AA Aloes, Żel multifunkcyjny S.O.S. do rąk i ciała 100% Aloe Vera 

Żel kupiłam dosłownie za kilka złotych u kosmetycznego sprzedawcy na Allegro. Skusiła mnie cena ale i także ciekawość, jak z moją skórą poradzi sobie ów żel aloesowy mający być ratunkiem dla przesuszonej skóry. Produkt znajduje się w butelce o pojemności 250 ml, wykonanej z grubego białego plastiku i zamkniętej zakrętką na zatrzask. Nawet pod światło ciężko mi określić ile produktu zostało jeszcze do zużycia. Z tego co widzę w innych recenzjach, żel ma różne opakowania, taka ciekawostka. Produkt należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Żel ma postać leistej galaretki, która uporczywie lubi spływać z dłoni podczas próby aplikacji na ciało. Galaretka owa jest przezroczysta, ma delikatny zapach typowy dla produktów z aloesem. Żel dobrze się rozprowadza, szybko wchłania nawet po aplikacji zaraz po prysznicu. Nałożony w za dużej ilości troszkę się zaczyna pienić. Jako że jestem posiadaczką skóry suchej, do tego mam twardą wodę w kranie, to po produkcie s.o.s oczekiwałam naprawdę konkretnego działania. I się nie doczekałam. Jak dla mnie jest to dobry produkt na lato, kiedy potrzebujemy lekkiego kosmetyku, który przyniesie chłodne ukojenie. Ale w okresie jesienno zimowym ten produkt u mnie średnio się sprawdził. moja skóra potrzebuje teraz konkretnego otulenia i wygładzenia, a żel aloesowy mi tego nie przyniósł. Owszem, bardzo delikatne nawilżenie było odczuwalne, skóra przestawała być napięta, ale zabrakło mi efektu wygładzenia i odżywienia. Żel zaczęłam stosować pod koniec lata, kiedy moja skóra nie miała większych wymagań i wtedy się sprawdzał. Wydajność jest zdecydowanie najmocniejszą stroną tego produktu. Nie polecam go jako produkt ratunkowy dla wymagającej skóry, ale też nie odradzam, patrząc na świetne recenzje innych użytkowników

Żel kupiłam po raz pierwszy po prostu jako jeden z wielu, żeby mieć coś na podrażnienia i podkład do olejowania włosów. Jako podkładu go nie polubiłam, ale do wszystkiego innego nadaje się świetnie. Zużywam wobec tego kolejną butelkę i mam aloesowego ulubieńca. Żel jest lekkiej konsystencji, niezbyt gęsty, delikatny i szybko wchłaniający się. Mnie to akurat bardzo odpowiada, bo można wysmarować się nim od stóp do głów bez uczucia lepkości i klejenia się. A działanie bez zarzutu. Łagodzi drobne podrażnienia np. po depilacji, idealnie nawilża i twarz i ciało, sprawdza się jako dodatek do masek i odżywek do włosów, definiowania skrętu razem z żelem, do maseczek glinkowych do twarzy, ujarzmiania odstających włosków... Dla mnie ideał.

Żel ten kupiłam w drogerii internetowej. Co prawda w innym opakowaniu bo w tubce o poj. 150ml ale jest to to samo. Trochę nie byłam przekonana do tego typu produktu. Ale o dziwo miło się zaskoczyłam. Żel jest przezroczysty i ładnym delikatnym zapachu. Nie jest ani gęsty ani za rzadki, taki w sam raz. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Co najważniejsze nie zostawia lepiej warstwy. Stosowałam go zarówno do rąk jak i do całego ciała. Skóra jest po nim gładka i nawilżona, choć przyznam, że te nawilżenie mogłoby być większe. Myślę, że super się sprawdzi w ciepłe dni gdyż podczas nakładania daje miłe uczucie lekkiego chłodu. Zapewne dobrze sprawdzi się też na włosy jako baza pod olejowanie. Ja jestem zadowolona i myślę, że jeszcze po niego sięgnę.

Konsystencja lekko żelowa o przyjemnym, delikatnym, odświeżającym zapachu. Żel należy nakładać cienką warstwą, ponieważ przy grubej skóra się klei. Można nim robić żelowy okład na dłonie. Skóra po nim jest miękka i wszelkie podrażnienia czy zaczerwienia są łagodzone. Ja mając skórę suchą nie mogę go stosować jako produkt nawilżający, ponieważ jest dla mnie za słaby. Moja skóra potrzebuje solidnego nawilżenia. Jest on bardzo wydajny, przystępny cenowo. Na lato do łagodzenia skóry po opalaniu jak najbardziej. Po za tym nie jest on dobrym rozwiązaniem dla suchej skóry.

