Yope Naturalny krem do rąk `Rabarbar i róża` 

Krem do rąk Yope zamknięty jest w porządnej, metalowej tubce z wygodną zakrętką. Jego konsystencja jest lekka, ale nie lejąca. Szybko się wchłania i już po kilku sekundach można spokojnie dotykać rękami rzeczy - jest idealny do smarowania rąk w ciągu dnia. Co prawda nie nawilża dogłębnie i na długo, ale taki kompromis mogę przyjąć w zamian za to, że jest leciutki. Na noc używam cięższych kremów, które nawilżają mocniej, ale też zostawiają na rękach tłustą warstwę. Zapach jest śliczny, nie czułam nigdy w kosmetykach czegoś podobnego. Da się wyczuć kwaskowość i soczystość rabarbaru, które są delikatnie złagodzone kremową różą. Cena nie jest wysoka co jest dodatkowym plusem, a sam krem jest wydajny i wystarcza na długo.

Jestem zadowolona z tego kremu do rąk, tak samo jak z innych kremów od Yope. Ma piękny zapach; wygodne, poręczne, aluminiowe opakowanie i tradycyjną, kremową konsystencję - nie zbyt gęstą i nie zbyt lejącą się. Dobrze się wchłania, nie pozostawiając tłustej i nieprzyjemnej warstwy na skórze. Odpowiednio nawilża dłonie i zapobiega powstawaniu podrażnień. Jest dla mnie idealny do stosowania w ciągu dnia; na noc mam bardziej odżywczy, tłusty krem.

Krem kupię na pewno ponownie, bo jego zapach uzależnia. Kocham miłością całkowitą. Połączenie róży i rabarbaru to dla mnie strzał w 10! Produkt dobrze nawilża dłonie. Delikatnie zmiękcza skórę. Jest wydajny. Ma dość lekką konsystencję. Starcza na długo, ponieważ nawilżenie jest długotrwałe. Uwielbiam produkty marki Yope.

Krem Yope „Rabarbar i róża” otrzymałam w prezencie. Rzadko kupuję kremy do rąk w takiej cenie. Uważam że za 6 zł też można znaleźć dobry składem produkt, nie trzeba od razu wydawać ponad 20 zł. *Opakowanie kremu bardzo Eco -aluminiowa tuba z uroczą nakrętką, która mnie osobiście nastręczała troszkę kłopotu przy zakręcaniu. Tubka jest mała więc idealnie nada się do torebki. *Skład w 98 % naturalny bez silikonów PEGów, barwników , parabenów co dla mnie jest ważne bo staram się czytać skład. Tu jako bazę mamy oleje :ryżowy, tsubaki, masło mafura, shea. Konsystencja jest delikatna, nietłusta ,szybko się wchłania . Jest dość lekki i troszkę słabo nawilża bo ja wolę bardziej odżywcze produkty. Pomimo tylu olejków w składzie nie jest ciężki i dobrze się rozsmarowuje. Z jednej strony jest wydajny bo nie potrzeba bo dużo nakładać ale z drugiej ja muszę często powtarzać aplikacje bo czuję pewien niedosyt. *Zapach to mistrzostwo świata. Nie wiem czy inne kosmetyki z rabarbarem tak pachną bo to mój pierwszy produkt z tym warzywem ale na pewno będę szukać takich w drogerii. Różę też delikatnie czuć ale to rabarbar wiedzie prym. Kocham ten zapach. Krem nada się idealnie do zabrania w podróż , do pracy gdyż szybko się wchłania i nie tłuści rąk. Trzeba go często nakładać aby zniwelować efekt przesuszenia i dyskomfort. Dla mnie jednak jest on zbyt mało odżywczy. Lubię kremy których działanie odczuwam od razu w postaci natłuszczenia, nawilżenia, otulenia .Preferuję produkty które pozostawiają zabezpieczająca warstwę na skórze ale bez lepkiej i uciążliwie tłustej powłoki.

Kremów do rąk używam namiętnie i zawsze mam otwarte 2 lub 3. Ten ma wprawdzie małą pojemność, ale jest dość wydajny. Urzekł mnie jego zapach - faktycznie czuć rabarbar. Krem szybko się wchłania i dobrze nawilża moje dłonie, z tym że ja raczej nigdy nie doprowadzam do ich silnego przesuszenia, więc też i moja skóra dłoni nie jest nadmiernie wymagająca. Cena regularna nieco wysoka , ale na promocji warto go kupić.

