Flormar Illuminating Makeup Primer Plus + Baza rozświetlająca pod makijaż

Ocenianą w tym miejscu bazę kupiłam na początku kwietnia w Rossmannie. Ponieważ cena promocyjna była więcej niż zachęcająca - 4,99 zl, zaś pojemność zacna - aż 35 ml, kupiłam aż dwa opakowania wierząc, że będę mieć fajną bazę na całe lato. Teraz zaś zastanawiam się, czemu ja to sobie zrobiłam. Wyrzucić nie wyrzucę, bo mi szkoda. Męczę więc to coś ( cały czas jestem w trakcie pierwszego opakowania) , mieszam z płynnym rozświetlaczem NYX, żeby uzyskać efekt rozświetlenia. I po co mi to było, ja się pytam? Ale po kolei. Opakowanie to plastikowa miękka tuba z dosyć wąskim dziubkiem. Sama baza - jak już wspominała Poprzedniczka - bardziej przypomina krem niż kosmetyk do makijażu. Jest białego koloru, stosunkowo gęsta o nieco dziwnym, chemicznym, ale na szczęście niezbyt męczącym zapachu. Baza łatwo rozprowadza się na skórze. Nie zauważyłam, aby rolował się po niej podkład czy puder, więc jest to niewątpliwie zaleta. Baza dobrze nawilża skórę, a przy tym nie obciąża jej. Uważam to za kolejny plus. Jest wydajna ( niestety). Używam pierwsze opakowanie i zużyć nie mogę Na tym niestety lista zalet się kończy. Baza nie rozświetla, a przynajmniej ja nie zauważyłam takiego efektu. Rozświetlenie to ja mam, jak wymieszam ją z płynnym rozświetlaczem NYXa niestety. Baza działa po prostu jak dobry nawilżacz- nawilża, lekko wygładza skórę i ułatwia rozprowadzenie na niej podkładu. Na pewno nie zapewnia efektu promiennej rozświetlonej cery. Szkoda, bo przy tak dobrej wydajności mógł to być całkiem fajny kosmetyk. Wahałam się z wystawieniem oceny końcowej. Tak po prawdzie to powinnam dać dwie gwiazdki. Ponieważ jednak kosmetyk posiada trochę zalet, o których pisałam powyżej, daję trójkę z minusem.

Produkt nie robi NIC. Konsystencja zwykłego kremu, więc jedyne co może robić, to w jakimś stopniu nawilżyć cerę. Nie rozświetla makijażu, nie redukuje porów. Na pewno nie jest warta 30 zł.