Nie wiem jak to wyszło ale do tej pory nie miałam żelu aloesowego. Mimo że koleżanki zachwalają go od dawna jako złoty środek niemal na wszystko. No i stwierdziłam, że muszę w końcu to cudo wypróbować. A że ten akurat wypatrzyłam w promocji to wrzuciłam do koszyka. Tyle, że ja mam inne opakowanie - plastikowa tubka z zamknięciem na zatrzask. Cieszy mnie to, że jest półprzezroczyste, bo widać poziom zużycia kosmetyku. Szata graficzna też jest przyjemna dla oka. Żel ma gęstą konsystencję ale nie ma najmniejszego problemu z wyciśnięciem go. Ma subtelny zapach, który rzeczywiście kojarzy się z aloesem i zielonkawą barwę. Pierwsze co mi się nasunęło po użyciu go to to, że przyjemnie chłodzi skórę. Po kolejnych przyznaję, że rzeczywiście jest "złotym środkiem" niemal na wszystko. Używam go na przesuszoną skórę stóp i łokci, na wszelkiej maści podrażnienia. Oparzenia też koi. Jak na razie jestem z niego bardzo zadowolona, zwłaszcza, że do tego jest bardzo wydajny.

Szukałam opinii na temat tego żelu i właściwie z powodu nielicznych ocen, kupiłam go w ciemno. Znałam jedynie żel aloesowy z Biedronki oraz żel aloes Gorvita. O ile Gorvity nie mogłam stacjonarnie znaleźć, o tyle żel z AA był dostępny w okolicznej aptece. Wykupiłam kilka sztuk z powodu korzystnej ceny. Żel AA jest przezroczysty, dobrze się dozuje (mam wersję w tubie), na długo starcza, nie śmierdzi jak ten z Biedronki, odpowiednio aplikowany szybko się wchłania i po chwili można się ubierać. Nie wypowiem się, jak radzi sobie z ukojeniem skóry po opalaniu, gdyż poznałam go dosyć późno i obecnie nie mogę się opalać. Natomiast, żel przyjemnie chłodzi i koi skórę po depilacji maszynką, jak i laserowej. Nie mam uwag. Cieszę się, że kupiłam jego większą ilość. Okazjonalnie używam go zamiast kremu do twarzy na noc.

Używałam już pewnie więcej żeli aloesowych niż jestem sobie w stanie przypomnieć, ale mogę porównać ten produkt do żelu z Holika Holika oraz tego z Biedronki. W przeciwieństwie do nich żel z AA ma bardzo rzadką, lejącą się konsystencję. Ciężej jest go przez to rozprowadzić czy to na włosach, czy na skórze. W działaniu też nie jest tak dobry jak te dwa, choć nie wiem z czego to wynika. Pozostawia tłusty film podobnie jak ten biedronkowy. Choć jego cena nie jest wysoka, to bardziej polecam Be Beauty.

Kupiłam go przede wszystkim dlatego, że był mocno przeceniony - kosztował 5 zł; szkoda było przepuścić okazję do wypróbowania czegoś nowego za taką cenę. Miałam jednak obawy co do jego skuteczności, mając w pamięci doświadczenie z podobnym kosmetykiem marki SKIN79 (https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,107991,skin79-aloe-aqua-soothing-gel-99.html), które niestety potwierdziły się. Ma to rzekomo być supernawilżacz, działający natychmiast i skutecznie. Sorry, nie. Jego działanie jest bardzo słabe i jedynie powierzchniowe. W pierwszej chwili, kiedy skóra jest jeszcze wilgotna, czuć moment ulgi, jednak po wyschnięciu (bo żel chyba bardziej wysycha niż wchłania się), jest niemal tak samo ściągnięta, jak przed jego zastosowaniem. Nie można przesadzić z ilością, bo wówczas skóra lepi się. Zapach jest nieprzyjemny, pomimo "parfum" w składzie. Na razie używam go tylko do rąk (koniecznie na zmianę z porządnymi kremami); być może latem, podczas upałów, przyda mi się do ciała; jeśli nie, to nie wiem kiedy zużyję tą butlę... DOPISEK: tak jak planowałam, spróbowałam używać go po prysznicu na całe ciało w czasie gorących dni i rzeczywiście to jego zdecydowanie lepsze zastosowanie niż do mocno przesuszonych rąk. Trochę trzeba poczekać, aż się wchłonie, ale skóra nie jest tak obciążona jak po balsamie, i na szczęście nie klei się.