Kupiłam ten kosmetyk jesienią, kiedy dłonie wymagają już częstszego nawilżania, ale nie aż tak intensywnego jak zimą. Krem Yope miał mi słuzyć jako taki codzienniak na jesienne miesiące. Krem ma bardzo atrakcyjne wizualnie opakowania oraz wygodną metalową tubkę z której kosmetyk można naprawdę wycisnąć do końca. Do tego jeszcze zapach - oryginalny, lekko kwaśny, przyjemny. Bardzo chciałam lubić ten krem. Przechodząc do rzeczy - krem od Yope w ogóle nie nawilżał skóry. Chwile po rozsmarowaniu dłonie wydawały się miękkie, nawilżone, aksamitne. Jednak godzinę później już zaczynałam odczuwać suchość i potrzebowałam się znowu posmarować. Jest to dla mnie dosyć nietypowa sytuacja ponieważ przy innych kremach wystarcza mi posmarowanie się 3 razy dziennie - rano, po południu i przed snem. Kremem Yope mogłam się smarować w nieskończoność, a dłonie były bardziej suche niż przed kupnem tego kosmetyku. Widziałam to też po moich skórkach przy paznokciach, które również stały się bardziej suche. Nie polecam.

Krem Yope mimo dobrego, naturalnego składu nie daje efektów wow. Mam mocno przesuszające się dłonie i miałam duże oczekiwania co do tego kremu, bo inne kosmetyki tej marki bardzo fajnie mi sie sprawdziły. Niestety krem praktycznie wgl nie nawilża mi rąk, skóra nadal jest przesuszona, nawet po kilkukrotnym smarowaniu jej kremem w ciągu dnia. Dodatkowo krem bardzo bieli, zostawia nieprzyjemny film na dłoniach. Jednym plusem jest zapach, bo jest przepiękny. Lecz dla moich dłoni totalnie sie nie sprawdził, sadze, ze za tą cenę można kupić lepszy krem do rąk.

Dla mnie ten krem nie jest wart zakupu, moja skóra się nie dogaduje z kremowymi produktami do ciała od Yope. Krem nie jest ani ciężki, ani bardzo lekki, po wchłonięciu zostawia takie "tępe" uczucie na skórze, nie przepadam za nim. Nie zostawia uczucia nawilżenia. Metalowa tubka mnie na szczęście nie pękła w trakcie noszenia w plecaku, więc mi się nie wylał ani nie pokaleczył, ale jest takie ryzyko. Trudno też go wykorzystać do końca.

Krem zostawia lekko tłustą otoczkę, co może utrudniać pracę przy biurku. Ja najchętniej stosuję go przed wyjściem z domu. Produkt ma w składzie olej tsubaki, olej ryżowy, masło mafura, masło shea, glicerynę roślinną, wit. E, wyciąg z rabarbaru oraz olejek z róży. Cała mieszanka tworzy unikatowe połączenie, która ma za zadanie mocno odżywić, nawilżyć i chronić nasze dłonie przed czynnikami zewnętrznymi. Moja pierwsza aplikacja była w mroźny dzień i naprawdę nie mogłam wyjść z podziwu! Ochronił dłonie przed wysuszeniem na zimnym powietrzu, chociaż bardzo zmarzłam i nie miałam rękawiczek. Przecudne opakowanie kremu to metalowa tubka w kolorze różowym ze zwierzątkiem.

Jestem w trakcie używania 1 tuby - co mi się najbardziej podoba to zapach oraz lekka konsystencja. Niestety, nie nawilża tak bardzo jak tego potrzebuję - w zimę moja skóra jest przesuszona. Po nałożeniu kremu na noc, rano ręce już nie są tak nawilżone. Chętnie do niego wrócę na wiosnę i lato i wtedy przetestuję czy odpowiednio nawilża. Jeszcze minusem jest sposób otwierania/zamykania przez nakrętkę.

Uwielbiam ten cudowny, świeży, owocowy zapach. Piękny rabarbar mieszający się z nutką kwiatów, chyba mój ulubieniec tej firmy. Krem jest dość wydajny, bardzo dobrze pieleguje dłonie, nawilża je, otula delikatnością, sprawia że są mega gładkie, pachnące, przyjemne w dotyku a efekt ten utrzymuje się dość długo. Krem szybko się wchłania, nie zostawia na skorze dłoni tłustego filmu. Jest mały, mieści się spokojnie do torebki więc można go mieć przy sobie non stop. Nie wiem jak spawdzi się przy popękanej skórze, mam lekko wysuszoną skóre dłoni i tu jest naprawdę super, Krem jest dla mnie naprawdę boski, polecam

Dostałam ten krem w gratisie do zamówienia i jest to naprawdę bardzo dobry kosmetyk. Skład, zapach, konsystencja i to, że dobrze się wchłania to skutkuje tym, że z wielką chęcią mi się go używa. Zapach - przypomina prawdziwy rabarbar, bez nutki syntetyczności. Zapach jest świeży i kojarzy się z drożdżówką rabarbarową :) Konsystencja - jest to bardziej gesty krem, odżywczy, ale mimo to szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na dłoniach. Wart przetestowania.

Krem marki Yope Rabarbar i róża to propozycja idealna do torebki. Zgrabna, miękka tubka o pojemności 50 ml w ślicznych pastelowych kolorach. Dla mnie minusem jest zakrętka - mała, wypada z rąk, ciężko ją zakręcić nakremowanymi dłońmi... Zapach bardzo ciekawy, lekko orzeźwiający (troszkę jakby cytrusowy) , słodki, bardzo intensywny- możliwe że nie każdemu przypadnie do gustu, dla mnie jest akceptowalny, aczkolwiek po dłuższym czasie jego intensywny zapach, który długo utrzymuje się na dłoniach trochę mnie drażni. Stała, gęsta konsystencja. Nic nie spływa. Sprawnie się rozprowadza. Szybko się wchłania, nie pozostawia lepkiej warstwy ani białej poświaty. Krem bardzo dobrze nawilża i natłuszcza. Dłonie są miękkie, odżywione i błyszczące, ale nie tłuste. Dla mnie rewelacja -idealny na zimowe dni.

Kupiłam ten krem ze względu na rabarbarowy zapach. Toż to nie zbyt spotykany zapach w kosmetykach. No i krem pachnie cudnie. Bardzo naturalny zapach. Jest kwaśny rabarbar i po chwili można wyczuć jak róża delikatnie go osładza. Naprawdę zapach nie dość, ze mega naturalny, to piękny. Sam krem wrażenie wielkiego na mnie nie zrobił, ale mam wymagającą skórę dłoni. On jest bardzo lekki i momentalnie się wchłania. Zero filmu na skórze. Delikatnie nawilża, ale nie radzi sobie z suchą, spierzchniętą zimą. Jest to krem dla niewymagających i bezproblemowych dłoni. Opakowanie to metalowa tubka. Wygląda mega uroczo, chcoiaz trochę ciężko się zakręca. Krem kosztuje ok.8 zł i zużyłam go bardzo szybko. Dla zapachu, tego że jest naturalny, wegański i polski jak najbardziej warto tyle zapłacić, ale pod względem działania można znaleźć lepsze i tańsze kremy.

Krem specyficznie pachnie. Na początku fajnie nawilża, ale w połowie opakowania mam wrażenie że zaczyna mi przesuszać skórę. Irytujący jest sposób zakręcania, korek łatwo można zgubić. Jestem trochę rozczarowana.

Krem na konsystencje taką nie za rzadką, nie za gęstą, dla mnie odpowiednia, taka aksamitna konsystencja. Produkt łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania. W zapachu intensywny i chwilę utrzymujący się na dłoniach, wyczuwam przede wszystkim kwaśną nutę rabarbaru, a w tle jakieś delikatne, kwiatowe nuty - nie do końca moja bajka zapachowa, ale nie jest zła i normalnie używam tego produktu. No i pora na efekty, tak więc przede wszystkim wygładzenie, dłonie po zastosowaniu są gładkie. Dodatkowo wspomaga proces regeneracji, stosując krem codziennie na skórki wpłynął na ich szybszą regenerację i wzmocnienie tamtej okolicy, podrażnienia zostały też zregenerowane. Jedynie do czego się mogę przyczepić to intensywność nawilżenia, według producenta silne nawilżenie, według mnie przeciętne, nie jest źle, bo nawilżenie odczuwam, ale jest ona dosyć średnie, a jednak w kremach często tego szukam, bo jak w lato jeszcze nie potrzebuję tak intensywnego nawilżenia, tak w okresie zimowym jest ono konieczne, bo skóra często pęka i oprócz regeneracji poszukuję nawilżenia mocnego. Czy polecam? Raczej tak, bo produkt robi co ma robić, oprócz tego nawilżenia, a w dodatku jest bardzo wydajny, co patrząc na cenę jest mega korzystne, bo płacimy może ciut więcej niż za standardowy krem, ale za to też dostajemy produkt, który starczy na dłużej (EDIT: myślałam, że go nigdy nie wykończę, już myślałam, że tu koniec, a tu dalej wypływa - szok). Opakowanie jest fajne, bo raczej do samego końca będziemy w stanie wyrobić krem, a o to chodzi, by już kupując produkt, wyrobić go do samego końca.

Krem ma poręczną wielkość, jest taka torebkowa. Jednakże sama tuba to znienawidzone przeze mnie opakowanie, ciągle się boję, że pęknie. Krem prócz małej tubki, szybko się wchłania, więc noszę go ze sobą. Niestety sam w sobie nie wystarcza mi do pielęgnacji dłoni. Jeśli mam dłonie w dobrej kondycji i używam go z nawyku, to wystarczy, ale jeśli odczuwam suchość, to ona wraca szybko po aplikacji, nie działa również głęboko na skórę. Suchość znika dopiero po użyciu innych kremów. Estetyka opakowania mi się podoba, lecz sam zapach jest dla mnie lekko irytujący. Na szczęście szybko się ulatnia. Cena wg mnie zawyżona do tak niskiej pojemności, choć chwalę Yope za składy.

Uwielbiam produkty marki YOPE. To jest już moje 2 opakowanie kremu do rąk od YOPE. Wyprobowałam z rabarbarem i bardziej mi się podoba niż beż. Nie kupuje nigdy za cenę regularną, zawsze ze zniżką (ok 10 zł), ponieważ 15 zł trochę drogo.