SVR AK Secure DM Protect SPF50+ Krem ochronny

Rodzaj skóry w trakcie stosowania: sucha, wrażliwa i podrażniona Wielkość porcji: 0,8 grama na twarz i dodatkowa porcja na szyję i dekolt Nie planowałam zakupu tego kremu, jednak obniżona cena ze względu na krótszą datę ważności zdecydowanie zachęciła mnie do przetestowania tego nieznanego kosmetyku. Informację o wysokości PPD przekraczającym 44 i SPF 50+ znam ze strony apteki, natomiast ani na opakowaniu, ani kartoniku, ani nawet ulotce nie znalazłam tej informacji (rozumiem wymogi regulacyjne, ale to mnie zaskoczyło). Krem ma kremowo-żelową konsystencję i dość chemiczny, lecz wciąż akceptowalny zapach, który szybko się ulatnia. Przy dozowaniu kosmetyk wydaje się odżywczy, jednak na skórze rozprowadza się nadzwyczaj lekko, a widoczna przez chwilę biała warstwa szybko staje się przezroczysta i zupełnie znika. Nie jest to więc "fluid" w rozumieniu potocznym. Przy nałożeniu mniejszej ilości skóra jest matowa, natomiast przy nałożeniu porcji niezbędnej do zapewnienia odpowiedniej ochrony wykończenie na suchej skórze staje się już bardziej świecące. Filtr nie obciąża skóry i jak na bardzo wysokie parametry ochronne jest zaskakująco lekki i przyjemny. Jego głównym problemem jest fakt, że krem po chwili zastyga i praca z nim staje się niemożliwa. Jeśli np. nałożymy krem na policzek, następnie zajmiemy się czołem i ponownie wrócimy do policzka, to krem już się nie rozsmaruje tylko zacznie rolować, grudkować i zbierać w kawałki. Dlatego aplikacji od razu na całą twarz nie polecam - po prostu nie zdąży się wszystkiego ładnie wmasować. Można rozwiązać ten problem, szybko aplikując krem kolejno na każdą część i już do niej nie wracać. W miejscach, gdy poszczególne fragmenty twarzy się łączą (czyli np. na brodzie, nosie czy skroniach) rolowanie siłą rzeczy i tak się zdarzało, więc dokładałam dodatkową porcję, co nadawało kremowi nieco śliskości i pozwalało uratować sytuację. Niestety to wymuszało aplikowanie dodatkowej zbędnej ilości kremu, co niepotrzebnie obciążało twarz i obniżało wydajność. O ile pierwsze nakładanie na suchą skórę było w porządku, o tyle reaplikacja stanowiła tu już niemały problem. Nowa warstwa kruszyła tę poprzednią, zaschniętą. Krem nie jest szczególnie podatny na spryskanie wodą, więc "zdejmowanie" przed reaplikacją nadmiaru kremu ze skóry przy pomocy wody również nie zdawało u mnie egzaminu. PODSUMOWANIE To krem do porannego, jednokrotnego nałożenia lub jako krem reaplikacyjny do nałożenia na inny filtr, który nada mu poślizg. Ma wielki potencjał i robiące wrażenie parametry, choć wymienione wyżej problemy przy aplikacji i wysoka cena regularna powodują, że na razie nie będzie mi się spieszyło z powrotem do niego.

Opakowanie lekkie, poręczne, dobrze się dozuje. Praktycznie bezzapachowy. Konsystencja w stronę gęstej. Dla mojej dojrzałej, mieszanej skóry jest swoją gęstością i ciężkością do zaakceptowania jak na taki skład z Tinoserbem. Nie jest zbyt ciężki jak np. Antheliosy. Trochę bieli, do ogarnięcia przy dokładnej aplikacji. Pozostawia połysk dość mocny, ponownie można to delikatnie przypudrować, ale tutaj uwaga bo może się zrobić ciasteczko. Nie podrażnia oczu u mnie co jest plusem . Nie zapchał skóry, więc kolejny plus. Czy kupię ponownie, pewnie będzie zależeć od oferty cenowej bo na chwilę obecną wygrywa u mnie Sunsimed z Avene, również wyrób medyczny, w podobnej cenie , ale tam mamy opakowanie 80 ml i jakby był lżejszy dla skóry. Ale to kwestia indywidualna, bo moja skóra mieszana preferuje lekkie konsystencje.

