Shea Moisture Jamaican Black Castor Oil Strengthen & Restore Leave-in Conditioner Odżywka bez spłukiwania

Kupiłam ten produkt przez przypadek - myślałam, że zamawiam odżywkę a dostałam leave-in czyli odżywkę bez spłukiwania. Tak się składa, że od niedawna wydobywam skręt więc dobry b/s się zawsze przyda. Kosmetyk ma słaby dziwny zapach, jakby lody waniliowe zmieszane z olejem rycynowym. Ma gęstą konsystencję, jest bardzo skoncentrowany i nie trzeba go dużo aby pokryć włosy. W internecie ten b/s jest popularny głównie wśród Afroamerykanek, stąd też bałam się, że to będzie dosyć cięzki produkt. Ale nic takiego, jest też bardzo lekki i rozsądnie używany nie obciąży nawet cienkich włosów. Skład jest mocno emolientowy z dodatkiem hydrolizowanych protein i pantenolu, więc takie EP(H). Produkt się u mnie sprawdzał zarówno jako odżywka do spłukiwania jak i bez spłukiwania. Tak samo gdy wydobywałam skręt jak i gdy wygładzałam włosy na szczotce. Polubiły go moje rozjaśnione włosy jak i niskoporowate naturalki (mam część włosów rozjaśnioną do blondu). Gdy nie mogłam się zdecydować czy robić OMO czy MO czy OM to ten produkt rozwiązywał mój dylemat - robiłam OM a potem kładłam leave-in od Shea Moisture i miałam odżywienie bez obciążenia jakiego pewnie bym doświadczyła po pełnym OMO. Co mi daje ta odżywka? Blask, miękkość, utrwalenie stylizacji (na prosto lub wydobyty skręt), przy wydobywaniu skrętu fajna baza pod żel. Włosy pokryte tym produktem pięknie się rozczesują (a mam dużą skłonność do kołtunów) i nawet stylizacja szczotką typu Denman nie sprawia mi problemu (zero ciągnięcia). I to wszystko bez obciążenia. Do tego dobrze zabezpiecza mocno rozjaśnione końcówki. Niby nic a jednak warto mieć ten produkt. Przy krótszych włosach polecam miniaturkę 100ml - wystarczy na wieczność.