Żel multifunkcyjny S.O.S. do rąk i ciała 100% Aloe Vera kupiłam pod wpływem opisu producenta na opakowaniu. Producent zapewnia, że żel intensywnie nawilża i przynosi natychmiastowe ukojenie przesuszonej skórze. Niestety jestem mocno zawiedziona tym produktem, ponieważ mojej suchej skórze rąk i ciała ten produkt nie przynosi ukojenia ani jej nie nawilża. Bezpośrednio po aplikacji żelu na skórze odczuwa się przyjemny efekt. Jednak w momencie wchłonięcia się żelu w skórę nie odczuwam nawilżenia i poprawienia komfortu. Trochę jestem zawiedziona żelem multifunkcyjnym, ponieważ produkty z serii Aloes marki AA naprawdę są świetne. Zapach żelu jest bardzo subtelny i świeży. Opakowanie produktu jest bardzo estetyczne i nawiązuje grafiką i kolorystyką do całej serii Aloe. Produkt jest bardzo wydajny.

Żel ten kupiłam w sklepie internetowym za naprawdę niską cenę. Zazwyczaj żele aloesowe potrafią być drogie, szczególnie te z ładnymi składami. Tutaj mamy dużą pojemność za małą cenę i świetny skład zawierający min. takie dodatki jak kwas hialuronowy, betainę czy glicerynę. Opakowanie to zwykła buteleczka zamykana na zatrzask. Jest przezroczysta (chociaż na zdjęciu wygląda to inaczej) i posiada estetyczną etykietę która nie odkleja się. Nie podoba mi się sposób dozowania i często nalewałam sobie za dużo, także wolałabym inną formę. Widziałam ten żel również w tubce i myślę, że następnym razem to właśnie kupiłabym tamten. Żel w butelce po poruszaniu nim wydaje się płynny jak woda. Na skórze rozporowadza się bardzo łatwo i przyjemnie. Używałam go na różne sposoby: Włosy/skóra głowy: Włosy idealnie nawilżał i dopełniał pielęgnację. Używałam go jak maskę przed myciem włosów. Moja skóra głowy ma tendencję do podrażnień i swędzenia, zimny żel który nakładałam na nią był prawdziwą ulgą. Już po jednym użyciu zdecydowanie zmniejszył przykre dolegliwości. Skóra głowy nie swędziała mnie już tak mocno i była świetnie nawilżona. Niestety i na włosy i na skórę głowy musiałam nakładać go bardzo dużo, co odbija się na wydajności. Przy pierwszym razie zużyłam prawie połowę opakowania. Twarz: Nabierałam pipetką i tak nakładałam na twarz. Dzięki temu nie musiałam dziabrać rąk w żelu i z łatwością kontrolowałam ilość kosmetyku. Żel sprawdzał się tutaj idealnie, ale tylko solo - każdy krem mi się na nim rolował. Jednak nie było to problemem, gdyż produkt nie zostawiał po sobie uczucia ściągania. Skóra była nawodniona i napięta. Żel cudownie sprawdzał się przy małych, uporczywych skórkach na nosie. Większość z nich znikała po jednym użyciu. Świetnie również łagodził zaczerwienienia. Eliminował nieprzyjemną suchość i przy dłuższym użytkowaniu zauważyłam, że moja skóra jest zdecydowanie bardziej gładka i rozświetlona. Niestety w dniach których moja cera "czuła się gorzej" żel trochę piekł mnie przy skrzydełkach nosa i na rankach które były otwarte. Mam wrażenie, że jeśli producent nie dodałby zapachu który widnieje w składzie to żel nie wywoływałby pieczenia. Nie było to coś, czego nie dało się znieść, jednak żel byłby zdecydowanie lepszy bez tego "parfum" którego i tak nie czuć. Jest to drażniący składnik i miałabym to na uwadze mimo tego, że jest ostatni w składzie. Dłonie/ciało: Nałożony po przysznicu na całe ciało wchłaniał się błyskawicznie, jednak nawilżał dogłębnie. Myślę, że idealnie nada się na lato, gdy unikam ciężkich kremów i balsamów. Skóra była po nim gładka i napięta. Nakładany na przesuszone miejsca (w moim przypadku łokcie i kolana) po paru użyciach potrafił zdziałać cuda. Niwelował odstające skórki i suchość, tutaj sprawdzał się świetnie. Na dłoniach również wchłaniał się szybko i było czuć nawilżenie, które pozostawiał. Używałam go również jako dodatek do kremów które nie do końca mi się sprawdzały. Producent wspominał o używaniu go jako żelowy okład i taką nawilżającą maskę na podrażnione dłonie. Na opakowaniu napisane jest, że można nałożyć grubą warstwę żelu + bawełniane rękawiczki na całą noc lub 30minut. Mam wrażenie, że rękawiczki wchłonęłyby cały żel i nic by to nie dało. Szczególnie dlatego, że żel wchłania się błyskawicznie nawet wtedy, gdy nałożymy go dużo. Ja pozostałam przy tradycyjnej formie używania go i sprawdzał się świetnie. Czy kupiłabym ponownie? Nie wiem, chyba przetestuję jeszcze inne żele aloesowe na rynku, ale może do niego powrócę. To przyjemny kosmetyk i myślę, że warto go wypróbować