Szukałam najwyższych SPF i PPD bo mam tendencję do plam, chciałam coś mocniejszego niż zwykły krem z apteki i polecam z całego serca! Konsystencja, składniki robią robotę! I jest to wyrób medyczny! Sprawdziłam składy i mają i miąć namieszać i naprawcze składniki. Petarda.

Krem SVR mnie skusił swoim statusem wyrobu medycznego, bardzo wysokim PPD - 44 oraz tym, że jest dedykowanym osobom z wysoką wrażliwością na słońce (alergie, choroby skóry etc). Dużo po nim oczekiwałam. Co do pierwszego wrażenie, to jest to typowy gęsty krem. Na skórze nie ma koloru, co bardzo sobie cenię, bo obecnie dużo kremów ma bananowy tint, który na mojej bardzo jasnej cerze daje brzydki żółty chory odcień. Jest on lekko tłusty, ale po czasie, gdy pozwolimy mu się wchłonąć, wygląda naturalnie czyli nie jest matowy ani nie jest żarówiasto tłusty. U mnie na mieszanej skórze daje lekki glow. Pod spód nakładam zazwyczaj jakiś lekki krem albo serum. Nie zapycha, nie podrażnia oczu (nakładam na górne i dolne powieki), nie wysusza, nie piecze przy uwrażliwionej retinoidami skórze. Więc bardzo na plus. W kwestii współpracy z makijażem, to ciężko powiedzieć, bo się praktycznie nie maluję. Czasami nakładam bardzo oszczędnie korektor Catrice i w tym wypadku krem SVR dobrze się z nim łączy. Jedyne co, to polecam odczekać z aplikacją makijażu po nałożeniu kremu - potrzebuje on jednak trochę czasu aby się usadowić na skórze. Inaczej ryzykujemy ciastem na twarzy. Przechodząc do najważniejszego punktu - ochrony przeciwsłonecznej - jestem bardzo zadowolona. Jako posiadaczka przebarwień i bardzo jasnej cery jestem bardzo wyczulona na działanie SPFów. Krem SVR testowałam latem gdy spędzałam po kilka godzin w plenerze i powiem, że doskonale zdał ten egzamin. Stare przebarwienia się nie przyciemniły, wręcz zbladły (jest to normalne gdy regularnie stosujemy ochronę przed promieniowaniem UV) i oczywiście zero opalenizny - po prostu zdrowa biała skóra. Nie miałam problemów z nadmiernym poceniem się podczas stosowania tego kremu. Łatwo się go dokładało w ciągu dnia. Na pewno do niego jeszcze wrócę.

Krem praktycznie bezzapachowy i niedrażniący. Nie uczula. Po zaaplikowaniu cienkiej warstwy nie bieli, wygląda dość dobrze sam, bez makijażu. Niestety w przypadku posmarowania twarzy odpowiednią ilością (zalecaną) kremu, zaczyna się miejscami wałkować na biało lub ciastkować. Niby jest lepszy niż inne filtry, ponadto niesamowicie skuteczny, jednak reaplikacja jest niemożliwa, jak również nałożenie zalecanej ilości. Już znalazłam mój ideał, a tego kremu raczej już nie kupię.

Jest to najlepszy filtr jakiego uzywalam. Mam skore sklonna do przebarwien, ktorych potem nie moge sie pozbyc latami... Ten produkt chroni moja skore przed pojawieniem sie kolejnych. Bardzo przyjemnie sie go stosuje, ladnie sie rozprowadza i nie bieli skory ani jej nie wysusza. Skora wyglada zdrowo i promiennie. Polecam i to bardzo!