Maska ma przede wszystkim piękne opakowanie, ale zawartość jest o wiele lepsza: nawilża, wygładza, niweluje dyskomfort spowodowany przesuszeniem i sprawia, że skóra jest przyjemnie miękka w dotyku.
Maseckza od L’biotica jest moją pierwszą maseczką tej marki, z wielkim zaciekawieniem podeszłam więc do tego kosmetyku. Dostałam go od Mikołaja i chyba podświadomie wiedział, że ostatnio borykam się z przesuszeniem skóry a solidna dawka nawilżenia to jest to, czego akurat potrzebuję. Jestem zadowolona z efektów, jakie ta maseczka mi przyniosła i na pewno kupię ją ponownie. Maska ma przede wszystkim piękne opakowanie, ale zawartość jest o wiele lepsza: nawilża, wygładza, niweluje dyskomfort spowodowany przesuszeniem i sprawia, że skóra jest przyjemnie miękka w dotyku.
OPAKOWANIE
Maseczka znajduje się w saszetce z metalicznymi elementami z wizerunkiem modelki o perfekcyjnej cerze. Grafika jest charakterystyczna dla całej serii masek L’biotica, różnią się one jedynie kolorem i mamy tutaj kolor głębokiego błękitu o metalicznym połysku. Saszetkę łatwo otworzyć, wystarczy lekko pociągnąć z tyłu w wyznaczonym miejscu, nie trzeba używać nożyczek. Z tyłu na zakładce znajdziemy dokładny opis produktu wraz ze wskazówkami jak użyć maseczki. W środku znajduje się foliowa saszetka zawierająca maseczkę. Ma wyznaczone miejsca, w których należy pociągnąć, aby ją otworzyć. Nie ma z tym najmniejszego problemu, bo saszetka otwiera się praktycznie bez użycia siły.
MASKA
Płachta została wykonana z przyjemnego, miękkiego dla skóry materiału, co znacznie zwiększa komfort aplikacji. Materiał jest bardzo cienki, więc przy rozkładaniu płachty należy zachować szczególną ostrożność. Łatwo jest go rozerwać, więc naprawdę trzeba uważać. Rzadko miałam do czynienia z tak delikatną płachtą, która mimo tego, że jest bardzo przyjmena dla skóry po nałożeniu, to jednak jest trudna w rozłożeniu. Maska jest złożona w kwadrat, ale w tak dziwny sposób, że nie wiadomo w którym miejscu pociągnąć, aby ją rozłożyć. W końcu mi się to udało, ale nie obyło się bez komplikacji. Zapach maski jest neutralny, przyjemny dla nosa. Płachta posiada liczne nacięcia w okolicy czoła, nosa, brody i policzków, więc łatwo jest ją dopasować do kształtu naszej twarz. Przylega do skóry bardzo dobrze – otwory na oczy, usta oraz górna część jest idealna, po bokach oraz w okolicy brody lekko ją zaginam.
Ogromnym plusem jest ilość esencji jaka jest zawarta opakowaniu. Płachta jest bardzo dobrze nasączona esencją, wręcz nią ocieka, a resztę pozostałą w opakowaniu można nałożyć na szyje i dekolt uzupełniając pielęgnację. Esencja to bezbarwny płynu o lekko żelowej formule. Mimo wyjęcia płachty z opakowania esencji jest tak dużo, że trochę z okolicy brody spływa z maski podczas aplikacji i nakładania. Maskę nakładam na twarz na zalecane przez producenta 15 minut. Po zdjęciu płachty i wmasowaniu esencji, skóra jest świetnie nawilżona, wygładzona i miękka w dotyku. Bardzo lubię to uczucie ukojenia, odświeżenia i komfortu po jej aplikacji. Uczucie nawilżenie utrzymuje się długo, przesuszenia są zniwelowane a uczucie ściągnięcia całkowicie znika. Nie zauważyłam efektu ujędrnienia i liftingu, za to wygładzenie jest wyraźnie odczuwalne. Cena jest dość wysoka jak na maskę w płachcie, bo to ok. 20 zł jednak często można zakupić ją w promocji.
PLUSY:
+ ładne i praktyczne opakowanie
+ cieniutka, miła w dotyku tkanina
+ świetnie nawilża, wygładza koi
+ efekt utrzymuje się długo
MINUSY
- nie napina i nie liftinguje
- wysoka cena regularna
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie