Revolution Skincare Revolution Skincare x Jake Jamie, Feed Your Skin Mince Pie Face Mask Maska do twarzy

Cała linia masek Revolution przy współpracy z Jake Jamie'm kusi nas uroczą, chciałoby się powiedzieć- smakowitą- otoczką. Ten produkt sprawiłam sobie na zeszłoroczne święta, chcąc tym samym sięgnąć, po kilka produktów tematycznych dla tego okresu- w końcu Mince Pie- czyż nie? Niestety, to co w tym produkcie kusi nas z zewnątrz, równie na naszą skórę zadziała tylko optycznie. Pokusiłam się o przeanalizowanie składu i niestety nie doszłam do pozytywnych wniosków- znaczna część składników, to syntetyki, m.in. syntetyczne barwniki, czy związki, które nie są polecane do stosowania przy skórach dotkniętych problemem trądziku. Zapach produktu względem całej serii nie powala, rzeczywiście może mieć wspólny pierwiastek z ciastkami mince pie, jednak jest on gorzkawy i z lekka duszący. Konsystencja maski nie sprawia większych problemów przy aplikatorze silikonowym, którego ja używam, jednak nie nadaje się pod pędzle do masek ze względu na "kisielową", lubiącą uciekać z włosia formułę z drobinami przypominającymi mak. Po zmyciu maski, twarz jest gładka w dotyku, jednak po pozostawieniu jej samej sobie przez następne kilka/kilkanaście minut, możemy odczuć nawracającą suchość i "meszek" suchych skórek, co pozwala mi nieco wątpić we właściwości nawilżające produktu. Rzeczywiście, zgodnie z deklaracją producenta- zaaplikowana maska wywołuje uczucie rozgrzewania skóry- podobnie jak jej wersja arbuzowa. Czy warto? Zależy od priorytetów- zwolenniczki "czystych składów" mogą sobie odpuścić- natomiast jeśli chcecie sprawić sobie ot fikuśny dodatek do domowego SPA w zimowym klimacie i niezbyt przywiązujecie się do analizowania zawartości- możecie zerknąć na tego gagatka.