganie jest mało przyjemne, gdyż polega na "skubaniu" maseczki przez co skóra jest lekko podrażniona. Z kolei nałożenie nieco grubszej warstwy powoduje, że maseczka nie zastyga. Jeśli chodzi o działanie to rzeczywiście skóra jest zmatowiona, a pory oczyszczone