John Frieda Repair & Detox Shampoo Szampon do włosów suchych i zniszczonych

Szampon perłowy, lubiący obciążyć włosy, ale przy tym trzeba przyznać że trochę lepiej się rozczesują. Dobrze się pieni, wystarcza niewielka ilość by umyć włosy. Zapach ok, wydajność dobra. Kupiony w lidlu w promocji -50 % i w takiej cenie można go kupić.

Moje włosy są suche jak pieprz, na końcówkach jeszcze bardziej, to po rozjaśnianiu, a że chcę lekko zapuścić, obcinam ledwie "po milimetrze". Szukam więc szamponu, którym mogłabym pomóc włosom przetrwać najcięższy czas, jednocześnie nawilżyć je i przynajmniej trochę zregenerować. Trafiło na Johna Friedę, bo pamiętam jeden z ich szamponów, który nawet mi pasował, ale że był diabelsko drogi, nie mogłam sobie na niego pozwolić. Natomiast ten własnie na ryzyko kupiłam w Lidlu, był przeceniony z 25 na 15 zł, więc cena za 250 ml jeszcze do przełknięcia. Szampon białej barwy, dość gęsty, minimalnie i delikatnie pachnący, pieni się całkiem dobrze od razu przy pierwszej aplikacji. Dobrze domywa włosy, nie plącze ich, nie wymagają więc użycia odżywki. Włosy rozczesują się łatwo. Są jakby lekko sztywnawe podczas suszenia, ale nie są przesuszone, nie elektryzują się i nie puszą. Wyglądają dość ładnie, może nie błyszczą się, ale wizualnie jest ok. U mnie szampon nie powoduje szybszego przetłuszczania się włosów, skóra głowy też zachowuje się lepiej, czyli nie produkuje więcej sebum u nasady włosów. W gruncie rzeczy uważam, że jest dobrze. Chociaż... jednak mógłby bardziej nawilżać. Mimo wszystko jest to jeden z nielicznych szamponów, po użyciu których nie mam ochoty wylać go lub zużyć do mycia podłóg. A to naprawdę sukces :D